Oceń ten post

 

Ota, jota – pieklił się Czerepach – żaden z niego patriota. Jota, ota – zwyczajny idiota. Szczęśliwie na ławeczce nie było miejsca, bo na piątego dosiadł się Kusy, więc Czerepach zabulgotał, poczerwieniał, zbladł, zatoczył się, zaklął i poszedł. Uff. Ale pytanie zawisło w powietrzu i wisiało coraz ciężej. No bo testy inteligencji i wiedzy, by stwierdzić czyś patriota, jakoś wydawały nam się niesprawiedliwe. Wiadomo, patriotyczne uniesienie w niewłaściwym kierunku może mieć opłakane skutki, ale z drugiej strony mądrale do obrony kraju się nie pchają. A jeśli już – to epizodycznie. Kusy twierdzi, że to z powodu wadliwej edukacji, która promuje antropologię monady. Hola, hola – zakrzyknął Hadziuk i szalony tętent myśli Kusego został na chwilę wstrzymany. Wyjaśnienia były długie i mętne, ale udało się z tego wyłowić, że antropologia jest nauką o człowieku, a monadę wymyślili Grecy od Pitagorasa, ale systemowo ją opisał pewien Niemiec ponad 300 lat temu i tu nas Kusy stracił. Raz, że system i Niemiec to od razu kiepsko wróży, a dwa, że 300 lat to za długo, a doktoratu na ławeczce dziś nikt nie zrobi.

Tu Kusemu z pomocą przyszedł Japycz, który najwyraźniej na robotach u Niemca z teorią monady zapoznał się za młodu, bo wytłumaczył doskonale i co najważniejsze krótko. Monada to takie cuś, co się tylko sobą zajmuje, bo nijakiego kontaktu ze światem i innymi monadami nie ma. Więc cała ta filozofia tylko po to Kusemu była, by powiedzieć, że polska szkoła egoistów kształci, a egoista – wiadomo! – innych bronić nie będzie. Solejuk miał od razu wytłumaczenie wszystkich swoich kłopotów małżeńskich, no bo stało się jasne, że im kto bardziej wykształcony, tym bardziej egoistyczny, a jemu właśnie żona powiedziała, że póki habilitacji nie skończy, sam se gotować musi i teraz chodzi głodny. No ale mię zajęła myśl inna czy to znaczy, że patriotą może być tylko człowiek niewykształcony czyli głupi? Ale na szczęście okazało się, że nie, co przyjąłem z ulgą, bom szczerym patriotą, a nie chciałbym uchodzić za głupiego. Mądry być nie muszę, ale ojcu dzieciom nie wypada chwalić się głupotą, a ja na koncertach coraz więcyj piosenek patriotycznych śpiewam, bo mi Ksiądz Biskup wytłumaczył, że każda kultura, nawet disco polo swoje obowiązki ma i musi ludzi do ewentualnej wojny przygotowywać. Więc my się z kolegami umówili na osobny podgatunek podlaski: disco patrio polo, któren się w powiecie naszym nadzwyczajnie rozwija. Ponieważ piosenki są patriotyczne czyli wspólne, to każden może je śpiewać, nie tylko swoje i w ten sposób na każdym weselu, na każdej zabawie w remizie wszystkie śpiewają moją piosenkę „A kiedy przyjdzie także po mnie/ ruski bandyta purpurowy/ by nam zabełtać polską ziemię/ to będę zwarty i gotowy”. Melodia nie jest moja, słowa napisała Jola, ale i tak wszyscy wiedzą, że to moja piosenka, bo ja ją pierwszy zaśpiewałem. Kończy się ona rapem zainspirowanym przez Jagiełłę, tyle że nie miecze chodzi, ale że grobów ci u nas dostatek i każdy agresor się zmieści. Piosenka oczywiście śpiewana jest pod koniec, jak już poziom uniesienia jest dostateczny i wszyscy wtedy płaczą. I płacząc dośpiewują: „grobów ci u nas dostatek, tak samo jak armatek”.

No więc ustalili my, że o patriotyzmie nie decyduje ani mądrość ani głupota, tylko stopień skomplikowania. Jak człowiek prosty i żyje jak potrafi, to taki częściej jest patriotą, a jak jest skomplikowany i żyje jak nie potrafi – to wtedy rzadziej. Ale najgorzej – powiada Japycz – jest z fanatykami, co we wszystkim rację mają i innym jej odmawiają. Bo taki ludzi dzieli na lepszych i gorszych i tym samym wszystkich osłabia, bo gnębi Ducha Wspólnoty. Który to jest Duch Wspólnoty, to nie było jasne, ale z tonu Japycza, wynikało że ważny, więc jakoś wszyscy my wstali, by spełnić toast na stojąco. Za Ducha Wspólnoty! – wyrwało się z naszych piersi i echo poniosło aż pod las. A potem my ustalili ponad wszelką wątpliwość, że nawet idiota może być patriotą, choć w obsłudze wymaga ostrożności i staranności, natomiast wszystkowiedzący fanatyk, to najlepszy materiał na zdrajcę, bo swoje obłąkane koncepcje nawet z okupantem realizować chciałby. Muszę o tym koniecznie napisać piosenkę. Tylko jeszcze nie wiem, na którą część wesela się nada… I jak to zrobić, żeby nikt nie myślał, że to o teściach…

Pietrek