
Relacje polsko-ukraińskie są skomplikowane jak splot wielowiekowych doświadczeń, w których zawiera się zarówno wspólne dziedzictwo Rzeczypospolitej Obojga Narodów, jak i tragiczne wydarzenia XX wieku. Te więzi historii nie pozwalają na jednoznaczne stanowisko – między pamięcią o ukraińskich zbrodniach na Polakach a współczesną tragedią narodu ukraińskiego, który padł ofiarą rosyjskiej agresji.
Nie sposób mówić o polsko-ukraińskich stosunkach, nie wspominając o Rzezi Wołyńskiej – mordach dokonywanych przez UPA na Polakach. Krwawe lata 1943–1944 pozostawiły trwałą bliznę w pamięci potomnych. Jednakże na tych samych terenach, gdzie przelano polską krew, wciąż mieszkają tysiące naszych rodaków, dla których Wołyń, Podole i Ruś Czerwona nie są ziemią obcą, lecz domem. Dziś, gdy Ukraina zmaga się z napaścią Rosji, nie możemy zapominać, że ofiarą tej wojny padają także Polacy mieszkający na wschodzie Ukrainy, a historia tych ziem od wieków była częścią Rzeczypospolitej.
Jeden z przykładów, świadczących o tych trudnych relacjach, przywołuje ksiądz Józef Witold Kowaliw, polski duchowny od lat posługujący na Ukrainie. W jednym ze swoich wpisów napisał:
„Wojna zabrała śp. Jana Łosia, naszego parafianina ze Zdołbunowa. Jakiś czas był klerykiem WSD Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej w Lublinie. Na pierwsze wakacje kleryckie przywiózł na Wołyń Andrzeja Kwiczalę… Obaj już nie żyją… Głosiłem kazanie na jego ślubie. Jego babcia, Eugenia Łoś, odegrała ważną rolę w odrodzeniu parafii rzymskokatolickiej w Zdołbunowie na początku lat 90. XX wieku.”
To świadectwo pokazuje, że historia Polaków na Ukrainie nie skończyła się wraz z rozbiorami, ani po drugiej wojnie światowej. Tam wciąż żyją nasi Rodacy, których los nierozerwalnie splótł się z ziemią przesiąkniętą zarówno krwią przodków, jak i współczesnym cierpieniem.
Polska pamięta o Wołyniu i zbrodniach OUN-UPA, ale pamięć nie oznacza nienawiści. Trudno bowiem odwrócić się od narodu, który w obliczu rosyjskiej agresji traci swoich synów i córki, wśród nich także tych, którzy są Polakami z krwi i ducha. Dlatego w ocenie stosunków polsko-ukraińskich nie ma prostych odpowiedzi. Jest pamięć, jest ból, ale i świadomość, że tysiące lat historii nie da się zamknąć w jednym zdaniu.
Piotr Korycki
Polish-Ukrainian ties of blood and crime
Polish-Ukrainian relations are as complicated as the centuries-old history they share—a history that includes both the legacy of the Polish-Lithuanian Commonwealth and the tragic events of the 20th century. These historical bonds do not allow for a simplistic stance, as they encompass the memory of Ukrainian crimes against Poles and the contemporary tragedy of the Ukrainian nation, which has fallen victim to Russian aggression.
It is impossible to discuss Polish-Ukrainian relations without mentioning the Volhynia Massacre—the brutal killings of Poles by the UPA. The bloody years of 1943–1944 left a lasting scar in the memory of future generations. However, in the same lands where Polish blood was spilled, thousands of our compatriots still live today. For them, Volhynia, Podolia, and Red Ruthenia are not foreign lands but home. Today, as Ukraine fights off Russian invasion, we must not forget that among the victims of this war are also Poles living in eastern Ukraine, and that these lands have historically been a part of the Polish Commonwealth.
A testimony to these complex relations is shared by Father Józef Witold Kowaliw, a Polish priest serving in Ukraine for years. In one of his messages, he wrote:
„The war took away the late Jan Łoś, our parishioner from Zdolbuniv. He was once a seminarian at the Major Seminary of the Diocese of Zamość-Lubaczów in Lublin. During his first clerical holidays, he brought Andrzej Kwiczala to Volhynia… Both are no longer alive… I preached at his wedding. His grandmother, Eugenia Łoś, played a significant role in the revival of the Roman Catholic parish in Zdolbuniv in the early 1990s.”
This testimony shows that the history of Poles in Ukraine did not end with the partitions of Poland, nor after World War II. There are still our compatriots there whose fate remains tied to this land—soaked both with the blood of their ancestors and with contemporary suffering.
Poland remembers Volhynia and the crimes of the OUN-UPA, but remembrance does not mean hatred. It is difficult to turn away from a nation that, in the face of Russian aggression, is losing its sons and daughters—including those of Polish descent. Therefore, there are no simple answers when evaluating Polish-Ukrainian relations. There is memory, there is pain, but also an awareness that thousands of years of history cannot be reduced to a single sentence.