Oceń ten post

Trwa w Polsce moralna ofensywa mediów głównego nurtu – ale nieco inna od tej, jakiej można by się spodziewać. Chociaż, z drugiej strony po „nowoczesnych” mediach spodziewać się dobrych obyczajów, to byłoby naiwnością… Tak więc nic dziwnego, że i tym razem chodzi o systematyczne oswajanie opinii publicznej z patologią, upadkiem moralnym i kultem „wolności” sprowadzonej do wyuzdania. Na czele tej rewolucji od lat kroczą media polskojęzyczne. Z jednej strony, jak wymsknęło się komuś, żydowska „Gazeta Wyborcza” i jej feministyczna odnoga „Wysokie Obcasy”, z drugiej niemiecki portal dla „postępowych” Polaków – „Onet”.

To właśnie tam regularnie pojawiają się teksty gloryfikujące prostytucję – oczywiście w nowoczesnej, anglojęzycznej oprawie. Prostytutki to dziś „sexworkerki”, ich „klienci” to „partnerzy”, a ich życie – nie dramat, lecz kariera. W świecie „Wysokich Obcasów” prostytucja to wybór, wyzwolenie, a czasem nawet „empowerment”. Skandal? Nie dla nich. Dla nich skandalem jest raczej przywiązanie do tradycyjnej rodziny, sakramentu małżeństwa czy roli kobiety jako matki i opiekunki ogniska domowego.

Ale szczytem hipokryzji są moralne połajanki, jakie te same środowiska urządzają na pięć dni przed wyborami prezydenckimi. Nagle, w atmosferze „świętego” oburzenia Donalda Tuska i jego medialnej gwardii, uderzono w prawicowego kandydata, oskarżając go o… import „panienek” z Niemiec. Zarzut podły, sprawa nieświeża, źródła wyjątkowo mętne w porównaniu z czytelnymi intencjami – ale przecież chodzi o efekt medialny. O błyskawiczny atak w ostatniej prostej kampanii. Przed poprzednimi wyborami prezydenckimi, gdy kandydował Andrzej Duda, testowali już podobne zabiegi.

Redaktor Paweł Lisicki z dorzeczy.pl skradł mi niestety cały pomysł na felieton, więc pozostaje mi jedynie podbić jego koncept. Słusznie bowiem zauważył, że skoro taki „biznes” cieszy się w lewackich kręgach akceptacją, a wręcz zachwytem, to dlaczego nie ogłoszono Karola Nawrockiego „Człowiekiem roku” tych środowisk? Czyż nie realizowałby ich „postępowego” programu w praktyce? A może preparując taką potwarz, doskonale zdają sobie sprawę, że wyborcy Nawrockiego jeszcze nie dość dobrze przejęli się socinżynierią tworzoną na Czerskiej? Może wiedzą, że prawica ma jednak kręgosłup moralny i k… się brzydzi?

Sprawa jest poważniejsza, niż się zdaje. Gdy brukowe oskarżenia zlewają się z nachalną promocją prostytucji, a wszystko to w opakowaniu „europejskich wartości”, to znaczy, że nie mamy już do czynienia z debatą, ale z wojną kulturową. Cyniczną, dobrze sfinansowaną i bezwzględną.

A skoro sięgają po tak ordynarne narzędzia na kilka dni przed wyborami – to znak, że się boją. I to bardzo. Boją się, że prezydent Karol Nawrocki zatrzyma ich dekadencki proceder. Boją się utraty wpływów, porażki swojego „światopoglądowego eksportu”. Boją się prawdy, która – choć deptana – potrafi powstać. Jak Polska z kolan.

Ewa Wierzbicka, Los Angeles


Title: Promoting Sin with White Gloves

In Poland, a moral offensive is underway – not the kind one might hope for. It’s not about promoting virtue, tradition, or social order. Quite the opposite: it’s about normalizing depravity, moral collapse, and the cult of “freedom” reduced to licentiousness. At the forefront of this revolution are the “Gazeta Wyborcza” and its feminist weekly “Wysokie Obcasy”, loyally supported by the German-run portal “Onet”.

These media outlets regularly publish articles glorifying prostitution – wrapped, of course, in modern, English-language packaging. Prostitutes are now “sex workers”, clients are “partners”, and their lives – not tragic, but career paths. In their worldview, prostitution is a choice, a liberation, even “empowerment”. A scandal? Not for them. For them, what’s scandalous is belief in traditional family, the sacrament of marriage, or a woman’s role as a mother.

But the pinnacle of hypocrisy came just five days before the presidential election. With mock “outrage” from Donald Tusk and his media guard, a smear was launched against a conservative candidate, accusing him of once “importing” girls from Germany to work in a hotel. The allegations are murky, the timing obvious – a media ambush in the final stretch.

Editor Paweł Lisicki rightly asked: if this kind of “business” is so accepted and praised in their circles, why not name Karol Nawrocki their “Man of the Year”? Isn’t he supposedly fulfilling their very program?

This isn’t just dirty politics. It’s a full-blown culture war – cynical, well-funded, and ruthless.

And when they resort to such filth days before the vote – it means they’re scared. Deeply. Scared of losing power. Scared of their imported worldview failing. Scared of the truth, which – though trampled – still rises. Like Poland once did.