Choć życie jej zgasło w ponurym cieniu niemieckiego obozu zagłady w Ravensbrück, pamięć o niej – pełnej pogody, dobroci i niezłomnej wiary – trwa, stając się dla współczesnych wzorem świętości zakorzenionej w codzienności, nauczycielskiego powołania i prawdziwego umiłowania Ojczyzny. Dnia 30-III-45r., w Wielki Piątek, Natalia Tułasiewicz, poetka życia, wychowawczyni sumień, cicha apostołka Chrystusa wśród poniżonych i zapomnianych, oddała życie w komorze gazowej. Miała niespełna 39 lat.
Urodzona 9-IV-06r. w Rzeszowie, jako druga córka Jana i Amalii Tułasiewiczów, Natalia od najmłodszych lat ujawniała niezwykłą wrażliwość ducha, a zarazem energię i pogodę serca. Zwana przez bliskich czule Niuśką, dorastała w atmosferze katolickiego domu, gdzie modlitwa i nauka szły w parze. Chorowita, lecz ciekawa świata, wcześnie rozpoczęła naukę – najpierw w domowym zaciszu, później w szkołach prowadzonych przez siostry zakonne w Krakowie i Poznaniu.
W młodzieńczych latach doświadczyła głębokiego nawrócenia duchowego, które na całe życie uformowało jej postawę – była to miłość Boga ponad wszystko. Jak sama pisała: „Po co żyć? Aby drugim czynić dobrze. Miłość Boża tak poszerza serce, że żaden cios złamać go nie może”. Sodalicja Mariańska stała się dla niej środowiskiem duchowego dojrzewania, gdzie wśród młodych katolików kształtowała się jako przyszły lider, nauczyciel i człowiek modlitwy.
Po zdaniu matury w 1926 r. podjęła studia polonistyczne i muzykologiczne na Uniwersytecie Poznańskim. Łączyła pracę zarobkową z nauką, przejawiała wszechstronne zainteresowania – od literatury po muzykę, sztukę i teatr. W czasie choroby, której nabawiła się wskutek gruźlicy, przebywała w Rabce, ucząc w miejscowej szkole prowadzonej przez siostry nazaretanki. Studia ukończyła z wyróżnieniem w 1931 r. Jej praca dyplomowa „Mickiewicz a muzyka” została opublikowana w „Ruchu Literackim”.
Odtąd zaczęła się jej droga zawodowa – nauczycielska, a zarazem apostolska. W szkole Rozumskiej w Poznaniu, gdzie zamieszkała z rodziną przy ul. Śniadeckich, stała się nie tylko znakomitą polonistką, ale duchową przewodniczką młodzieży. „Zdolna, wymagająca, ciepła – pisały jej uczennice – uczyła nie tylko literatury, ale i jak żyć”. Organizowała chór, teatr szkolny, kółka literackie. Wśród biednych dzieci z okolicznych wiosek niosła nie tylko pomoc materialną, ale i duchowe wsparcie. Uczyła odpowiedzialności, dyskusji, samodzielności sądu. Wszystko to czyniła z pogodą ducha i kobiecym wdziękiem.
Z nadejściem wojny nie cofnęła się przed poświęceniem. W obliczu niemieckiego najazdu, 7-IX-39r., urządziła na przydomowym trawniku szkołę dla dzieci z sąsiedztwa. Gdy 10-XI-39r. rodzina Tułasiewiczów została wysiedlona do Generalnej Guberni, trafiła do Ostrowca Świętokrzyskiego, a później – z woli Opatrzności – do Krakowa. Tam, przy klasztorze urszulanek, rozpoczęła działalność w tajnym nauczaniu. Uczyła w trudnych warunkach, z narażeniem życia, z wiarą i uśmiechem.
W 1943 r. przyjęła jedno z najtrudniejszych zadań. Zdecydowała się wyjechać do Niemiec jako świecka pełnomocniczka konspiracyjnej akcji „Zachód” – wśród tysięcy przymusowo zesłanych polskich robotników miała prowadzić pracę apostolską, katechetyczną, formacyjną. Trafiła do obozu robotniczego przy fabryce „Pelikan” w Hanowerze. Pracowała ciężko, ale z niegasnącą pogodą ducha. Prowadziła katechezy, wspólne modlitwy, wieczory literackie. Pisała listy – pełne nadziei, pokoju, wiary. „Moja Msza św. przeżyta co dzień przy pracy… jest mi chlebem na cały dzień i ciszę nocy” – wyznawała.
Gestapo aresztowało ją 29-IV-44r. w wyniku dekonspiracji. Przeszła przez więzienia w Hanowerze, Berlinie i Kolonii. Nie wydała nikogo. Jesienią 1944 r. trafiła do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Tam również nie przestała być nauczycielką, przewodniczką, apostołką. Dokształcała więźniarki, recytowała wiersze, organizowała wieczory literackie, przygotowywała do matury. Ratowała ducha. Modliła się za Ojczyznę, za Wilno, Lwów, Warszawę. Współwięźniarki mówiły o niej – „żywa Ewangelia”.
Wiedziała, że zbliża się koniec. Wzbraniała się przed ukrywaniem podczas selekcji. Gdy nadeszła chwila ostatnia, poszła na śmierć z godnością. Zginęła w komorze gazowej w Wielki Piątek 30-III-45r. Nazajutrz piece krematoryjne ustały na zawsze…
W 1999 r. Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił Natalię Tułasiewicz błogosławioną, w gronie 108 męczenników II wojny światowej. Dziś bł. Natalia może i winna być patronką polskich nauczycieli, świeckich wychowawców, inteligencji, ludzi kultury, a nade wszystko tych, którzy łączą patriotyzm z miłością Boga.
W czas, gdy coraz mniej mówi się o wartościach, a wzorce duchowe giną w zgiełku świata, pamięć o bł. Natalii winna być przywrócona w szkołach, uczelniach, domach nauczycielskich. Jej życie to gotowy podręcznik wychowania w duchu Ewangelii i miłości Ojczyzny. Jej śmierć to świadectwo wierności aż do końca.
Książka o Natalii dostępna na stronach Białego Kruka
––––––––––––––––––––––
The Eternal Presence of Light. On the 80th Anniversary of the Martyrdom of Blessed Natalia Tułasiewicz
Although her life was extinguished in the grim shadow of the German concentration camp in Ravensbrück, the memory of Natalia Tułasiewicz—full of serenity, goodness, and unwavering faith—lives on, becoming for our times a model of holiness rooted in daily life, of a vocation to teach, and of true love for the Homeland. On 30-III-45, on Good Friday, Natalia Tułasiewicz—poet of life, educator of consciences, silent apostle of Christ among the humiliated and forgotten—gave her life in a gas chamber. She was not yet 39 years old.
Born on 9-IV-06 in Rzeszów, the second daughter of Jan and Amalia Tułasiewicz, Natalia showed from her earliest years a rare spiritual sensitivity, combined with energy and a joyful heart. Affectionately called Niuśka by her family, she was raised in a devout Catholic home, where prayer and learning went hand in hand. Frail in health yet curious about the world, she began learning early—first at home, then in schools run by religious sisters in Kraków and Poznań.
In her youth, she underwent a profound spiritual awakening that shaped her entire life: love of God above all. As she herself wrote: “Why live? To do good unto others. God’s love so broadens the heart that no blow can break it.” She matured spiritually in the Marian Sodality, where she stood out as a young Catholic leader, a person of deep prayer and inner formation.
After graduating from high school in 1926, she began studies in Polish literature and musicology at the University of Poznań. She worked while studying, and cultivated wide interests—from literature to music, art, and theater. During a period of illness caused by tuberculosis, she stayed in Rabka, teaching at a school run by the Sisters of the Holy Family of Nazareth. She completed her degree with distinction in 1931. Her thesis, Mickiewicz and Music, was published in the prestigious literary journal Ruch Literacki.
Thus began her professional path—one of both teaching and apostleship. In Rozumska’s School in Poznań, where her family lived on Śniadeckich Street, she became not only an excellent Polish literature teacher, but also a spiritual guide for the youth. “Talented, demanding, kind—she taught not just literature, but also how to live,” recalled her students. She organized choirs, school plays, literary circles. Among poor village children she brought not just material help, but also spiritual support. She taught responsibility, encouraged discussion, and promoted critical thinking. All of this she did with joy and feminine charm.
With the outbreak of war, she did not retreat in fear. On 7-IX-39, she organized a makeshift school on her front lawn for neighborhood children. When her family was forcibly resettled on 10-XI-39 to the General Government, they ended up in Ostrowiec Świętokrzyski, and later—through Providence—in Kraków. There, at the Ursuline convent, she began working in secret education. She taught under threat of death, but with a smile and serenity.
In 1943, she accepted one of the most difficult missions: she volunteered to go to Germany as a lay emissary of the underground action “West,” aimed at providing spiritual and educational care to Poles conscripted into forced labor. She ended up in a labor camp near the Günther Wagner “Pelikan” factory in Hanover. By day, she worked sorting metal sheets. By night, she catechized, led prayer, organized discussions and readings. She wrote letters—full of hope, peace, and faith. “The Holy Mass lived out each day at work… is my bread for the day and the peace of the night,” she wrote.
On 29-IV-44, she was arrested by the Gestapo due to a careless courier. She was interrogated in Hanover, Berlin, and Cologne. Despite torture, she betrayed no one. In late 1944, she was transferred to Ravensbrück. Even there, she remained a teacher and apostle—educating, encouraging, catechizing. She prepared girls for exams, shared her own poems, and brought light into darkness. She prayed for Poland—for Vilnius, Lwów, and Warsaw. She was called “the living Gospel” by her fellow prisoners.
She knew death was near. She refused to hide during selections. As a fellow inmate testified: “She said if God had destined her to die in the camp, she would not resist.” She died in the gas chamber on 30-III-45, Good Friday. The next day, the crematoria at Ravensbrück ceased to burn forever.
In 1999, Pope John Paul II declared her Blessed among the 108 Martyrs of World War II. Today, Blessed Natalia should be the patroness of Polish teachers, educators, intellectuals, and those who unite patriotism with love of God.
Indeed, she was a poet of life.