Zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce zostały brutalnie wstrząśnięte przez medialne doniesienia ujawnione przez dziennikarzy Wirtualnej Polski. Wynika z nich, że fundacja Akcja Demokracja – której prezesem jest Jakub Kocjan, do niedawna asystent posłanki Koalicji Obywatelskiej – finansowała reklamy internetowe promujące Rafała Trzaskowskiego, a zarazem brutalnie atakujące jego głównych konkurentów: Karola Nawrockiego z poparciem Prawa i Sprawiedliwości oraz Sławomira Mentzena, reprezentującego Konfederację.
Cała operacja reklamowa miała kosztować 420 tys. zł i – jak zaznacza Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK – może nosić znamiona ingerencji zagranicznej w polski proces wyborczy. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że za emisję reklam odpowiadała firma Estratos – znana już wcześniej z wątpliwej reputacji, oskarżana o nielegalne przetwarzanie danych osobowych oraz ukrywanie źródeł finansowania kampanii o charakterze politycznym.
Jak wskazał NASK w komunikacie z 15-V-25r., zaangażowane konta reklamowe w ciągu ostatniego tygodnia wydały na kampanię więcej niż jakikolwiek oficjalny komitet wyborczy. Materiały promocyjne były kierowane wyłącznie na terytorium Polski, co – zdaniem ekspertów – stanowi dowód precyzyjnie zaplanowanej operacji wpływu.
– Czy te wybory nie są nielegalnie skręcane? – pytał jeden z dziennikarzy w rozmowie z kandydatem na prezydenta, Szymonem Hołownią. Ten bez wahania odparł: – Sprawa jest szalenie poważna. Organy państwa powinny zająć się tym natychmiast. Jeżeli tej sprawy nie wyjaśnią, to oznacza, że można w Polsce kupować wybory.
Nie tylko Hołownia wyraził zaniepokojenie. Europoseł Stanisław Tyszka nazwał kampanię „absolutnym skandalem” i zwrócił uwagę, że była ona wymierzona przede wszystkim w Sławomira Mentzena, który – jego zdaniem – jako jedyny ma realną szansę wejścia do drugiej tury wyborów prezydenckich i przerwania politycznego duopolu trwającego w Polsce od dwóch dekad.

W opinii polityka Konfederacji, kampania nienawiści wobec jego środowiska była sterowana z zaplecza politycznego Koalicji Obywatelskiej. Przedstawiono zdjęcia Jakuba Kocjana z prezydentem Warszawy i politykami Platformy Obywatelskiej. Tyszka ocenił, że mamy do czynienia z mechanizmem przypominającym czasy upadku I Rzeczypospolitej – finansowaniem działalności politycznej przez siły zewnętrzne.
Również Przemysław Wipler stwierdził, że beneficjentem kampanii była osoba Rafała Trzaskowskiego oraz jego sztab. – Jeżeli wygra, Sąd Najwyższy będzie musiał rozważyć unieważnienie wyborów. Trudno będzie przekonać Polaków, że Rafał Trzaskowski nie wiedział o tej kampanii, skoro kierujący nią człowiek był jego politycznym współpracownikiem i współtworzył środowisko PO – mówił Wipler.
Dziennikarz i aktywista Grzegorz Płaczek przedstawił dziewięć punktów podsumowujących dotychczas ujawnione fakty. Wskazał m.in., że kampanię prowadzono z kont „Wiesz Jak Nie Jest” oraz „Stół Dorosłych”, że krytykowano wyłącznie dwóch kandydatów: Nawrockiego i Mentzena, oraz że za całym mechanizmem może stać manipulacja z użyciem środków spoza Polski.
Cała sprawa wywołuje ogromne kontrowersje. Z jednej strony mamy faktycznie działającą fundację związaną personalnie z obozem władzy, która wykupiła kampanię promującą konkretnego kandydata. Z drugiej – formalnie nie jest to działanie komitetu wyborczego, co pozwala unikać rygorystycznych wymogów ustawowych dotyczących finansowania kampanii. Powstaje więc pytanie, czy luka prawna nie została wykorzystana do obchodzenia ordynacji wyborczej.
Najbardziej niepokojącym aspektem tej afery jest jednak niejasność źródeł finansowania. Jeśli potwierdzą się przypuszczenia o pochodzeniu środków zza granicy, sytuacja może przybrać dramatyczny obrót. W innych krajach europejskich – jak Rumunia czy Austria – podobne działania skutkowały powtórzeniem głosowania. Sąd Najwyższy stanie w obliczu trudnej decyzji, jeżeli kandydat korzystający z zakwestionowanego wsparcia zwycięży.
Sprawa stawia pod znakiem zapytania transparentność polskiego systemu wyborczego. Jeśli instytucje państwa nie podejmą działań natychmiast, pojawi się uzasadnione wrażenie, że wybory w Polsce nie są chronione przed zewnętrzną ingerencją – zarówno finansową, jak i medialną.
Can elections be bought? Advertising scandal erupts around Rafał Trzaskowski’s campaign
The upcoming presidential election in Poland has been shaken by explosive revelations published by journalists from Wirtualna Polska. According to the findings, the Akcja Demokracja foundation – whose president, Jakub Kocjan, was until recently an assistant to an MP from the Civic Coalition – funded online advertisements promoting Rafał Trzaskowski, while simultaneously attacking his main competitors: Karol Nawrocki (endorsed by Law and Justice) and Sławomir Mentzen from the Confederation party.
The entire advertising operation reportedly cost 420,000 PLN, and – as indicated by the Disinformation Analysis Center of NASK – may bear the hallmarks of foreign interference in the Polish electoral process. The situation is further complicated by the fact that the ads were purchased by a company called Estratos, which has previously faced accusations of illegal data processing and concealing the sources of campaign financing.
In a public statement dated May 15, 2025, NASK announced that the advertising accounts involved spent more on political materials in the previous week than any official electoral committee. The materials were exclusively targeted at the territory of Poland, which experts say is evidence of a carefully orchestrated influence operation.
– Are these elections being illegally manipulated? – asked a journalist during an interview with presidential candidate Szymon Hołownia. He responded unequivocally: – This is a very serious matter. State authorities must intervene immediately. If this case remains unexplained, it means that elections in Poland can be bought.
Hołownia is not the only politician to voice concerns. MEP Stanisław Tyszka described the campaign as „an absolute scandal” and emphasized that it primarily targeted Sławomir Mentzen – the only candidate, in his opinion, with a real chance of reaching the second round and breaking the political duopoly that has dominated Poland for the past two decades.
Tyszka argued that the smear campaign against his party was orchestrated from within the Civic Coalition’s political apparatus. Photographs have surfaced showing Jakub Kocjan with the Mayor of Warsaw, Rafał Trzaskowski, and other prominent politicians from the ruling coalition. He likened the situation to the decline of the First Polish Commonwealth, where domestic politics were funded and manipulated by foreign interests.
Przemysław Wipler also pointed out that the direct beneficiary of the campaign was Rafał Trzaskowski and his team. – If he wins, the Supreme Court will have to consider the possibility of annulling the election. It will be difficult to convince Poles that Trzaskowski was unaware of this campaign, especially given that the person behind it was his political associate and closely tied to the Civic Coalition – Wipler stated.
Activist and commentator Grzegorz Płaczek summarized the situation in nine points, noting that the ads were posted on Facebook by two pages: „Wiesz Jak Nie Jest” and „Stół Dorosłych”. The content exclusively attacked Karol Nawrocki and Sławomir Mentzen while glorifying Trzaskowski. The suspicions of foreign funding were also underlined.
The scandal raises several pressing concerns. On one hand, we see a legally functioning foundation with personal ties to the ruling party financing partisan content. On the other, because this activity was not conducted by an official electoral committee, it appears to circumvent the stringent legal requirements on campaign financing. This raises a key question: has a legal loophole been exploited to bypass electoral law?
Even more alarming is the uncertainty surrounding the source of the funds. Should suspicions of foreign financing be confirmed, the implications could be severe. In other European countries – such as Romania or Austria – similar revelations led to repeat elections. The Polish Supreme Court may face a historic decision should the candidate benefiting from the contested advertising campaign win the presidency.
The entire situation calls into question the transparency and security of the Polish electoral system. If state institutions fail to act decisively, public confidence in the integrity of the democratic process may be irreparably undermined.