Z Kamilem Koprowskim, wójtem Gminy Załuski rozmawia Piotr Korycki
Redakcja: – Panie Wójcie, Gmina Załuski, choć geograficznie bliska wielu mieszkańcom Powiatu Nowodworskiego, dla jego części pozostaje całkiem nieznana. Czy mógłby Pan przedstawić ten obszar, którym Pan zarządza?
Kamil Koprowski, wójt Gminy Załuski: – Załuski to gmina wiejska licząca około 5600–5700 mieszkańców – zależnie od źródeł i metodologii. Jeszcze kilka lat temu określiłbym ją jako typowo rolniczą, jednak obecnie jej struktura się zmienia. Choć nadal funkcjonuje wiele gospodarstw rolnych, zauważalny jest rozwój budownictwa mieszkaniowego i napływ ludności spoza gminy.
Dominującą uprawą jest truskawka, ale mamy też plantacje malin, ogórków, a nawet arbuzów – w tym jedną dużą, prowadzoną przez znaczącego plantatora. Rozwijają się również firmy – jak Tasbud- dziś Activia- zajmujący się produkcją prefabrykatów czy duże zakład przetwórstwa warzywnego Green Factory i Avit.
Załuski to dobre miejsce do życia z czystym powietrzem, dobrą infrastrukturą drogową, niedaleko Warszawy, a budowa trasy S7 jeszcze bardziej nas z nią skomunikuje. Gdy droga będzie gotowa, dojazd do stolicy zajmie 30–45 minut. To duży atut.
Redakcja: – Jak radzicie sobie z oświatą? Nie zamykacie szkół?
Kamil Koprowski: – Na terenie gminy mamy cztery szkoły. Największa liczy około 270 uczniów wraz z oddziałami przedszkolnymi, a pozostałe – odpowiednio 200, 130 i 110 uczniów. Są to placówki niewielkie, ale stabilne. Nie planujemy żadnych likwidacji. Staramy się także dbać o bazę dydaktyczną i stale poprawiamy warunki bytowe w szkołach – to dla nas bardzo ważne. Szkoły posiadają stołówki, jadalnie, boiska szkolne, sale gimnastyczne, a ta w Stróżewie po sąsiedzku nawet halę sportową.
Redakcja: – Jakie są relacje Gminy Załuski z Powiatem Nowodworskim?
Kamil Koprowski: – Relacje są bliskie, zwłaszcza w południowej części naszej gminy. Mieszkańcy często robią zakupy w Nowym Dworze, wielu uczniów kształci się w tamtejszych szkołach, korzystamy również z usług szpitala powiatowego. Osobiście korzystam z basenu w Nowym Dworze i bywam na meczach siatkówki. To naturalne powiązania wynikające z historii regionu. Przykładowo: młodzież z Wilam uczęszcza do szkoły w Wojszczycach, a dzieci z gminy Zakroczym uczą się u nas – w szkole w Kroczewie.
Redakcja: – Czy współpraca między gminami układa się dobrze?
Kamil Koprowski: – Nie mieliśmy większych problemów. Co prawda dotychczas nie realizowaliśmy wspólnych inwestycji infrastrukturalnych, ale panowały między nami dobre, sąsiedzkie relacje. Szczególnie ceniłem sobie kontakt z byłym Burmistrzem Nowego Dworu Mazowieckiego Jackiem Kowalskim, z którym łączą mnie sportowe upodobania, czy Pawłem Calakiem- byłym wicestarostą. W obecnej kadencji mamy świetne relacje z Burmistrzem Nasielska Radkiem Kasiakiem, myślimy nawet o budowie ścieżki rowerowej wzdłuż drogi wojewódzkiej 571.
Redakcja: – Ale ostatnio doszło do zgrzytu…
Kamil Koprowski: – Niestety tak. Spór dotyczył zmiany planu zagospodarowania przestrzennego w Złotopolicach – to teren graniczący z Gminą Zakroczym. W efekcie doszło do wymiany zdań z panem burmistrzem Zakroczymia w mediach społecznościowych. Uważam, że to niepotrzebna polemika, która nikomu nie służy. Lepiej byłoby, gdyby rozmowy prowadzić w trybie roboczym, a nie publicznym.
Redakcja: – Czego dotyczyły nieporozumienia?
Kamil Koprowski: – Pan burmistrz przedstawił swoje uwagi, do czego miał oczywiście prawo. Szanuję to. Jego mieszkańcy mieli swoje obawy. Część tych uwag była zasadna i zostanie uwzględniona. Problemem była jednak forma – najpierw zostały one opublikowane w mediach, zanim mogłem się do nich odnieść. To wywołało niepokój społeczny.
Redakcja: – Gdzie tkwi istota problemu?
Kamil Koprowski: – Nie nazwałbym tego konfliktem. Gmina Zakroczym opiniuje nasz plan, ale opinia ta nie jest wiążąca. Odbyłem rozmowę z panem burmistrzem, wysłuchałem jego uwag i częściowo się z nimi zgadzam – zwłaszcza w kwestii wysokości zabudowy i układu komunikacyjnego.
Obawy mieszkańców dotyczą rozwoju strefy przemysłowej. My zaś, jako samorządowcy, musimy znaleźć rozwiązanie, które pogodzi rozwój gminy z dobrem jej mieszkańców – niezależnie od tego, czy są z Załusk, czy Zakroczymia. Proponuję m.in. tzw. małą obwodnicę Kroczewa, która wpięłaby ruch w trasę S7.
Co do planu – nie wszyscy radni są przekonani. Być może zaniechamy prac i zostaniemy przy obecnym planie, który także daje nam możliwości – m.in. zabudowę mieszkaniową na 70 ha i przemysłową na 50 ha. Jeśli prywatny inwestor będzie chciał działać zgodnie z prawem, i tak może wykupić teren.
Redakcja: – Porozmawiajmy o finansach. Jaka jest kondycja gminy?
Kamil Koprowski: – Stabilna. Choć, jak wszędzie, ogromną część budżetu pochłania oświata. Dzieci mamy coraz mniej, a wydatki rosną. Ustawa o finansach publicznych została znowelizowana – bez tych zmian trudno byłoby o inwestycje.
Oświata na terenach wiejskich kosztuje coraz więcej, a nie widać trwałych rozwiązań. Demografia jest nieubłagana.
Redakcja: – Czy system finansowania samorządów działa poprawnie?
Kamil Koprowski: – Zdecydowanie nie. Silne samorządy powinny mieć stabilne dochody własne – niezależne od rządu. Tylko wtedy mogą prowadzić własną politykę lokalną. Obecnie pozyskujemy środki z wielu źródeł: unijnych (KPO, fundusze dla Mazowsza), rządowych (Polski Ład) oraz wojewódzkich.
W ubiegłym roku zdobyliśmy 16 mln zł. W rankingu czasopisma „Wspólnota” zajęliśmy 2. miejsce w subregionie ciechanowskim wśród gmin wiejskich. Dzięki tym środkom zrealizowaliśmy wiele inwestycji – od budowy hali sportowej, przez stację uzdatniania wody, po rewitalizację parku w Koszewie. Zmodernizowaliśmy blisko 30 km dróg.
Redakcja: – Wróćmy do trasy S7. Dzieli gminę na pół. To szansa czy problem?
Kamil Koprowski: – Ta trasa od dawna dzieliła gminę. Dziś to wciąż plac budowy, co niektórych irytuje, ale za rok – gdy spojrzymy z okna – zobaczymy zupełnie inną rzeczywistość. Powstają drogi serwisowe, węzły drogowe, ekrany akustyczne.
To dla nas ogromna szansa. Tereny przy węzłach drogowych mają duży potencjał. Chcemy przygotować je pod inwestycje. I tu mamy przewagę – należymy do tzw. Mazowsza regionalnego, nie stołecznego. Dzięki temu mamy wyższe wsparcie unijne i możemy oferować ulgi inwestycyjne w ramach Specjalnej Strefy Inwestycyjnej.
Nasze grunty są też tańsze niż np. w Zakroczymiu czy Pomiechówku – musimy je tylko odpowiednio przygotować i będziemy konkurencyjni.
Redakcja: – Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.