1/5 - (1 vote)

W ostatnich tygodniach na polskich drogach znów zrobiło się nerwowo – i nie z powodu fatalnego stanu nawierzchni czy remontów, ale za sprawą młodzieżowych aktywistów tzw. „Ostatniego Pokolenia”. Ta grupa, która zasłynęła już wcześniej z rozlewania farby na zabytkach i oplakatowywania pomników, postanowiła tym razem zablokować ruch samochodowy w godzinach szczytu, domagając się… no właśnie, czego dokładnie?

Ostatnie pokolenie wraca do domu z kawałkiem jezdni. Zdjęcie ilustracyjne.

Na warszawskich i krakowskich arteriach, a także w Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku, „ekolodzy” bez cienia refleksji siadali na asfalcie, tworząc z siebie żywe zapory. W rezultacie – karetki miały trudność z przejazdem, kierowcy nie mogli dotrzeć do pracy, a dzieci do szkół. Cóż, najwyraźniej dla młodego pokolenia ideologiczne fanaberie są ważniejsze od obowiązków i szacunku wobec innych obywateli.
Co więcej, niektórzy, nie nauczeni doświadczeniem wielu swych poprzedników, postanowili przykleić się do jezdni ciekłym betonem. Reakcje służb, tym razem, były nieco inne, niż poprzednio. Aktywista Wojtek, jak wynika z wpisu na stronie „Ostatniego pokolenia”, został mechanicznie uwolniony do domu wraz z kawałkiem betony wokół swojej dłoni. Czy dostał rachunek za naprawę, jezdni, tego nie wiadomo. Niemniej wielu internautów i tak uważa, iż szkodnicy są traktowani zbyt pobłażliwie. Krzysztof Anszczak na jednej z policyjnych grup dyskusyjnych pisze: Moim zdaniem głupotą jest odklejanie ich. Ludzie ten dzień czy dwa wytrzymają. Trudno. Zostawić otoczyć kordonem i czekać. Wodę i jedzenie podawać ile zechcą pierwszego dnia. Drugiego jak się nie odkleją przestać poić i karmić. Protest zakończy się max 3 -4 dni zależy od temperatur.

Wśród postulatów grupy pojawia się klasyczna lista życzeń: całkowita dekarbonizacja gospodarki, likwidacja przemysłu wydobywczego, zakaz aut spalinowych – najlepiej natychmiast. A wszystko to w kraju, który zaledwie 35 lat temu wydobywał się z komunistycznego niedostatku i próbuje dogonić Zachód. Takie żądania w ustach ludzi, którzy nigdy nie pracowali fizycznie i nie muszą ogrzewać domów zimą, brzmią jak farsa.

Grupa nieprzypadkowo nazwała się „Ostatnim Pokoleniem”. Bo jeśli rzeczywiście ich poglądy mają reprezentować kres rozumu i praktycznej wiedzy, to można mieć nadzieję, że nazwa okaże się prorocza. Gdyby bowiem przyszłość Polski zależała od tych, którzy malują rękami po jezdni zamiast uczyć się lub pracować, to naród niechybnie skurczyłby się do poziomu upadku.

Zdumiewa także absolutny brak logiki – walka o czyste powietrze przez blokowanie przejazdu i zwiększanie emisji spalin z powodu korków? To poziom absurdu, którego nie powstydziłby się teatr groteski.

Niech więc ta nazwa – „Ostatnie Pokolenie” – zostanie jako ostrzeżenie. Oby naprawdę było ostatnim takim pokoleniem: roszczeniowym, hałaśliwym i zadziwiająco odpornym na zdrowy rozsądek. A może to po prostu znak czasów, w których krzyk i bunt są cenniejsze niż rozum i praca?

Piotr Korycki


Road blocks and mental blind spots – the troublesome „last generation”

In recent weeks, Polish roads have again become scenes of frustration – not due to poor pavement or construction, but thanks to youthful activists from the so-called „Last Generation”. This group, already known for pouring paint on monuments and plastering posters over historical sites, decided this time to block car traffic during rush hours, demanding… well, what exactly?

In Warsaw, Kraków, as well as in Poznań, Wrocław and Gdańsk, these „environmentalists” sat down on the asphalt without a hint of reflection, turning themselves into living barricades. The result – ambulances had trouble passing, drivers couldn’t reach work, and children were late to school. Apparently, for this young generation, ideological whims outweigh duties and respect for fellow citizens.

Among the group’s demands appears the usual wish list: total decarbonization of the economy, shutdown of extractive industries, and a complete ban on combustion cars – preferably immediately. And all this in a country that just 35 years ago emerged from communist deprivation and is still trying to catch up with the West. Such demands, coming from people who have never worked physically and don’t need to heat their homes in winter, sound like pure farce.

The group didn’t call itself the „Last Generation” by accident. For if their views truly represent the end of reason and practical knowledge, one may hope the name will turn out to be prophetic. If Poland’s future were to depend on those who smear paint on roads instead of learning or working, the nation would swiftly decline.

Their complete lack of logic is astounding – fighting for clean air by blocking roads and increasing emissions due to traffic jams? That’s a level of absurdity worthy of a theatre of the grotesque.

Let the name – „Last Generation” – stand as a warning. May it truly be the last such generation: entitled, loud, and shockingly immune to common sense. Or perhaps it’s simply a sign of the times, where shouting and rebellion are valued more than reason and labor?