Oceń ten post

 

Nasz narodowy bohater Jakub Wędrowycz starł się kiedyś z ruskim czarnoksiężnikiem Iwanowem. Ale na nic czary ruskiego, bo Wędrowycz sól ziemi, kość z kości i głowa tak mocna, że nie przepijesz. Przypomniała się nam ta legenda, gdy Putlerek zahipnotyzował ponownie Pomarańczowego. Ten jak zawsze puszył się, w piórka zbawcy stroił, tomahawkami groził jak na porządnego wodza Apaczów przystało, a potem jedna rozmowa telefoniczna i z Apacza wyszedł ratlerek. Dawaj – powiada do Wołodii co się przed Putlerkiem dzielnie czwarty rok broni – co tam Putlerek zażąda, bo jak nie, to na mnie nie licz.

Rozkminiali my to na ławeczce po raz enty i wyszło nam, że nawet szantażem, by się to nie udało nikogo poważnego namówić na coś tak głupiego, jak nic, musi być Pomarańczowy na urok nieodporny. No bo to co Putlerek mówi, to tak jakby kobita w noc przed ślubem zażądała: albo się wykastrujesz, albo ze ślubu nici. A to co Pomarańczowy mówi to brzmi przełożone na nasze mniej więcej tak: Oszukałem cię już parę razy, obiecałem wiele i nic nie dotrzymałem, ale jak mnie nie posłuchasz, to już nic ode mnie nie dostaniesz. Wołodia ma do niego cierpliwość anielska i mówi tak: Wasza Pomarańczowość w ząbek czesana, daj mię te tomahawki, to ja ci dam nasze drony, co to są najlepsze na świecie. Ale Pomarańczowy pod urokiem Putlerka, boi się ogonkiem machnąć, choć ogonek jego nazywa się pętagon i najpotężniejszy jest ponoć na świecie.

Rozważali więc my, co by każden z nas zrobił na miejscu Wołodii i wyszło na to, co od początku było wiadome, że do polityki, to się żaden nie nadaje. Bo najłagodniejsza propozycja nie uwzgledniająca wstępnego mordobicia, to była – zagrozić przekazaniem dronów Chińczykom i czekać czy Pomarańczowy zrobi się Buraczany i co z tego wyniknie.

Potem my wrócili do rozważania uroku Putlerka i wyszło nam, że na ten urok prosto o antidotę, wystarczy przestać robić z siebie idiotę. A potem zrozumieli my, że wszystkie nasze rozważania na nic, bo założenie błędne było,  że Pomarańczowy jest normalny. Bo Marianek właśnie Solejukowi filmik taki podesłał, co to go Biały Dom oficjalnie rozpowszechnia, jak Pomarańczowy lata w koronie samolotem nad demonstrantami i oblewa ich szambem. Na początku my myśleli, że to puścił ktoś, kto Pomarańczowego naprawdę, ale to naprawdę nie lubi, ale jak się okazało, że to on sam, to więcej złudzeń my nie mieli. Żaden tam urok, jeno zdziecinniały staruszek, co mu się świat potaśtał z przedszkolem. Albo szalony naukowiec, co sprawdza ile szamba wytrzymają jego wyborcy i czy da się ludzi przerobić na przymilne pieski, które zawsze będą merdać ogonkiem i ślinić się do kawałka kiełbasy wystającej z kieszeni. Nawet jeśli są to Amerykany co to w hymnie śpiewają z przejęciem „Lend of de fri and de hąm of de brejv” co się przekłada „kraina wolnych i dom odważnych”  czyli Polska.

Wniosek z tego był prosty – trzeba się rozejrzeć za kimś dorosłym i w pełni władz umysłowych. No i oczywiście po dobrej stronie, bo z Pomarańczowym to do końca nie wiadomo. Zaczęli my od naszych i nagle złapali się za głowy. Nie wiedzieć kiedy z polityki wywiało dorosłych i wszystkie my są skazane na obrażalską dziecinadę. Znikąd rady, znikąd pomocy. A żyć dalej jakoś trzeba. Przysięgli my tylko na wszelkie świętości, że jak Pomarańczowy dostanie pokojową nagrodę nobla, to Wilkowyje najadą Norwegię.

I nie będzie żadnego zmiłuj!

Pietrek

Poprzedni artykułAndropauza: to nie koniec, to tylko aktualizacja systemu.
Następny artykułFigura z nieba