Strona główna Powiat Zagadkowe pogrzeby w Rosji

Zagadkowe pogrzeby w Rosji

Oceń ten post
I
Najsłynniejsze przypadki ze świata celebrytów
Wtęp
Piszę z Uzbekistanu i nim zacząłem pisać zostałem zapytany czy nie lepiej pod tekstem użyć pseudonimu. Rosja jest blisko i obrażony  dyktator z Kremla nie ma żadnych oporów by swoich oponentów skrócić o głowę.
Nie ważne czy to żołnierz czy ksiądz czy dziennikarz. Mam tego świadomość ale wiem że pisanie anonimów ma mniejszą wiarygodność.
Nie bałem się pisać ostre krytyki w młodości, czego się obawiać po 60-tce.
Zwłaszcza ze świadomością że tylu porządnych ludzi zwyciężyło strach. Chcę dziś na nowo popatrzeć na ich życiorysy.
Każdemu chce udzielić kilka linijek.
Prócz prawdziwych męczenników wyliczę też kilku despotów na których też tzw. „karma” jak powracająca fala przyszła.
Choć początek opowieści może się wydać przyczynkiem do „historii czekistów” nie było to moim zamiarem. To raczej refleksja na losem kątów o ich ofiar. Zachęta do dociekań dla rasowych dziennikarzy.
Dla ludzi pobożnych katalog nazwisk na „wypominki”
Wyliczę na początek to co memu pokoleniu jest znane i oczywiste. Tak dla przypomnienia.
1. Poeta Jesienin,
Popularny poeta, sceptyczny wobec bolszewików.
Należał do grupy popularnych kontestatorów a potem dysydentów. Był wobec bolszewików krytyczny toteż i oni wobec niego.
Nie wiem czy miał.lat trzydzieści? Chyba nie.
Powieszony w Hotelu w Petersburgu,
2. Poeta Majakowski, piewca komunizmu,
Podobno miał polskie pochodzenie.
Na lekcjach Rosyjskiego przerabialiśmy jego wiersz „Slonce w spodniach”. Wnioskować można z tytułu ze to modernista.
Jego twórczość stała się natchnieniem dla tzw. „Socrealizmu”.
Bardzo lojalny wobec Stalina.
Mimo to jak wielu jemu podobnych czymś władz sowieckich nie zadowolił.
3. Egzarcha Sołowiow
Bratanek słynnego filozofa ekumenisty, Włodzimierza Sołowiowa.
Poeta i kapłan, przetrzymywany w Zakładzie dla Psychicznie chorych.
Wedle sowieckiego „know how”, osoby politycznie niebezpieczne przetrzymywano często w szpitalach psychiatrycznych.
4. Józef Dzierzyński
Polak z Wileńszczyzny.
Brał udzial w wojnie Bolszewików przeciwko Polsce w roku 1920-m. Doszedł aż do Warszawy.
Zakładał w Bialymstoku Polska Sochalistyczna Republikę Radziecką.
Jeden z bohaterów miniaturowej  powieści Żeromskiego „Na probostwie w Wyszkowie”.
Na tej plebanii z Konem i z Marchlewskim tworzyli sobie „gabinet cieni”.
Tam między sobą dzielili ministerstwa.
Zginął młodo w zagadkowych okolicznościach.
Nie pozostawił potomstwa.
Feliks Dzierzyński dał imię wielu miastom o miasteczkom.
Na jego część nazywano ulice i szkoły również w Polsce.
Struktura jaką stworzył odznaczała się zawsze dużą dozą okrucieństwa i jest zamieszana w skrytobójcze morderstwa zarówno w ZSRR jak i za granicą.
Zmieniała nazwę na NKWD, KGB i FSB.
Cele i środki się nie zmieniły.
Makiawelizm doprowadzony do absurdu.
Skoro sam szef nie uchronił się od dziwnej śmierci to co się dziwić jego ofiarom i następcom.
5. Miasteczko Białystok – syberyjki Trójkąt.
Ponad sto lat temu w okolicach Tomska w Centralnej Syberii grupa osadników z Podlasia stworzyła osadę o nazwie Białystok. Z czasem nazwa się zrysyfikowała na Biełostok.
Pewnego dnia w ramach czystek etnicznych roku 1937-38 zawitało do miasteczka wojsko.
Załadowano wszystkich mezczyzn do wagonów i wywieziono w nieznanym kierunku. Wszystkich co do jednego. Kilkuset może nawet tysiąc.
Mieli Wkrótce wrócić.
Nie wrócili nigdy.
Jak kamień w wodę.
Jak trójkąt Bermudzki.
Podobny los spotkał też wszystkich dłużników od Uralu do Władywostoku. Niektórym Rosjanom zdawało się że Polak to nie narodowość ale zawód.
Polacy byli punktualni, pracowici i słowni.
Takiej jakości pracowników potrzeba było na kolei w czasach carskich aż do wspomnianych czystek.
Rosjanie często tną gałęzie na których sami siedzą.
Z nimi nie trzeba walczyć.
Oni się sami wyniszczą.
6. Polscy Komuniści
W 1938-m roku podczas moskiewskiej Międzynarodówki zginęli przywódcy Polskiej Partii Komunistycznej. Pewnie nie byli spolegliwi.
Drastyczna metoda dla utrzymania dyscypliny partyjnej.
6. Polskie Podziemie
Szesnastu przywodców AK i  polskiego podziemia.
Wśród nich jeśli pamięć mnie nie myli był człowiek o pseudonimie „Niedzwiadek”.
Przepraszam, już więcej nazwisk nie pamiętam.
Ćwiczmy pamięć.
Jan Paweł II nas przestrzegał:
„Narod ktory nie zna swojej historii nie ma przyszłości”.
7. Prezydent Bierut
Nasi politycy jak zegarmistrze w czasach PRL-u jeździli do Moskwy „po wskazówki”.
Niektórzy powracali w trumnie.
Z czasów Bieruta do dnia dzisiejszego relikt.
Mimo „ustawy dekomunizujacej”, 30 km na zachód od Wrocławia jest miasto Bierutów i średniowieczne zabytki których ten Bierut nie budował. Remontem ich też sobie głowy nie zaprzątał. Do dziś miasto wygląda jak ruina.
8. Czeski prezydent Gotvald
Czym Bierut nie dogodził Moskalom, czym Gotvald, nie mam pojęcia ale to zagadkowa historia.
9. Premier Szastri z Indii
Szastri przybyl do Zwiazku Radzieckiego ale nie do Rosji. Z Indii do Uzbekistanu „na skroty przez Homalaje 3 godziny lotu. Tyle samo do Moskwy”.
Rosji zależało zawsze na wpływach w tym regionie.
Zaprosili do Taszkientu obie zwaśnione strony:  Indie i Pakistan. Delegacji hinduskiej przewodził Premier. Coś poszło nie tak.
Zmarł nagle nazajutrz po podpisaniu traktatu pokojowego z Pakistanem.
Ma w Taszkiencie pomnik i ulice swego imienia.
Istnieje legenda, że „zmarł z radości”.
Uzbecy mają do Hindusów wiele sympatii.
Zachowała się w Taszkiencie szkoła srednia dziesięcioklasowa, w której jest wykładany język Hindi.
10. Józef Stalin
Coraz częściej mówi się o tym, że Stalina, który wytoczył słynny „proces lekarzy” mimo wszystko również podtruwano.
Przed śmiercią wedle legendy patrzył w sufit tępym wzrokiem i powtarzał jedno tylko słowo: „Bóg – Bóg”. Obecny reżym w Rosji odgrzewa kult generalissimusa.
11. Lekarze Stalina
Lekarzy których się obawiał Stalin też „zniszczono grupowo”. Podobno było wśród nich kilku Żydów więc przy okazji po raz kolejny „oberwał po szyi” dyżurny kozioł ofiarny czyli Izrael „naród do tego  wybrany”.
12. Beria
Następca i rodak Stalina.
Pochodził z Gruzji i zapewne rządziłby wedle stalinowskich metod.
Zlikwidowany z inicjatywy Chruszczowa.
13.  Poeta Stus
Utalentowany poeta ukraiński.
Więziony na Donbasie.
Zmarł bardzo młodo w niewyjaśnionych okolicznościach.
14. Autor Czerwonej Kaliny
Na pozór niewinna pieśń stała się przyczyną odrodzenia świadomości narodowej Ukraińców. Karą za popularność była przedwczesna śmierć jej autora.
O ile pamiętam w „wypadku samochodowym”.
Jak niewiele starczyło by zapracować sobie w ZSRR na kulę w łeb, wypadek lub stryczek.
15. Andropow
Kolejny po Stalinie o Berii wódz sowiecki, który padł ofiarą własnych intryg. Był jakoby chory na cukrzycę ale w szpitalu podawano mu inne leki niż te których potrzebował.
„Cukier zamiast insuliny”.
16. Agostinho Neto
Prezydent Angoli.
Komunista, kolejny prezydent który zmarł podczas „przyjacielskiej wizyty” na Kremlu.
17. Wiktor Coj
Etniczny Koreańczyk z Leningradu zatrudniony oficjalnie jako palacz w kotłowni miał talent do wyrażania w poezji młodzieżowych nastrojów podczas przemian pierestrojki.
Autor pacyfistycznej piosenki „Wojna”.
PRZERAZAJACY OPIS TYSIACLETNIEJ WOJNY.
Bardzo sugestywna młodzieżowa, nie trywialna muzyka.
Inne niesamowite w treści i ciekawe melodycznie to: „Aluminiowe ogórki”, „Dziewczyna z 8-mej klasy”.
Zginął w wypadku samochodowym.
Młodzież na ścianach domów i przystanków wypisuje do dziś sprayem roszke zabawny w moim odbiorze napis.
Jest to parafraza apoteozy Lenina ze z podstawionym nazwiskiem muzyka:
„Coj żył, Coj żyje, Coj będzie żyć”.
Do dziś „przypadkowe okoliczności” tego wypadku są poddawane pod wątpliwość.
18. Piosenkarz i poeta Talkow,
Jego piosenki nie podobały się KGB, owszem były bardzo patriotyczne.
Sam poeta stylizował się a może „przypadkiem” miał wygląd Jezusa.
To czyniło go jeszcze bardziej wiarygodnym.
Ktoś z widowni czy za kulisami do niego wystrzelił.
Chyba tak to było. Niemal jak Lenon.
Zmarł młodo podczas koncertu.
19. Dziennikarka Politkowska i aktywistka Starowojtowa.
Amerykanka Rosyjskiego pochodzenia.
Wyjątkowo sympatyczna postać.
Oddana sprawie podczas Czeczeńskiej wojny.
Interesowała się losem matek żołnierzy zabitych w tej nierównej wojnie. Już wtedy niedoświadczonych i głodnych chłopców posyłano na front jak mięso armatnie. Oddawali kule za chleb. Nie chcieli walczyć. Powstał na ten temat piękny film p.t. „Blokpost”.
Rozstrzelana przez nieznanych sprawców na klatce schodowej w Petersburgu.
Podobny los spotkał obrończynię praw człowieka panią Starowojtową.
Dwie dzielne Peterburżanki.
Sumienie rosyjskiej opozycji.
A jednak są na tym świecie „porządni Rosjanie”.
Jakby ktoś pytał to odpowiadam.
20. Dziennikarz Borowik
Syn redaktora Niezależnej Gazety.
Jego samolot z kilkunastu pasażerami upadł nazajutrz po tym jak ukazał się jego artykuł. Był to reportaż opisujący w detalach „pedofilskie inklinacje” Putina.
21. Generał Lebiedź
Twarda i popularna, wręcz legendarna osobowość.
Najpierw dowodził przez długie lata jednostką wojsk rosyjskich w separatystycznej Naddniestrzańskiej Mołdawskiej Republice.
Doprowadził do zawarcia pokoju z Czeczenią. Wygrał  wybory na stanowisko gubernatora w jednym z syberyjskich obwodów. Chyba w Kenerowo.
Był nazbyt niezależny w myśleniu i bardziej dbał o pokój niż wojnę. Tym się pewnie naraził Putinowi, który pokój W Czeczenii tak jak obecnie w Ukrainie chciał zawierać na krwi i na swoich warunkach.
Likwidując generala Lebiedzia i Borowika zainaugurował on całą serię wypadków lotniczych.
Zginął w dziwnych okolicznościach podczas lotu helikopterem.
22. Borys Niemcow
Najmłodszy rosyjski gubernator z Niżniego Nowgorodu. Liberalny utalentowany polityk opozycyjny. Wicepremier za czasów Jelcyna.
Zwolennik gospodarki rynkowej i aliansu z Zachodem. Zdemaskował ukrytą wasalizację i kolonizację Rosji przez Chiny. Przeciwnik aneksji Donbasu i Krymu. Rozstrzelany w pobliżu Kremla przez „nieznanych sprawców”.
23. Prezydent Kaczorowski, Prałat Peszkowski, ojciec Joniec… plus 96 męczenników.
W historii Kościoła zdarzały się już grupowe kanonizacje. Kościół nadawał tytuły świętych takim ludziom sprawiedliwym i pobożnym którzy udawali się w ważnej sprawie do obozu wroga bez broni w intencji pokoju.
Tak w ręce wroga oddały się w Niemczech św. Urszula i 10 (wedle innych źródeł 1000) towarzyszek.
Podobnie poszli do obozu wroga bez miecza święci Borys i Gleb, bracia Jarosława Mądrego, św. Wacław, czy męczennicy Podlascy z Pratulina.
Grupowej kanonizacji dokonano na „carskiej rodzinie” rozstrzelanej na Uralu w Jekaterynburgu.
Tak wracając z kościoła po mszy św. ginęli też 11 lipca w niedzielę 1943 roku parafianie wielu wołyńskich kościołów.
„Męczennicy ze Smoleńska” też lecieli na Mszę.
Było wśród nich kilku biskupów i kapłanów.
Wielu z nich było w stanie łaski.
Warto to zbadać od strony hagiografii.
Skoro politycy nie chcą „paprać rąk” w tej sprawie, to może czas na teologów.
Wśród takich pobożnych ludzi chcę wyliczyć trzy dobrze mi znane osoby.
Prezydenta Kaczorowskiego w białym garniturze spotkałem na schodach wiodących do zakrystii kościoła św. Wojciecha przy Seminarium Duchownym w Bialymstoku.
Był rok 1991 tuż po moich święceniach.
Trwały przygotowania do wizyty papieskiej w Białymstoku.
To był zapewne pretekst do tej wizyty.
Wkrótce potem Lech Wałęsa odebrał z rąk Kaczorowskiego, insygnia przedwojennych Prezydentów,  przechowane w Londynie.
Jego kresowe rysy mnie zmyliły.
Sądziłem że to jeden z tutejszych Podlasiaków, parafian św. Wojciecha…
Niewiele sie pomylilem.
Pochodzil przecież z Białegostoku.
Tutaj chodził do Liceum.
Potem się wszystko wyjaśniło.
Zofia Żak, moja „podopieczna staruszka”, którą przez sześć lat odwiedzałem w każdą niedzielę jak każdy inny kleryk „z przydziału” nigdy wcześniej się nie przyznała że jest jego siostrą.
Zastanawiające było że jej dwu synów z Warszawy ciągle jeździło do Londynu. Tego nie mogłem zrozumieć. Zrozumiałem po święceniach.
W PRL-u nie wszystko można było mówić nawet do kleryków…
Prałata Peszkowskiego spotkałem w Liceum Katolickim przy katedrze, na spotkaniu z harcerzami a wieczorem w kawiarence nieopodal głównego wejścia do Giganta czyli szpitala Wojewódzkiego.
Przy obu tych spotkaniach był bardzo wylewny. Nazwał mnie tytułem: „fajny chłopiec”.
Parę miesięcy  wcześniej byłem wydalony z Rosji. On to sobie tak wytłumaczył i tak mi opowiedział: „myśmy trafili na Syberię bez sądu i śledztwa. A ty bez sądu i śledztwa zostałeś z Syberii wypędzony.  To ta sama chuligańska zgraja i ta sama metoda tak z toba postąpiła”
O. Józef Joniec był wobec mnie mniej wylewny ale gdy go odwiedziłem w jego skromnym mieszkaniu od razu kazał mi napisać projekt i zapewnił że dostanę pieniądze na wakacje dla mojej młodzieży z Batajska nad Donem.
Rzeczywiście.
Cztery razy spędzałem wakacje w Warszawie na Parafiadzie. Moja grupa była przez
niego traktowana wyjątkowo gościnnie.
Jedyna grupa z Rosji.
Tak więc tych trzech znałem bardzo dobrze.
Ich śmierć pod Smoleńskiem dotknęła mnie bardzo osobiście…
Nie dajmy się uśpić leniwym polskim Służbom Specjalnym i rosyjskiemu FSB, które cały czas w tej sprawie mataczy.
Nic nie zostało wyjaśnione a poszlak w sprawie zamachu jest aż nazbyt wiele. Wrak samolotu, własność RP nie został zwrócony. Polscy lekarze nie byli dopuszczeni przy sekcji zwłok. Ciała nieumyte, szczątki umieszczone w niewłaściwych trumnach. Zagadek i złej woli aż nadto by przyjąć wersję o „nieszczęśliwym wypadku”.
Podejrzany o zamach czeka na Haski Sąd za krzywdy wyrządzone wobec Ukrainy.
Powinien być sądzony również w „tej sprawie.”
24. Aleks Nawalny
Bloger, inteligentny krytyk korupcyjnych systemów oligarchicznych powiązanych z Putinem.
Był też mocno umotywowanym i dobrze poinformowanym człowiekiem. Dobrze współpracował z dziennikarzami śledczymi i online publikował razem ze swoim zespołem informatyków o tym gdzie są pałace Putina, jego krewniaków i kochanek.
Rzecz jasna że takich ludzi „dziadek z bunkra” nienawidzi i życzy im śmierci.
Zmarł młodo na katordze w ciężkim więzieniu za kręgiem polarnym. Oficjalny powód: „atak serca”.
Tak tak, niedawno taką diagnozę już słyszałem.
Niewątpliwie to był pozytywny i dobry człowiek zatroskany o los zwykłych Rosjan.
Prawosławny pop, który się zgodził przyjąć trumnę Nawalnego w swojej Cerkwi i odprawił nabożeństwa pogrzebowe również był prześladowany.
Żona Aleksego próbuje kontynuować jego działalność na emigracji.
25. Helikopter z Kamczatki
Dla mnie samego była szokiem śmierć gubernatora Gamzatuldina z Sachalinu.
Leciał on helikopterem z Kamczatki na Sachalin.
Razem z nim jego najbliżsi współpracownicy.
Upadli w okolicach Severo-Kurylska.
Nikt nie przeżył.
Oni też mieli jakieś konflikty interesów z Kremlem.
W tym czasie Sachalin prosperował.
Exon, Shell i inne zagraniczne firmy były obecne przy odwiertach na tzw. „Szelfie”.
W sposób nowatorski zaprojektowano żelazo-betonową konstrukcję wieży wiertniczej.
Jej budową kierował nasz rodak inżynier Jarocki.
Bywałem na stacji Nogliki by to sobie obejrzeć.
Na Sachalinie niegdyś zamkniętym jak Kamczatka dla obcokrajowców nagle zaroiło się od przedsiębiorców.
Ten gubernator to nie byle kto.
Musiał się mocno narazić. Może nie podzielił łupów. Żal mi go bardzo, byłem już na Ukrainie kiedy dotarła do mnie wiadomość o jego śmierci.
Znałem go osobiście.
Byłem na audiencji z Biskupem Mazurem w marcu 2001. Tego roku miało być poświęcenie pięknego kościoła. Obiecał że przyjdzie. Nie przyszedł.
Osoby i związane z nim i zdarzenia poprzez lata spędzone w Rosji stały mi się bliskie i mam co do ich śmierci stosunek osobisty.
Wiktor Coj zginął w trakcie mojego krótkiego pobytu w Wilnie w sierpniu 1990-go roku.
Młodzież w całym dawnym Związku Radzieckim wpadła w histerię.
Lista mogłaby być dużo dłuższa.
Przypomniałem tylko najsłynniejsze przypadki.
Przykłady tego na co zdolny jest reżym, który wypowiedział wojnę Bogu, a religię nazwał trucizną, „opiumem narodu.”
II

Dziwne pogrzeby poza granicami Rosji

Z natchnienia KGB zginęło poza granicami Rosji mnóstwo polityków czy osób znanych z innego powodu lecz niewygodnych dla Rosji.
Z suwerennością innych krajów Rosja się nie liczy.
Przedstawicielka USA w ONZ stwierdziła że: „Rosjanie są jak komary, granic państwowych nie przestrzegają.”
KGB i jej mutacje wymierzają wyroki i je wykonują gdzie popadło jak za czasów Stalina w tzw. „Trójce Wyszyńskiego”.
Lista byłaby długa gdybym korzystał z Google.
Ja jednak ograniczę się tylko swoją zawodną być może wybiórczą, ale zaangażowaną emocjonalnie pamięcią.
Będzie to więc lista osób co do których mam jako sie rzekło relację osobistą.
1. Trocki
Trocki nie da się lubić.
Jest w dużej mierze odpowiedzialny za to jak w Meksyku jest traktowany kościół katolicki.
Tym nie mniej w oczach Rosjan może uchodzić za ofiarę Stalina i rzeczywiście nią był.
Wyrok wykonał zawerbowany przez NKWD Hiszpanin, który do zamachu gotował się latami. Najpierw stał się zaufanym człowiekiem na meksykańskiej hacjendzie.
Dopiero potem gdy dostal rozkaz strzalem w plecy zniszczył adwersarza Wielkiego Wodza.
Stalin bawił się jak kot z myszką zanim wydał nakaz likwidacji. Podobnie jak Putin z Nawalnym.
Sadyzm i Makiawelizm ma różne twarze.
Cel uświęca środki.
2. Bandera
Zamachu na Stepana Banderę dokonano na klatce schodowej w Austrii.
Operacja też wymagała czasu i agentury.
Ukrainiec zmieniał wiele razy miejsce zamieszkania aż w końcu go dopadli.
Bandycka organizacja pod szyldem KGB nie wybacza.
3. Metropolita Nikodem
Struktury Cerkwi Prawoslawnej odbudowane zostały podczas II wojny światowej dla wzmocnienia woli walki narodu sowieckiego. Niedobitki kleru wypuszczono z łagrów, otwarto cerkwie i kościoły zwłaszcza w oblężonym Lenongradzie i nie tylko. Wiele krajów w których nie było jednostek dyplomatycznych korzystały z pomocy Cerkwi. Było tak między innymi w Izraelu gdzie de facto Prawosławna Misja funkcjonowała jak konsulat. Podobnie było w Watykanie.
Istnieje legenda, że tylko taki cel przyświecał grupie prawosławnych Popów w Zgromadzeniu Kościołów w Genewie i na Soborze Watykańskim.
Niektórzy z nich „wyszli spod kontroli”.
Stali się „podwójnymi agentami”.
Tak się tłumaczy na przykład śmierć metropolity Nikodema z Leningradu. Był tak bardzo zaangażowany w sprawe ekumenizmu, że na prośbę papieża Pawla VI przetłumaczył posoborowy tekst Mszy Świętej. Broszura na jakieś 70 stron była tak ładnie przetlumaczona i wydana, że do połowy lat 90-tych tylko z niej wszyscy księża w Rosji na mszy odprawiali. Stała się bazą do kolejnych tłumaczeń a zmiany w kanonie byly nieznaczne.
Widac ze przekład był fachowy.
Metropolita przejął się sprawą.
Bez wątpienia był szczery a więc niewygodny.
Nie po to go posłano na Zachód by promować Watykan a na odwrót.
Na audiencji u papieża Jana Pawła Pierwszego stało się nieszczęście.
Coś takiego naprawdę nie zdarza się codzień.
Aż dziw bierze, że do świadomości i do wiadomości większości katolików ten fakt nie dotarł.
Wszystko przyćmiła śmierć Papieża Uśmiechu. Okoliczności nie rozgłaszano.
Wersja z otruciem obu ma prawo na istnienie.
Mógł być w to zamieszany sekretarz Metropolity lub ktoś z otoczenia papieża.
Jedyne czym się posilali to kawa podczas audiencji.
Nikodem być może pomyłkowo wypił ze złej filiżanki albo taki był zamiar, że obaj mieli umrzeć jednocześnie. Wiadomo że KGB miało i nadal ma w Watykanie swoich agentów.
Jan Paweł Pierwszy zmarł tego samego dnia co Nikodem tylko nieco później i w innym pokoju.
4. Zamach na Jana Pawła II
Bułgarski ślad dzięki niemieckiej STASI i polskim odpowiednikom KGB został zamieciony pod dywan. Sam Jan Paweł II miał jakoby naciskać by „nie dociekano”.
On czuł że jeśli świat oskarży i osądzi Kreml, to sprawy zajdą zbyt daleko.
On nie chciał wojny.
Papieżowi zależało na pokoju.
5. Ks. Popiełuszko
Rosjanie byli bardzo ciekawi tego co się dzieje w PRL. Nic przed ich czujnym okiem i uchem Kremla się  nie ukryje. W USA szacuje się że agentów rosyjskich za czasów Putina zrobiło się 2 razy więcej niż za czasów ZSRR.
Jest to sposób na życie i jak widać skuteczny.
W Polsce agentura kremlowska też ma się dobrze. Trudno uwierzyć że Rosjanie nie byli w to zamieszani. Są pewne przecieki, ze ks. Jerzy był torturowany w okolicach Modlina i że Kreml o wszystkim wiedział. Kardynał Nycz miał to skomentować, ze „nie będziemy odkładać beatyfikacja do czasu aż Moskwa łaskawie otworzy swe archiwa”.
Jaruzelski mógł nie wiedzieć.
Kiszczak jednak wiedział i jego koledzy z Moskwy też.
6. CZORNOWOŁŁ I JUSZCZENKO KANDYDACI NA URZĄD PREZYDENTA.
W roku 1999-m w „wypadku samochodowym” zginął główny pretentent na urzad prezydenta Ukrainy. „Pronatowski i proeuropejski” kandydat o nazwisku Czornowołł. Jedyny z kandydatow ktory mial w swojej biografii Sowieckie Łagry.
Gdyby wtedy doszedł do władzy to wielce prawdopodobne że Ukraina weszłaby do struktur europejskich i atlantyckich juz dawno temu.
Dla Moskwy wygodniejszy był jednak spolegliwy Kuczma na którego  Moskwa miała tak zwane „haki”.
Ktoś spreparował wypadek z ciężarówką a ktoś inny odłączył poduszki hamulcowe.
Tyle póki co wiadomo.
Reszty się trzeba domyślać.
Dorzućmy do tej sprawy otrucie Włodzimierza Juszczenki, kolejnego opozycyjnego wobec Kremla kandydata na urząd Prezydenta Ukrainy.
Trafił na dobrych lekarzy.
Ci ogłosili, że uratowały go „silne geny przodków”. Ślady okrucieństwa z jakim go potraktowano w restauracji podczas kampanii wyborczej w 2004-m roku są widoczne do dziś na jego twarzy.
Juszczenko zna ich nazwiska.
To byli mistrzowie z dziedziny trucizn.
Po słynnej kolacji udali się oni do Rosji.
5. Gongadze
Za czasów Kuczmy zginął jeszcze „dziennikarz śledczy” Gongadze.
Potrafił wykrywać różne afery podobnie jak Aleksy Nawalny.
Znaleziono jego ciało ale nie znaleziono głowy.
Takie okrucieństwa są owszem wspólną cechą reżymów postsowieckich ale tak jak z Czornowołłem nie można wykluczyć bezpośredniego związku przyczynowego pomiędzy sprawą Gongadze i sprawą zabicia Czornowołła.
Gongadze coś wiedział.
Kto z dziennikarzy wiedział zbyt wiele tracił życie.
Moskiewski ślad.
6. OLIGARCHA BIERIEZOWSKI
Pan Bierezowski wypromował Pana Putina.
Nawet się nie domyślał jak bardzo się pomylił.
Bierezowski jeden z najbogatszych rosyjskich oligarchów miał wpływ na Jelcyna i sam proponował Putina jako następcę po Jelcynie.
Nie mogły się przed nim ukryć takie afery jak wyburzanie domów w Moskwie razem z mieszkańcami przy pomocy hexogenu.
Potrzebny byl pretekst do wywołania kolejnej wojny Czeczeńskiej.
Zaraz wkrótce po tym jak Bierezowski z Putinem się pokłócił i emigrował do Wielkiej Brytanii zaczęły się w prasie pojawiać szczegółowe opowieści na temat tych eksplozji. Bierezowskiego ktoś powiesił w hotelu tak jak Jesienina a potem Leppera.
Jakie to wszystko jest żałosne.
7. LITWINIENKO
Litwinienko dysponował tą samą wiedzą co opisany wcześniej dziennikarz Borowik.
Co więcej znał inklinacje Putina z obserwacji bo byli razem na studiach. Ujawnienie tych szczegółów kosztowało go życie. Po odwiedzinach dwu starych znajomych z KGB trafił do szpitala gdzie brytyjscy lekarze wykryli truciznę.
Był to izotop radioaktywnego Polonu.
Takie wyszukane metody to „Wyższa Szkoła Jazdy.”
8. LEPPER
O Lepperze wiadomo że nie był złym człowiekiem ale tak jak Clinton czy Berlusconi miał słabość do kobiet.
Zaspokajał swe intymne potrzeby na Ukrainie i tam go próbowano zawerbować.
Opierał się. Dalej chciał być popularnym i mocnym graczem na scenie politycznej, kolekcjonował kompromitujące materiały na swoich politycznych konkurentów.
Zlikwidowany z czekistowskim rozmachem.
Dokładnie tak samo jak Bierezowski.
9. SERYJNY SAMOUBIJCA
Na Lepperze się nie skończyło. Ginęli w Polsce świadkowie w „sprawie smoleńskiej”.
Ginęły też inne niewygodnych dla Kremla osoby.
Świat stał się okrutny gdy makiawelizm w „wersji CZEKA” rozpanoszył się po całej Europie.
10. WLOSKI DZIENNIKARZ W GRUZJI
Pewien włoski dziennikarz odszukał w Gruzji biologiczna matkę Putina, te do której się Putin nie przyznaje.
Poznał wszystkie perypetie tej niepełnej rodziny. Owszem dzielił się ustnie swymi odkryciami z przyjaciółmi ale opublikować nic nie zdążył.
Umarł w hotelu. Tak jak Hesienin, Bierezowski czy Lepper. Brudna robota w białych rękawiczkach.
Zginął też jego telefon i komputer.
11. MALEZYJSKI SAMOLOT NA DONBASIE
Rosyjskie media próbowały oskarżyć stronę ukraińską za zbicie malezyjskiego samolotu w lipcu 2014-go roku. Na pokładzie było najwięcej pasażerów z Holandii. Toteż na Zachodzie był z tego powodu wielki szum. Pilotował sprawę premier Holandii, obecny szef NATO.
Potem oskarżano donieckich rebeliantów.
Wyszło jednak na jaw że to rakieta balistyczna o nazwie „Buk”. Takich rakiet Ukraina nie posiadała na wyposażeniu a tym bardziej separatyści.
Ci ostatni zawsze byli inspirowani z Kremla i akcji na taką skalę nie podejmowali.
Od czasu zestrzelenia pasażerskiego samolotu z Korei nad Sachlinem takich tragedii było niewiele.
Znowu w innym kontekście
wrócił „temat smoleński”.
III
Czystki w Kościele na terenie Rosji
PRZYPADKI NIEZNANE, MAŁO ZNANE PRASIE LUB
ŚWIADOMIE PRZEMILCZANE
Bolszewicy niszczyli kościoły w tempie przyspieszonym za czasów Lenina.
Pytano też Lenina „czemu tak dużo niewinnych ludzi niszczy”.
On twierdził że terror wobec niewinnych powoduje większy strach u złoczyńców.
Ci niewinni to „dworzanie” czyli szlachta, tzw. „Kułacy” i kler.
Metody były okrutne: topienie w przeręblach, rąbanie siekierą lub po prostu rozstrzał.
W najlepszym przypadku banicja lub katorga.
Stalin był bardziej w tym względzie spokojny.
Wysyłał do klinik psychiatrycznych, sądził za szpiegostwo na rzecz Watykanu, nasyłał „trójki Wyszyńskiego”. W tej trójce był sędzia, adwokat i kat. Wyroki wypełniano w ten sam dzień.
Jakaż oszczędność na biurokracji.
Po drugiej wojnie światowej metody walki z kościołem ewoluowały po raz kolejny.
Czekista o nazwisku Sierow jest tez jakoś zamieszany w zdarzenia na Bieszczadach.
Akcja Wisła jednak to nie jedyne jego osiągnięcie. Testował on w Rosji to co potem zastosowano za czasów Kuronia, Urbana i Kiszczaka w Polsce.
Mam na myśli deprawowanie harcerzy czy „represje wobec kościoła”.
Podobno miał tysiące pomysłów.
Inwigilacja, podsyłanie homoseksualistów do klasztorów i seminariów.
Podsyłanie kurtyzanek i alkoholu dla młodych księży. Tworzenie na nich haków i wymuszanie współpracy.
Promowanie „zamoczonych” kapłanów na wysokie stanowiska w hierarchii i donosy lub paszkwile w prasie na temat porządnych hierarchów i kapłanów.
W jego kolekcji były też metody wyżej opisane.
Gdy chodziło o „szkodliwych hierarchów” uciekano się do skrytobójstwa.
1. Ciereszko z Grodna
W moim seminarium duchownym w Białymstoku był jakiś czas kleryk z Grodna.
Uczył się średnio i przez kolegów nie był zbyt lubiany. Miał opinię donosiciela.
Przeniósł się więc do innego Seminarium.
Owszem dotarł do święceń na początku lat 80-tych.
Jak mu się wiodło w kapłaństwie nie wiem.
Raczej pobożny to on nie był.
Chyba należał do tych z hakami ale chyba współpracował kiepsko.
Raz tylko go spotkałem na pewnej uroczystości w Białostockiej katedrze.
To był człowiek solidnej budowy.
Miał parafię w terenie obwodu grodzieńskiego ale często też bywał w Grodnie.
Miał tam mieszkanie w bloku i tam właśnie go znaleziono. Okrutnie skatowany. Ludzie słyszeli wrzaski ale nikt nie zareagował. Nie zabito go z pistoletu. Ktoś się postarał  żeby długo cierpiał na „orientalny” sposób.
2. Aleksander Mień
Inny kapłan zabity okrutnie. To wybitny pisarz  – apologeta i antropolog Aleksander Mień, współtwórca Prawosławnego Uniwersytetu w Moskwie. Był na czarnej liście w środowisku,  bo był zbyt gorliwy. Tego ani partia ani hierarchia kościelna nie mogła ścierpieć.
Wysyłano go na najgorsze podmiejskie parafie a mimo to Moskiewska inteligencja koczowała za nim. To że miał pochodzenie żydowskie dodaje do sprawy tylko pikanterii.
Zginął na progu swego domu zakatowany siekierą.
3. Słowak z Australii
Wśród kapłanów katolickich już po pierestrojce odnotowałem dziwnego misjonarza z Riazania który był słowackim emigrantem w Australii.
Szedł z nami w brązowym habicie w pielgrzymce z Rygi do Agłony w sierpniu 1992-go roku.
Głosił kazania po angielsku. Pewna młoda dziewczyna tłumaczyła jego kazania na rosyjski.
Nie potrafił dobrze mówić po rosyjsku.
Był po 60-tce w tym wieku trudno się uczyć.
Przemawiał do ludzi sercem. Ci nad którymi się ostentacyjnie modlił twierdzili ze znikały ich choroby. Dbał o biednych tzw. „Bomży”.
Zbudował nowy kościół.
Jakoś tak w połowie lat 90-tych gruchnęła wiadomość że go ci biedacy zakatrupili na tle rabunkowym.
Od tej pory gdy jakiś kapłan katolicki umierał niespodzianie to jedna z pierwszych wersji mogła być taka właśnie.
Ja osobiście mam inne zdanie.
3. Krzysiek z Astrachania.
Krzysztof nigdy mnie nie odwiedził w Rostowie ani w sąsiednim Batajsku
Z Atrachania gdzie rezydował to jakieś 800 km.
On miał dużo rzeczy do zrobienia u siebie.
To ja częściej odwiedzałem Astrachań.
Trzeba gdzieś było jeździć na spowiedź.
Krzysztof też chętnie korzystał z mojej posługi.
Jeden raz mnie odwiedził w oddalonej o 330 km Kałmucji. Tam była moja parafia dojazdowa. Zapamiętałem szczególnie odpust św.
Franciszka.
To byl rok 1994-ty. Ponad 30 lat temu.
Nie przyjechał sam. Był ze studentami. Zawsze się nimi otaczał, głównie latynosi. Nie wiem jak on to robił ale świetnie władał językiem francuskim.
Miał w Astrachaniu grupę młodych zakonników z jakiegoś świeckiego instytutu coś w stylu tercjarzy. Oni też gadali po francusku a pochodzili z Kanady. Krzysztof odzyskał starą franciszkańską świątynię i budynki parafialne.
Nie obeszło się  bez skandalu.
W kościele było muzeum.
Krzysztof czekał kiedy się wyniosą pi dobremu. Nie chcieli. Zamówił na swój koszt transport.
Zapakował eksponaty na ciężarówkę.
On wywiózł je wszystkie do Urzędu Miejskiego bezpardonowo wypakował na dziedzińcu.
Miał na to prawo ale nikt się nie spodziewał takiego tupetu. Odebrał też dużych rozmiarów plebanię i inne budynki klasztorne po kapucynach.
Ulokował w nich kandydatów do kapłaństwa.
To się nazywało Preseminarium.
Miał prężny Caritas i zawsze dużo głodnych oberwańców.
Nazywamy ich w Rosji BOMŻ  czyli bezdomny.
Jedna z takich kobiet o imieniu Róża która się podawała za uciekinierkę z Kazachstanu twierdziła że jest Niemką i katoliczką.
Krzysztof jej zapewnił wikt i mieszkanie.
Uczynil ja swoją gosposią. Zaufał.
To podobno ona coś dodała do zupy tak by się otruł. Otrul się również diakon.
W żaden sposób nie mogę zrozumieć dlaczego ci rosyjscy biedacy tak nienawidzą księży którzy ich „karmią i bronią”.
Mam na ten temat własną teorię.
Ja sądzę, że Ci ludzie podobni do tej Róży to po prostu czekiści wysłani w podobny sposób jak ten hiszpański dworzanin Trockiego by mieć ofiarę „na muszce”. Gdy trzeba to ten nieboraczek z ulicy, przygarnięty i odkarmiony zamienia się w drapieżnika i pozbawia życia swego dobrodzieja. Tak było na Jeniseju i tak było w prywatnym mieszkaniu u Jezuitów w Moskwie.
Za chwile dojdziemy do tych kolejnych przypadków.
4. Fronckiewicz z Jeniseja
Ksiądz Jan Fronckiewicz to postać która zasłużyła na film przygodowy.
Jego rodzony ojciec zginął w Katyniu gdy mama nosiła go jeszcze w swoim łonie. Był wykładowcą Warszawskiej Politechniki i wiecznym włóczęgą. Dużo czasu spędzał w Indiach.
Miał brytyjski paszport. Gdy dwaj synowie wyrośli a żona go opuściła udał się do Libanu i tam przyjął święcenia w rycie syryjskim, bo w tym rycie katolicki ksiądz może być człowiekiem żonatym.
To ten sam ryt maronitów do których zaliczana jest św. Miriam Palestynka i św. Makluf Charbell.
Odpracował tam parę lat po święceniach
Ciągnęło go jednak na Syberię.
Biskup z Irkucka przyjął go z otwartymi ramionami i oddał pod opiekę Norylsk Dudinkę i 16 kaplic wzdłuż Jeniseju.
Ta rzeka się ciągnie w Krasnojarskim Kraju i ma 2000 km.
Zimą podróżował samochodami po zamarzniętej tafli Jeniseju.
Latem korzystał ze statku.
Czekał długo na swoje święcenia więc jak każdy neofita był niesamowicie gorliwy.
Miał przy sobie wózek ze skromnym bagażem. Pewien Piętaszek w grubych okularach mu w tych podróżach często towarzyszył.
Jan był niski i chudy. Skóra i kości. Białe długie włosy i średnich rozmiarów bródka.
Sybiraczki nazywały go „nasz motylek”.
Motylka ktoś przywiązał do pryczy i skatował żelaznym prętem na Wielkanoc 2001.
Ten ktoś to mógł być jego Piętaszek.
Straszna historia.
5. Cioroch z Moskwy
Za Grzegorzem Ciorochem też chodzili sznurkiem ludzie ubodzy. Tym razem jak w przypadku o. Aleksandra Mienia byli to głównie ludzie wykształceni.
On dla nich wszystkich miał dobre serce a nawet ze względu na nich stworzył wydawnictwo, by wszystkim zapewnić zajęcie i skromne wyposażenie. W tym celu często odwiedzał Padwę i Szwajcarię. Miał tam sponsorów.
Tak jak i Krzysztof Niemyjski naraził się władzom i oligarchom.
Odzyskał Moskiewską katedrę i zniszczył biura wielu bogatych firm które się w katedrze rozlokowały.
Słodka zemsta nie przyszła od razu.
Najpierw sfabrykowano intrygę.
W starych pomieszczeniach wydawnictwa po przeprowadzce pod nowy adres Grzegorz miał długi więc wynajmował dwa puste mieszkania.
Najem miał być dla instytucji charytatywnej. Okazało się że to byli paserzy.
„Jakimś przypadkiem” dowiedzieli się jaka cenę Grzegorz chce poprosić i chętnie na nią przystali mimo że była wygórowana.
„Przypadkiem” przyszła policja a z nią również przypadkiem mnóstwo dziennikarzy którzy dręczyli Grzegorza dwa lata.
Na koniec tych nękań samochód Grzegorza spotkał się z ciężarówką tak samo jak samochód Coja i Czornowołła jakich opisałem wcześniej.
Ten „zapach czekistowski” nie opuszczał żadnego z opisanych nieszczęśliwych wypadków.
No cóż w Rosji nie dziwi nic.
Tylko my naiwni Polacy wciąż kombinujemy jakby na tej ziemi dokopać się do prawdy.
Rosjanie z tych poszukiwań dawno zrezygnowali.
LEPIEJ NIC NIE WIEDZIEĆ BY NIE DOSTAĆ PO ŁAPACH.
Jednak jako się rzekło zanim otworzą się archiwa KGB może 70 lat nie starczy by to wszystko zrozumieć.
6. Jezuici
O jezuitach z Moskwy pisałem już wielokrotnie. Zawsze w małym nakładzie i bez wielkiego rozgłosu.
Jak się zrobi głośno to już i mnie na tym świecie nie będzie.
Wszystko jest jednak po coś.
Klaudiusz uważany za głupka stał się Kronikarzem Rzymskim. Gdyby towarzyszył mu rozgłos nie byłoby kronikarza ani kroniki.
Tak więc dwaj jezuici z Moskwy Latynos Wiktor i nadwołżanski Niemiec Otto Messmer zginęli w swoim „klasztorze” w zwykłym rosyjskim czteropiętrowym bloku.
Był rok 2009.
Odwiedzałem ten dom 10 lat wcześniej.
Mieszkał tam wtedy o. Stanisław Opiela SJ, pierwszy superior odrodzonej po upadku ZSRR Prowincji Rosyjskiej tego zakonu.
Miał sporych rozmiarów jamnika.
Kaplan wedle jezuickich standardów był chudy, ascetyczny, średniego wzrostu, szpakowaty i sceptyczny. Pytałem go czy by mnie nie przyjął do tego zakonu ale on nie był wcale tym zainteresowany.
Ja natomiast byłem.
Po epizodzie z Franciszkanami szukałem dalej swego „powołania w powołaniu.”
Jezuici mają piękną historię i być może nie mniej piękną przyszłość.
Zapewnia im to krew męczenników z Japonii sprzed niemal 400 lat a być może i ta przelana w Moskwie.
Nie mogłem tego przewidzieć.
Ottona Messmera i jego brata Mikołaja spotkałem w Warszawie po drodze do Fatimy w 1995-m roku. Bardzo sympatyczny i jak żaden Niemiec płynnie mówiący po polsku. Zanim spotkała go śmierć wyjechał z Moskwy i nie było go jakiś czas w domu. Był gdzieś w delegacji kto wie może w Berlinie. Tego dnia gdy „znajomy” odwiedził o. Wiktora, Messmera nie było w domu. Wedle policjantów nim doszło do tragedii morderca siedział z ofiarą przy kieliszku wina, (w domyśle wódki).
Z tej relacji dziennikarze wywnioskowali że mogły być też „narkotyki i seks”.
Tak „prasa na zamówienie” opisała możliwy scenariusz. Żadnego szacunku do zmarłych.
Bardzo możliwe, że „znajomy” czyli morderca to ćpun.
Ja osobiście też dokarmiałam młodocianych narkomanów ma Donbasie. Nie znaczy to że sam byłem ćpunem. Księża próbują pomagać różnym ludziom i pochopnych wniosków nie trzeba wyciągać.
To że morderca ćpał jest bardzo możliwe bo na trzeźwą głowę nikt nie wytrzyma dwie doby w jednym mieszkaniu z trupem.
Ten jednak tak postąpił. On zabił Wiktora i trupa nie wyniósł nocą na śmietnik czy gdzieś dalej za miasto. On czekał na Otto Messmera. Gdy się wreszcie doczekał zasztyletował go tak jak i poprzednika. Czym mu zawinili nie wiemy.
Podobno nic nie ukradł.
Wiadomo natomiast czym mogli zawinić dla władzy.
Jezuici są dawno na muszce.
W Rosji słowem „jezuita” obdarza się obłudników.
W Nowosybirsku mieli studio telewizyjne na które FSB robiło oficjalne naloty w biały dzień.
Każdy sukces katolików nie podobał się władzom. W Nowosybirsku parafia była zawsze dobrze widoczna i aktywna, potem była katedra i trzecia parafia w miasteczku studenckim.
Trzeba to było jakoś zatrzymać.
W Moskwie był Instytut Teologiczny do którego garnęła się młodzież. Jeśli wydawnictwo katolickie tak drażniło władze i służby specjalne to tym bardziej trzeba było okiełznać też uczelnię.
Ci dwaj zaszlachtowani to nie byli narkomani.
To byli wykładowcy.
Kiedyś Sokratesa oskarżyli że rozpuszcza młodzież i musiał z tego powodu wypić truciznę.
Z podobnego powodu otruto w Astrachaniu Krzysztofa Niemyjskiego.
Gdy się dowiedziałem że znowu w Irkucku zmarł ulubieniec młodzieży werbista Włodek Siek nie mogłem się uspokoić.
Nie mam żadnych dowodów rzeczowych na żaden z opisanych wyżej przypadków.
To zajęcie dla prokuratury. Ponieważ ona w Rosji jest zajęta czym innym to apeluję do „dziennikarzy śledczych”.
Do tych w obecnym lub w następnym pokoleniu.
Zbadajcie od nowa te wszystkie przypadki.
Prawda jest niebezpieczna ale atrakcyjna.
Przyciąga sprawiedliwych jak światło świecy przyciąga ćmy.
Można się poparzyć.
Ks. Jarosław Wiśniewski
Angren 20 marca 2025

POST SCRIPTUM
OPOWIEŚĆ O WERBIŚCIE Z IRKUCKA

Oficjalny komunikat z Irkucka nie podaje żadnych szczegółów o okolicznościach śmierci Werbisty, Włodka Sieka jakby nie było młodego jeszcze kapłana.
Niespełna 56 lat.
Kapłańska emerytura póki co to lat 75.
Mógł spokojnie dopracować swój termin gdyby  nie nadmierna wrażliwość.
Jest tylko wzmianka, że miał atak serca.
Nie wiemy czy długo chorował czy miał wcześniejsze symptomy choroby wieńcowej albo jakiś zawał.
Jedno jest pewne w młodości na chorego nie wyglądał.
Do Rosji przyjechał „zdrowy jak koń”.
Jeśli to zdrowie zaszwankowało to tylko na Syberii bo tam spędził najwięcej czasu.
To prawda.
Miał wielkie serce i to go pewnie zgubiło bo taka jest oficjalna diagnoza. Co było za kadrem to to, że jakiś czas temu został bez parafii. Stary neogotycki kościółek w centrum miasta „putinowskie władze” mu nie oddały.
Mógł jednak tam odprawiać w każdą niedzielę a w tygodniu w kaplicy w podziemiach. Pewnego jednak dnia stróże zagrodzili mu drogę do kościoła i musiał się wynieść do katedry która jest daleko od centrum.
Wielu parafian nie da rady już tam dojechać lub nie zechce. Takie są realia. Papież się starą schlebiać Rosjanom i Putinowi ale to niewiele daje. Żadnej wzajemności. Myślę że to też podkusiło Włodka. Praca w Papui nie przysparza takich zawrotów głowy. Politycy nam nie utrudniają a jeśli to nie w takim stopniu jak w Rosji. Dlatego właśnie przy okazji tej tragedii przypomniałem sobie wszystko co przeżyłem w Rosji ja sam, biskup Mazur i wielu nam podobnych 23 lata temu była okropna na katolików nagonka. Były pomysły w ruskim parlamencie żeby nas zdelegalizować tylko dlatego że Papież podniósł status czterech Administratur Apostolskich do statusu diecezji. To dlatego żadna rosyjska diecezja nie nosi imienia geograficznego tylko tytuły świętych. W Irkucku jest diecezja św. Józefa, w Moskwie Panny Maryi, w Saratowie św. Klemensa a w Nowosybirsku Przemienienia Pańskiego.
Nie jest lekko pracować pośród tzw. „demoludów”.
Syndrom choroby wynikłej na skutek życia pod dyktaturą ma skutki tak przewlekłe jak choroba popromienna. Jednego życia nie wystarczy żeby się wyleczyć. Naród wybrany potrzebował 70 lat. Narody wyrosłe na komunizmie potrzebują 7 pokoleń a znaczy dużo więcej. Ja tego niestety nie dożyję choć się łudziłem w czasach Jelcyna.
Jakże ja byłem naiwny.

BRAK KOMENTARZY

Exit mobile version