5/5 - (1 vote)

20 kwietnia, Roku Pańskiego 2025, w parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Legionowie odbyła się uroczystość poświęcenia piszczałkowych organów XXXV-głosowych, które odtąd służyć będą wiernym jako serce liturgii i modlitwy. Obrzędom przewodniczył Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup Romuald Kamiński, pasterz diecezji warszawsko-praskiej.

Z tej okazji przeprowadziliśmy rozmowę z ks. kanonikiem Piotrem Główką, proboszczem parafii pw. Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa o niezwykle rzadkiej uroczystości rozmawia Piotr Korycki

Redakcja: – W Święta byliśmy świadkami uroczystości, jaka zdarza się w parafii najczęściej tylko raz – wybudzenia organów. Z wykształcenia jestem teologiem, ale dawno nie spotkałem się z tym określeniem, nie znam też nikogo, kto by wiedział, co tak naprawdę się wydarzyło…

Ks. kan. Piotr Główka

Ks. kan. Piotr Główka: – Uroczystość, która odbyła się 20 kwietnia, czyli w Wielkanoc, nazywa się wybudzeniem i poświęceniem organów piszczałkowych. To rzeczywiście bardzo rzadka uroczystość. Mam już trzydzieści lat kapłaństwa i sam pierwszy raz uczestniczyłem w takim wydarzeniu. Rzadko się zdarza, aby w parafiach budowano nowe organy, choć każda parafia katolicka, zgodnie z przepisami liturgicznymi, powinna posiadać organy piszczałkowe. Są one bowiem sercem liturgii, a muzyka organowa jest istotnym elementem katolickiej Mszy Świętej.

Rzadko jednak parafie mają możliwość finansową, aby zorganizować budowę nowych organów. Nasze organy nie są zupełnie nowe – zostały sprowadzone z Holandii, z kościoła zakonu żeńskiego, który został zamknięty w wyniku zmniejszenia liczby sióstr zakonnych. Aby instrument się nie zmarnował, został sprzedany. Organy mają około sześćdziesięciu lat, ale niesamowite jest to, że po sprowadzeniu do naszej świątyni wydaje się, jakby były stworzone właśnie dla naszego kościoła. Wpasowują się znakomicie w jego wystrój i bardzo mnie to cieszy.

Red.: – Ale na czym polegała sama uroczystość wybudzania organów?

Ks. kan. Piotr Główka: – Uroczystość wybudzenia organów to coś więcej niż zwykłe poświęcenie sprzętu liturgicznego. Organy, jako instrument, mają za zadanie służyć na chwałę Panu Bogu i ludziom, dlatego podczas uroczystości wyznacza się im kierunek tej służby. Najpierw biskup Romuald Kamiński wypowiadał wezwanie: „Niech te organy służą chwale Boga Ojca”, na co organista odpowiadał improwizacją na cześć Boga Ojca. Następnie były wezwania ku chwale Jezusa Chrystusa, Najświętszej Maryi Panny oraz dla pożytku Ludu Bożego. Za każdym razem następowała muzyczna odpowiedź wirtuoza.

Organistą, który uświetnił uroczystość, był pan Patryk Podwojski, znany zarówno w Polsce, jak i za granicą. Improwizacje nie były długie – w Katedrze Notre Dame w Paryżu przy podobnej uroczystości miało się wrażenie, że improwizacja trwała nawet pięć minut, co wywoływało pewne zniecierpliwienie wśród zebranych. U nas przebiegło to sprawnie i pięknie.

Cieszę się bardzo, że udało się sprowadzić te organy do naszej parafii. To niezwykłe wydarzenie, bo postanowiliśmy razem z Radą Parafialną około półtora roku temu, że spróbujemy sprowadzić instrument z Zachodu. Właściwie od momentu znalezienia konkretnych organów do dziś minęło mniej niż rok. Organy znalazł organmistrz Zbigniew Siekierzyński, który zaproponował je nam 3 maja zeszłego roku. Była to szybka decyzja – mieliśmy tylko dwa dni na jej podjęcie, bo istniało ryzyko, że instrument zostanie przejęty przez inną firmę organmistrzowską.

Byłem wtedy na pielgrzymce w Loretto, a na dodatek 4 maja przypadało święto św. Floriana, patrona strażaków, więc miałem jeszcze inne obowiązki. Nie było łatwo podjąć tak ważną decyzję tak szybko. Na szczęście Ksiądz Biskup potwierdził wiarygodność organmistrza, który wcześniej sprowadził instrumenty do dwóch INNYCH parafii w naszej diecezji.

Red.: – To zapewne duży koszt…

Ks. kan. Piotr Główka: – Zakup organów wiązał się oczywiście z kosztami, ale cena była kilkukrotnie niższa niż budowa nowych. Organy są mechaniczne, co zapewnia lepszą jakość niż u instrumentów elektroniczno-mechanicznych, dlatego zdecydowaliśmy się na ten zakup. Rada parafialna, zarówno duszpasterska jak i ekonomiczna, zaakceptowała tę decyzję jednogłośnie.

Parafianie również odpowiedzieli pozytywnie – już od początku spływały ofiary na spłatę organów. Dzięki temu udało się dopiąć wszystko niemal bez problemu. Choć jeszcze mamy do ZAPŁAty OSTATNIĄ RATĘ, jesteśmy na dobrej drodze, by spłacić całość terminowo.

Co ciekawe, pojawiły się nawet głosy, że nowe organy są za głośne. Odpowiadam wtedy: proszę o cierpliwość – organista czekał rok na nowy instrument i teraz się cieszy grając pełną mocą, ale z czasem wszystko się wyrówna i będzie dobrze.

Ważne jest również to, że sprowadzenie organów było pewnym symbolicznym krokiem – chciałem, by nowe pokolenie parafian zaangażowało się w rozwój swojego kościoła. Ludzie muszą pamiętać, że to oni są wspólnotą, a kościół jest ich domem. Organy będą grały na ich ślubach, chrztach dzieci, pogrzebach – nie dla księży, ale dla parafian.

Rok 2025 jest 35. rokiem istnienia naszej parafii, a 29 maja minie 20 lat od konsekracji kościoła. Budowę pamiętają jeszcze niektórzy starsi parafianie, ale większość obecnych to już nowe pokolenie. Chciałem, by i oni mieli swoją cegiełkę w tej historii. Dlatego ta uroczystość i to zaangażowanie mają dla mnie ogromne znaczenie.

Red: – Wspomniał Ksiądz, że organy były również okazją do integracji parafian i budowania wspólnoty. Jak parafianie przyjęli to przedsięwzięcie?

Ks. kan. Piotr Główka: – Cieszę się bardzo, że parafianie nie tylko zaangażowali się w finansowanie organów, ale także poczuli, że to jest ich wspólne dzieło. Co istotne, tylko około jednej czwartej zebranej kwoty pochodziło z większych darowizn, a aż trzy czwarte z drobnych datków – z tacy, z kolędy, z codziennych ofiar. Każdy dawał tyle, ile mógł, i dzięki temu udało się zebrać potrzebną sumę. Jak mówiłem, wpłaty w ogromnej większości pochodzą od tej nie najbogatszej części naszych parafian. Spotkałem się nawet z twierdzeniem pewnych środowisk, że Kościół jest wystarczająco bogaty… No cóż, Kościół jest bogaty, ale tylko bogactwem swych parafian. I to oni mają, jako mieszkańcy miasta, swoje nie tylko oczekiwania i potrzeby, ale i prawa.

Red.: – Przed tygodniem rozmawialiśmy o niecodziennej uroczystości wybudzania organów. Życie parafialne nie ogranicza się jednak do wydarzeń od święta do święta. Jak wygląda obecnie codzienność parafii i frekwencja wiernych?

Ks. kan. Piotr Główka: – Kiedy obejmowałem parafię, trwała pandemia. Kościół wypełniali wtedy głównie najwierniejsi parafianie, w dużej części emeryci. Mimo trudnych początków widać dziś stały rozwój. Z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, przybywa ludzi. Jestem za to wdzięczny Panu Bogu, bo choć jest trudno, nie poddajemy się. Kościół jest piękny, ciepły, przestronny. Pamiętam, jak pięć lat temu po raz pierwszy wszedłem do tej świątyni – było lato, kościół zalany słońcem, cudowne wrażenie. Naprawdę – poprzednie pokolenia wraz z pierwszym proboszczem, ks. Zygmuntem Podstawką, stworzyły tu coś pięknego. Teraz my budujemy dalej.

Red.: – Jak układa się współpraca z młodszym pokoleniem parafian?

Ks. kan. Piotr Główka: – To bardzo trudne zadanie. Największym wyzwaniem jest zgromadzenie wokół Kościoła ludzi młodych, szczególnie trzydziesto – i czterdziestolatków. Wielu z nich pojawia się tylko przy okazji Pierwszej Komunii Świętej swoich dzieci, czasem przygotowania do bierzmowania. Mimo to staramy się ich angażować i jestem pozytywnie zaskoczony. Młodzież, choć nieliczna, okazuje się otwarta i gotowa do współpracy.

Na stałe mamy grupę około dwudziestu młodych osób z Oazy, którzy potrafią pięknie dyskutować i angażować się w życie parafii. Zorganizowali nawet własną dyskusję o tym, czy współcześni młodzi są skazani na samotność. Było ponad 25 uczestników, z czego około piętnastu spoza regularnie praktykującej wspólnoty. Młodzież sama wymyśliła temat i zorganizowała spotkanie, bez mojego udziału. Moja rola ograniczyła się do drobnego wsparcia organizacyjnego. To był dla mnie powód do ogromnej radości.

Red.: – Czy planujecie kolejne takie inicjatywy dla młodzieży?

Ks. kan. Piotr Główka: – Owszem, młodzi już zaplanowali. Następna taka dyskusja – o tożsamości młodzieży – odbędzie się 25 maja. Chcemy dać młodym przestrzeń do rozmowy i wyrażenia swoich przemyśleń. Zależy nam, by to oni sami czuli odpowiedzialność za kształtowanie wspólnoty, bez narzucania im czegokolwiek z góry.

Red.: – Jak wygląda współpraca parafii z innymi środowiskami lokalnymi?

Ks. kan. Piotr Główka: – Bardzo cenimy sobie współpracę z Miejskim Ośrodkiem Kultury. Wspólnie organizujemy różne wydarzenia kulturalne – koncerty, wystawy, festyny. W kościele często odbywają się koncerty muzyki klasycznej. Latem organizujemy koncerty na dziedzińcu parafialnym, aby także ludzie niewierzący mogli przyjść, posłuchać muzyki i poczuć atmosferę wspólnoty. To sposób na otwarcie kościoła na wszystkich – również tych, którzy dziś są daleko od wiary, ale dzięki takim spotkaniom mogą poczuć się tutaj dobrze.

Red.: – Wspomniał Ksiądz o kaplicy adoracji. Jak doszło do jej powstania i jaką rolę odgrywa w życiu parafii?

Ks. kan. Piotr Główka: – Kiedy objąłem parafię, jednym z pierwszych dzieł, które udało nam się zrealizować, była kaplica adoracji Najświętszego Sakramentu. Uznaliśmy, że działalność Kościoła musi zaczynać się od modlitwy, nie od organizacji wydarzeń. Wielu parafian, zwłaszcza starszych, sygnalizowało, że potrzebują miejsca, gdzie mogą w ciągu dnia przyjść i pomodlić się. Wcześniej kościół był zamykany. Dlatego przebudowaliśmy boczną kaplicę w taki sposób, aby przez cały dzień była dostępna dla wiernych. To miejsce stało się nie tylko przestrzenią modlitwy, ale też inspiracją do większego działania.

Red.: – W jaki sposób kaplica adoracji wiąże się z projektem pomocy dla chłopców ulicy w Kenii?

Ks. kan. Piotr Główka: – Gdy tworzyliśmy kaplicę adoracji, uznaliśmy, że nie możemy troszczyć się tylko o własne potrzeby, nawet te duchowe. Dlatego postanowiliśmy, że równocześnie będziemy wspierać dzieło miłosierdzia. Wybraliśmy projekt pomocy dla chłopców ulicy w Kenii, prowadzony przez polską misjonarkę Ewę Korbut, która – w ramach misji Ruchu Światło-Życie – od lat działa na miejscu.

Co tydzień z naszej parafii wysyłamy 700 złotych, które pozwalają na zakup żywności i wsparcie programu wychodzenia z uzależnień dla około stu dzieci ulicy. Chłopcy, często uzależnieni od wąchania kleju, mają szansę nie tylko na podstawowe wyżywienie, ale i na rozpoczęcie odwyku, nauki zawodu oraz powrót do normalnego życia.

Red.: – Jak udaje się utrzymać to wsparcie przez tak długi czas?

Ks. kan. Piotr Główka: – Wszystko opiera się na drobnych ofiarach wiernych. Ludzie, którzy przychodzą do kaplicy adoracji, wrzucają do puszki tyle, ile mogą. W ten sposób od ponad czterech lat regularnie utrzymujemy wysyłkę wsparcia. Co ważne, mamy pewność, że te środki są dobrze wykorzystywane. Ewa, świecka misjonarka, jako osoba bardzo odpowiedzialna, pilnuje, aby każda złotówka trafiała do właściwego celu. Ja również pojechałem do Kenii, aby zobaczyć to wszystko na własne oczy. Było to dla mnie ogromne przeżycie.

Red.: – Czy projekt przynosi wymierne efekty?

Ks. kan. Piotr Główka: – Tak. Czterech chłopców, dzięki tej pomocy, skończyło szkołę i zdobyło zawód. To ogromny sukces, zważywszy na trudne warunki, w jakich żyją. Niemniej jednak wyprowadzanie młodych ludzi z bezdomności i uzależnienia to trudna i długa droga. Potrzeba ogromnej cierpliwości i mądrego podejścia. Przykładowo, planowano uruchomienie projektu samochodowej myjni prowadzonej przez chłopców. Jednak nasza misjonarka, Ewa, słusznie zażądała konkretnego biznesplanu i wskazania osoby odpowiedzialnej za projekt. Wszystko po to, by pomoc była skuteczna i trwała.

Red.: – W ramach obchodów związanych z organami wspomniał Ksiądz także o projekcie kapsuły czasu. Skąd wziął się ten pomysł?

Ks. kan. Piotr Główka: – Kiedy planowaliśmy uroczystość wybudzenia organów, pomyślałem, że warto zostawić jakiś ślad dla przyszłych pokoleń. Wpadliśmy na pomysł stworzenia kapsuły czasu, która zostanie otwarta za 80 lat. Wybraliśmy taki okres, aby była szansa, że niektóre z dzieci, które dziś są uczniami, doczekają jej otwarcia.

 

Red.: – W jaki sposób włączyliście w ten projekt dzieci i młodzież?

Ks. kan. Piotr Główka: – Ogłosiliśmy konkurs. Zadaniem było opisać życie w Legionowie i Polsce w roku 2025 albo namalować kościół. Zwyciężyła trzynastoletnia Aleksandra, która namalowała piękny obraz kościoła, oraz dziesięcioletni Olek, który napisał pracę opisującą swoje życie. Co ciekawe, Olek – choć pochodzi z Warszawy – często odwiedza babcię w Legionowie i w swojej pracy opisał również nasz kościół. Dla mnie bardzo przejmujące było to, że wśród opisów dzieci znalazła się pandemia – co pokazuje, jak wielkie piętno odcisnęła na ich pokoleniu.

Red.: – Co dokładnie znalazło się w kapsule czasu?

Ks. kan. Piotr Główka: – Umieściliśmy tam kopie zwycięskich prac, teksty przygotowane przez jedną z rodzin wielopokoleniowych, mały krzyż – znak naszej wiary – oraz zdjęcia patrona miasta, błogosławionego Stefana Wyszyńskiego i św. Jana Pawła II. Są też: mozaikowy portret parafian, lista darczyńców, wiersz „Adoracja” autorstwa Jadwigi Łukasik, kronika parafii, aktualna lokalna gazeta „Mazowieckie To i Owo” oraz symboliczna złotówka jako znak niepodległości Polski. Wszystko to z przesłaniem, że Kościół i Polska to wartości, które należy pielęgnować.

Red.: – Czy przewidujecie uroczystość zamknięcia kapsuły?

Ks. kan. Piotr Główka: – Tak. Zamknięcie kapsuły zostało połączone z uroczystością wybudzenia organów. Kapsuła została umieszczona pod instrumentem. Mam nadzieję, że za 80 lat będzie piękną pamiątką naszej wiary i wspólnoty.

Red.: – Ksiądz Proboszcz wspomniał, że parafia angażuje się także w działalność kulturalną. Na czym polegają te inicjatywy?

Ks. kan. Piotr Główka: – Staramy się, aby nasz kościół był nie tylko miejscem modlitwy, ale również przestrzenią otwartą na kulturę. Wspólnie z Miejskim Ośrodkiem Kultury organizujemy koncerty muzyki klasycznej – także plenerowe, latem na dziedzińcu. Dzięki temu nawet osoby niewierzące mogą przyjść, posłuchać i poczuć klimat wspólnoty. „Muzyka przy kaplicy” – tak nazywamy te koncerty – stała się naszą tradycją. Chodzi o to, by kultura była dostępna dla każdego, bez wyjazdów do Warszawy czy kosztownych biletów.

Red: – Parafia podejmuje również działania religijne i patriotyczne. Proszę opowiedzieć o pielgrzymce do Choszczówki.

Ks. kan. Piotr Główka: – Od lat Akcja Katolicka organizuje pieszą pielgrzymkę do Choszczówki. Po ustanowieniu błogosławionego Stefana Wyszyńskiego patronem Legionowa, pielgrzymka stała się wydarzeniem ogólnomiejskim. Choszczówka to miejsce wyjątkowe – tam Prymas Wyszyński spędzał czas na modlitwie, z dala od podsłuchów służb komunistycznych. Trasa pielgrzymki liczy około sześciu kilometrów. Przechodzimy obok budowanego w Jabłonnie sanktuarium ku czci kard. Wyszyńskiego, a następnie kierujemy się do jego dawnego domu.

Red.: – Kiedy odbędzie się tegoroczna pielgrzymka?

Ks. kan. Piotr Główka: – Tegoroczna pielgrzymka odbędzie się 5 lipca. Pragniemy, aby to wydarzenie było nie tylko aktem wiary, ale także wyrazem naszej tożsamości narodowej i wdzięczności za duchowe dziedzictwo Prymasa Tysiąclecia.

Red.: – Bóg zapłać za rozmowę!

Piotr Korycki