3.7/5 - (3 votes)

15 maja o godz. 6-tej wieczór w Nowodworskim Ośrodku Kultury (ul. Paderewskiego 1A) odbędzie się konferencja poświęcona problematyce wychowawczej dzieci i młodzieży „Jak uchronić nasze dzieci przed zagrożeniami i uzależnieniami”. W programie pokaz fragmentu filmu „To nic takiego” (dostępnego także w internecie) oraz prelekcje ekspertów dotyczące przyczyn problemów wychowawczych i sposobów przeciwdziałania im.

O szczegółach i przebiegu wydarzenia będziemy informować na bieżąco. 

***
Rozmowa z mecenasem Markiem Puzio, starszym analitykiem Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris – gościem specjalnym konferencji „To nic takiego”.

Redakcja: – Problemy wychowawcze wśród dzieci i młodzieży to jedno z podstawowych wyzwań, z jakim stykamy się na co dzień. Wiemy, że na zaburzenia zachowań naszych dzieci duży wpływ mają wzorce postępowań agresywnych. Jaki jest Pana zdaniem wpływ intensywnej seksualizacji na utratę równowagi psychicznej i harmonijny rozwój dzieci i młodzieży?

Mec. Marek Puzio: – Koncentrowanie uwagi młodego człowieka na sferze seksualnej ogranicza rozwój jego zdolności (talentów) i zainteresowań w innych obszarach. Prowadzi to nie tylko do zubożenia jego potencjału, ale wiązać się może z uzależnieniem od patologii jaką jest pornografia, a nawet zachowań seksualnych, wpływających destrukcyjnie na jego osobowość i psychikę. To jednak nie koniec zagrożeń. Podejmowanie aktywności seksualnej w młodym wieku, której sprzyja intensywna seksualizacja, wiąże się ze szczególnym narażeniem na choroby przenoszone drogą płciową oraz możliwością poczęcia dziecka, do przyjęcia którego młody człowiek nie jest jeszcze gotowy. Brak formacji zmierzającej do panowania nad własnymi popędami i pożądliwością rodzi niebezpieczeństwo wzrostu liczby przypadków przemocy na tle seksualnym, a nawet gwałtów, również wśród młodzieży. Rozbicie naturalnej bariery ochronnej w postaci wstydliwości oraz nauczanie nastolatków, że do współżycia potrzebna jest tak naprawdę tylko świadoma zgoda dwóch osób, to zarazem narażenie młodych ludzi na uwiedzenie przez osoby dorosłe i czyny pedofilne.

Co więcej współcześni „edukatorzy seksualni” prezentują seksualność w sposób oderwany od prokreacji. Poczęcie dziecka ukazywane jest jako zagrożenie, któremu należy zapobiegać poprzez środki antykoncepcyjne, a gdy one zawiodą – mamy aborcję prezentowaną nie jako uśmiercenie bezbronnej, ludzkiej istoty na prenatalnym etapie życia, ale jako zwykłe świadczenie medyczne. Ponadto w ich optyce związki jednopłciowe i aktywność seksualna w takich związkach jest tak samo naturalna jak współżycie małżonków. Z kolei o ludzkiej płci nie musi przesądzać nasze ciało i anatomia. Ważniejsza jest nasza tożsamość płciowa, czyli to jak sami siebie postrzegamy. Takie podejście może prowadzić do powstania rozterek u młodych osób co do ich orientacji seksualnej oraz własnej płciowości. Skutki takiego podejścia zaobserwować możemy w krajach zachodnich, w których znacząco wzrosła liczba osób w młodym wieku postrzegających siebie jako „nieheteronormatywne”. Na przestrzeni minionych dwóch dekad gwałtowanie wzrosła również liczba zgłoszeń do klinik zaburzeń tożsamości płciowej, głównie młodych dziewcząt i kobiet.

Redakcja: – W jaki sposób tej problematyki dotyka film „To nic takiego”? Do kogo jest on skierowany?

Mec. Marek Puzio: – Film pokazuje sposób realizacji w szkołach programu permisywnej – czyli zezwalającej na niemal zupełną swobodę w postępowaniu i zachowaniu – edukacji seksualnej z elementami ideologii gender, którą dziś wprowadza się do polskich szkół w ramach przedmiotu edukacja zdrowotna. Opowiada on również o źródłach takiego podejścia w wychowaniu w sferze seksualności oraz jego konsekwencjach. Wobec powyższego w sposób naturalny skierowany jest on do rodziców dzieci w wieku szkolnym. Jednak nie tylko do rodziców. Są przecież dziadkowie, starsze rodzeństwo, wujkowie, ciocie, zatroskani o najmłodszych członków swoich rodzin. Z pewnością film powinni obejrzeć osoby pracujące w systemie oświaty i nauczyciele. Osobiście uważam jednak, że film powinien obejrzeć każdy, komu na sercu leży dobre wychowanie przyszłych pokoleń oraz przyszłość kraju. Znamy wszyscy maksymę hetmana Jana Zamoyskiego – „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”. Dodać jednak należy, że film nie jest przeznaczony dla osób małoletnich.

 Redakcja: – W jaki sposób można zobaczyć ten film?

Mec. Marek Puzio: – Film można obejrzeć w internecie na kanale YouTube „To nic takiego”. Jeśli ktoś chciałby mieć go na trwałym nośniku – płycie CD, można zamówić go również poprzez stronę „tonictakiego.pl”. Ciekawą propozycją jest obejrzenie filmu podczas spotkań organizowanych z ekspertami Instytutu Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny. Na takich spotkaniach wysłuchać można prelekcji na temat założeń nowego przedmiotu szkolnego – edukacja zdrowotna, z wprowadzeniem którego nastąpi przemodelowanie systemu edukacji w szkolnych programach nauczania. Przedmiot ten od września 2025 r. zastąpić ma zajęcia wychowania do życia w rodzinie, które ludzką seksualność ukazują w kontekście miłości, odpowiedzialności, małżeństwa i rodziny. Po projekcji filmu i prelekcji jest przewidziany czas na dyskusję, wymianę spostrzeżeń oraz zadawanie pytań.

Redakcja: – Film pokazuje też doświadczenia innych krajów, m.in. Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Szwecji. Czy Mogą one być przydatne dla rodziców i wychowawców w Polsce?

Mec. Marek Puzio: – Z pewnością tak. Niekiedy „suchy” zapis w podstawie programowej może nam niewiele mówić, może nawet wydawać się on sensowny, szczególnie gdy usłyszymy, że jest to podejście oparte na „badaniach naukowych”. Możemy sądzić zatem, że „to nic takiego”, a głosy sprzeciwu pewnych środowisk i podnoszone przez nie obawy, o ile do nas dotrą, to wymysły, przejaw fobii czy zaściankowości. Tymczasem dzięki filmowi rodzice i wychowawcy mogą na własne oczy przekonać się do czego prowadzi i jak wygląda – choć może nie od razu – realizacja modelu permisywnej, wulgarnej edukacji seksualnej. Film pokazuje, co może kryć się pod hasłami takimi jak równość, tolerancja, walka z dyskryminacją i wykluczeniem. Trzeba przyznać, że film nie jest produkcją, którą ogląda się przyjemnie. Dla wielu to, co zobaczą, może być wstrząsające. Jest to jednak film dokumentalny, który warto obejrzeć.

Redakcja: – Co, Pana zdaniem, jest główną barierą w wykorzystaniu u nas tych doświadczeń? Brak czasu u rodziców? Nieświadomość problemów oraz zagrożeń?

Mec. Marek Puzio: – Myślę że i brak czasu i nieświadomość problemów oraz zagrożeń ma tu swoje znaczenie. Pokutuje również pewne przekonanie, że to co płynie do nas z Zachodu jest mądre, sprawdzone i nowoczesne, a przecież chcemy być „na czasie”. Czynnikiem istotnie utrudniającym skorzystanie z wniosków płynących doświadczeń krajów zachodnich jest również obecny w naszym kraju spór polityczny i wywołana nim polaryzacja społeczeństwa, podsycana dodatkowo przez media. Powoduje on, że wiele osób utożsamiających się z jedną ze stron sceny politycznej będzie za wszelką cenę i nierzadko wbrew zdrowemu rozsądkowi broniło pomysłów przedstawicieli swojej opcji. Prawidłowość tę można niestety zaobserwować w związku z dyskusją nad przedmiotem edukacja zdrowotna. Osoby, które przedstawiają merytoryczne argumenty ukazujące zagrożenia płynące z przemodelowania edukacji seksualnej w polskiej szkole na wzór zachodni, bywają lekceważone i posądzane o kierowanie się polityczną motywacją. W tym wszystkim przestaje niestety liczyć się dojście do prawdy, a ważniejsza staje się satysfakcja płynąca z tego, że to „nasi” są u władzy. Satysfakcja jest jednak chwilowa bowiem skutki niebezpiecznych decyzji odnoszących się do obszarów moralnych, obyczajowych, kulturowych, uderzających w pierwszeństwo wychowawcze rodziców, w końcu odczujemy bezpośrednio. Szczególnie bolesne może okazać się to dla tych rodziców, którzy będą patrzeć na pogubienie, krzywdę, a niekiedy tragedie własnych dzieci. Dlatego najlepiej działać zawczasu, by powiedzenie „Mądry Polak po szkodzie” w tym przypadku się nie ziściło.

Redakcja: – Bardzo dziękuję za rozmowę.

Piotr Korycki

Interview with attorney Marek Puzio, senior analyst at the Ordo Iuris Institute for Legal Culture – special guest at the “It’s Nothing” conference

Editorial team: Problems in raising children and adolescents are one of the fundamental challenges we face every day. We know that behavioral disorders among young people are strongly influenced by aggressive behavior patterns. In your opinion, how does intense sexualization affect mental imbalance and the harmonious development of children and adolescents?

Atty. Marek Puzio: Focusing a young person’s attention on the sexual sphere limits the development of their talents and interests in other areas. This not only impoverishes their potential but can lead to addiction to pathologies such as pornography or even to sexual behaviors that destructively impact their personality and psyche. And that is not the end of the dangers. Early sexual activity, encouraged by intense sexualization, exposes young people to a higher risk of sexually transmitted diseases and the possibility of conceiving a child – a responsibility for which they are not yet ready.

The lack of formation aimed at self-control and temperance gives rise to the threat of an increase in sexual violence cases – including among adolescents – even rape. Breaking down the natural protective barrier of modesty, and teaching teenagers that only mutual consent is needed for sexual activity, exposes them to seduction by adults and pedophilic acts.

Moreover, today’s “sex educators” present sexuality as entirely separated from procreation. Conception is portrayed as a threat, one that should be avoided through contraception or, if that fails, by abortion – presented not as the killing of a defenseless human being in the prenatal stage, but as an ordinary medical service. In their view, same-sex relationships and sexual activity within them are considered just as natural as marital intimacy. They also claim that gender is not determined by body and anatomy, but rather by gender identity – how we perceive ourselves.

Such an approach can lead young people to confusion about their sexual orientation and gender. The effects of this approach can already be seen in Western countries, where there has been a significant increase in the number of young people identifying as “non-heteronormative.” Over the past two decades, there has also been a dramatic rise in reports to gender identity clinics, especially among young girls and women.

Editorial team: How does the film “It’s Nothing” address this issue? Who is the intended audience?

Atty. Marek Puzio: The film shows how permissive sex education – allowing almost total freedom of behavior – is implemented in schools today, especially through the subject called “health education.” It also reveals the ideological roots of this approach and its consequences. Naturally, the film is addressed primarily to parents of school-aged children. But not only them. There are also grandparents, older siblings, uncles, aunts – people who care about the youngest members of their families.

Certainly, the film should be seen by teachers and those involved in the education system. Personally, I believe everyone who cares about the proper upbringing of future generations and the country’s future should see it. As the famous maxim of Chancellor Jan Zamoyski says: “Such will be the Republics as the upbringing of their youth.” However, it must be added that this film is not intended for minors.

Editorial team: How can one watch the film?

Atty. Marek Puzio: The film is available online on the YouTube channel “To nic takiego” [“It’s Nothing”]. If someone wants a physical copy, they can order it on the website tonictakiego.pl. An interesting option is to watch the film during meetings organized with experts from the Ordo Iuris Institute and the Center for Life and Family. These events also include a lecture on the assumptions behind the new school subject – health education – which is set to replace family life education starting in September 2025. That previous subject taught sexuality in the context of love, responsibility, marriage, and family.

After the screening and lecture, there is time for discussion, sharing observations, and asking questions.

Editorial team: The film also presents the experiences of other countries, including the United States, the United Kingdom, Germany, and Sweden. Can these be useful for parents and educators in Poland?

Atty. Marek Puzio: Certainly. Sometimes, a “dry” entry in a curriculum may seem reasonable, especially if we’re told that it’s “scientifically based.” We might think it’s nothing serious, and that voices of concern are just inventions or signs of backwardness.

However, thanks to the film, parents and educators can see with their own eyes where permissive and vulgar sex education leads – even if the effects are not immediate. The film shows what might lie behind slogans like equality, tolerance, fighting discrimination, and exclusion. It’s not an easy film to watch. For many, what they see may be shocking. But it’s a documentary worth watching.

Editorial team: In your opinion, what is the biggest barrier to learning from these foreign experiences? Lack of time? Lack of awareness?

Atty. Marek Puzio: Both lack of time and lack of awareness play a role. There’s also a prevailing belief that everything from the West is smart, tested, and modern – and we want to be “up-to-date.” Another significant barrier is the political conflict and societal polarization in our country, fueled by the media. It leads many people to defend certain ideas simply because they come from their political camp, even when it defies common sense.

This is clearly visible in the debate over the health education subject. Those who present rational arguments about the dangers of reshaping sex education in Polish schools according to the Western model are often ignored or accused of political motives. In all this, the pursuit of truth is lost – what matters more is political satisfaction.

But that satisfaction is short-lived. The real consequences of harmful moral, cultural, or educational decisions – particularly those that violate the primary right of parents to raise their children – will be felt directly. And most painfully by those parents who will witness the confusion, harm, and even tragedies of their own children. That’s why we must act now – so that the old saying “A wise Pole after the harm” does not come true in this case.

Editorial team: Thank you very much for the conversation.

Piotr Korycki