
Grupa Eksploracyjno-Poszukiwawcza Triglav – GEPST opublikowała ironiczny wpis na Facebooku, w którym opisała przebieg odnalezienia dłubanki w rzece Narew. Czekali aż opadnie kurz medialny, aby opowiedzieć historię bez przekręcania nazwisk i nazw swojego stowarzyszenia. Abyśmy nie stali się pretekstem do kolejnego wpisu, przytaczamy te publikację niemal w całości.
Dzień dobry! Dobrze więc, teraz my napiszemy, jak naprawdę było z naszym znaleziskiem, czyli z dłubanką. Odczekaliśmy aż opadnie kurz medialny z sensacyjnymi tytułami i artykułami, w których często przekręcano nazwiska i nazwę naszego stowarzyszenia. Swoją drogą, dziwne są te nasze teraźniejsze media, które poprawnie nie umieją napisać choćby nazwisk ludzi, którzy przyczynili się do odkrycia artefaktu.
A więc… Nie żaden Kamiński, czy Zieliński, tylko Sławomir Kaliński, prezes, i Łukasz Kucharski, wiceprezes Grupy Eksploracyjno-Poszukiwawczej Triglav – GEPST, zostali poinformowani w połowie lipca przez mieszkańca Nowego Dworu Mazowieckiego, a dokładnie dzielnicy Twierdza Modlin, o pseudonimie Melon, że w rzece Narew na mieliźnie przed spichlerzem osiadł przedmiot przypominający dłubankę. Oczywiście informację potraktowaliśmy bardzo poważnie i od razu udaliśmy się na rekonesans, który zakończył się wynikiem negatywnym. Jednak nie poddawaliśmy się i cały czas, w miarę możliwości, kontrolowaliśmy brzegi Narwi. Artefakt zlokalizowaliśmy w dniu 26-VII-2024r. na płytkiej wodzie w małej zatoczce około 200 metrów od spichlerza, gdzie od razu powiadomiliśmy Pogotowie Archeologiczne, czyli archeologa Roberta Wyrostkiewicza, który udzielił nam wskazówek, jak mamy się zachować i co zrobić do czasu jego przybycia. Poprosiliśmy także o pomoc Nowodworskie WOPR.
Archeolog pojawił się na miejscu w dniu 27-VII-2024r., dokonał pomiarów, oględzin i zdjęć znalezionego przez nas artefaktu, ustalił, że łódź znajdowała się na głębokości ok. 80 cm, a jej wymiary wynosiły 7 m 80 cm długości i około 80 cm szerokości. Zdaniem archeologa dłubanki były przeznaczone dla dwóch wioślarzy i miały 2-3 m, maksymalnie 4 m. Ocenił przy tym, że czółno jednopienne zostało finezyjnie wykonane, cytujemy: „Szkutnik miał dość duże umiejętności. Na końcu burty widać wykonane ręką człowieka prostokątne wydrążenie, być może na element sterujący”.
Po dokonaniu wstępnej dokumentacji archeologicznej przez Roberta Wyrostkiewicza zapadła decyzja o przetransportowaniu dłubanki w bezpieczne miejsce, nie wynurzając z wody, do czasu przyjazdu przedstawiciela Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Oczywiście bezpieczny transport wodny odbył się przy pomocy i dużym zaangażowaniu chłopaków z Nowodworskiego WOPR, którym bardzo dziękujemy za pomoc.
W dniu 29-VII-2024r. do miasta Nowy Dwór Mazowiecki przybył przedstawiciel Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, który obejrzał artefakt, po czym na miejscu został sporządzony protokół z zaleceniami konserwatorskimi. O dalszych losach naszej dłubanki zadecyduje MWKZ i na pewno Państwa poinformujemy, co zostało dalej poczynione w tej sprawie.
The Discovery of the Dugout Canoe: A Sarcastic Take
The Exploratory Search Group Triglav – GEPST posted a sarcastic message on Facebook detailing the discovery of a dugout canoe in the Narew River. They waited for the media frenzy to settle before sharing their side of the story without misspelling names or the name of their association.
Good day! So, now we will write how it really was with our discovery, that is, with the dugout canoe. We waited until the media dust settled with sensational titles and articles, often misspelling names and the name of our association. By the way, our present-day media are strange; they can’t even correctly write the names of the people who contributed to the discovery of the artifact.
So… Not Kamiński, or Zieliński, but Sławomir Kaliński, president, and Łukasz Kucharski, vice-president of the Exploratory Search Group Triglav – GEPST, were informed in mid-July by a resident of Nowy Dwór Mazowiecki, specifically the Modlin Fortress district, known as Melon, that an object resembling a dugout canoe had stranded on a sandbank in the Narew River in front of the granary. Of course, we took the information very seriously and immediately went on a reconnaissance, which ended negatively. However, we did not give up and kept monitoring the banks of the Narew as best we could. We located the artifact on 26-VII-2024 in shallow water in a small cove about 200 meters from the granary, where we immediately notified the Archaeological Emergency, i.e., archaeologist Robert Wyrostkiewicz, who gave us instructions on how to behave and what to do until his arrival. We also asked for help from the Nowodworskie WOPR.
The archaeologist arrived on 27-VII-2024, took measurements, examined and photographed the artifact we found, and determined that the boat was at a depth of about 80 cm, with dimensions of 7 m 80 cm in length and about 80 cm in width. According to the archaeologist, dugouts were designed for two rowers and were 2-3 m, maximum 4 m. He also assessed that the monoxylous canoe was finely crafted; we quote: „The shipbuilder had considerable skills. At the end of the gunwale, a rectangular hollow made by hand can be seen, perhaps for a steering element.”
After the initial archaeological documentation by Robert Wyrostkiewicz, it was decided to transport the dugout canoe to a safe place, not raising it from the water, until the arrival of a representative of the Mazovian Voivodeship Conservator of Monuments. Of course, the safe water transport was carried out with the help and great involvement of the boys from Nowodworskie WOPR, to whom we are very grateful for their assistance.
On 29-VII-2024, a representative of the Mazovian Voivodeship Conservator of Monuments arrived in the town of Nowy Dwór Mazowiecki, examined the artifact, and then a report with conservation recommendations was prepared on-site. The MWKZ will decide on the further fate of our dugout canoe, and we will certainly inform you of what further actions have been taken in the matter.