
8 maja 2025 r. portal Wirtualny Nowy Dwór opublikował tekst pt. „Społeczny doradca burmistrza na etacie w Urzędzie Miejskim”. Autor zasugerował w nim, że Kacper Pawelczyk – dotąd społeczny doradca ds. transportu – „stał się etatowym doradcą burmistrza, za pieniądze podatników”. Sam zainteresowany niezwłocznie przesłał sprostowanie, podkreślając, że nie został jeszcze zatrudniony i nigdy nie pobierał wynagrodzenia za swoją dotychczasową pracę. O wyjaśnienie sprawy poprosiliśmy burmistrza Nowego Dworu Mazowieckiego, Sebastiana Sosińskiego.
Red.: – Panie Burmistrzu, w artykule padło stwierdzenie, że pana społeczny doradca „stał się etatowym doradcą, za pieniądze podatników”. Jak Pan to komentuje?
Red.: – To zarzut w kierunku mediów czy radnych?
SS: – To nie jest żaden zarzut, tylko fakt. Redaktor naczelny portalu Wirtualny Nowy Dwór potrafi do mnie zadzwonić z prośbą o komentarz do jakiejś błahostki, a w sprawie tak „gorącego” tematu, jak rzekome „zatrudnianie znajomych” – nie. Na dodatek zbiega się to w czasie, w którym niektórzy radni – w sposób wyglądający na zorganizowany – próbują wprowadzić taką narrację. Co zatem mam o tym myśleć? Że to przypadek? Mówiłem o tym wielokrotnie i powtórzę raz jeszcze – pomimo specyfiki czasów, w których żyjemy, nie uważam, że prawdę mówi ten, co głośniej krzyczy.
Red.: – Ilu kandydatów startowało w konkursie i kto zasiadał w komisji?
SS: – Informacja o naborze na przedmiotowe stanowisko była publikowana zgodnie z obowiązującymi przepisami. Do naboru zgłosił się jeden kandydat. W skład komisji wchodził mój zastępca, Bartosz Rogiński, naczelnik wydziału Gospodarki Komunalnej, Maciej Dąbrowski oraz naczelniczka wydziału Kadr, Anna Olbryś. W zarządzeniu, w którym powoływałem komisję, figuruje jeszcze moje nazwisko, ale z uwagi na specyfikę naboru (tj. zgłosiła się jedna osoba i tą osobą był mój społeczny doradca), wyłączyłem się z prac komisji. Zawsze podczas procedury naborowej informuję członków komisji, jeśli znam jakiegoś kandydata, i proszę, żeby zostało to zaprotokołowane.
Red.: – Czy w momencie podpisania umowy zrezygnuje on z funkcji społecznego doradcy?
SS: – Tak. Funkcja społecznego doradcy ma charakter całkowicie nieodpłatny i dobrowolny. Jeżeli pan Kacper Pawelczyk zostanie etatowym pracownikiem urzędu, przestanie równolegle pełnić rolę doradczą, by wykluczyć jakikolwiek konflikt interesów.
Red.: – Artykuł insynuował, że proces mógł być „ustawką”. Jak zadbał Pan o przejrzystość naboru?
SS: – Ogłoszenie ukazało się w Biuletynie Informacji Publicznej i w mediach społecznościowych urzędu. Cała dokumentacja – od wymagań po protokół końcowy – jest dostępna do wglądu. Staram się kierować logiką, więc chciałbym zauważyć, że burmistrz odpowiada za politykę kadrową w gminie, ponieważ jako kierownik urzędu gminy jest również zwierzchnikiem służbowym pracowników urzędu. Zatrudniam ludzi zgodnie z prawem, a jeżeli ktoś uważa, że to prawo łamię, to powinien powiadomić o tym stosowne instytucje. Jest to wręcz jego obowiązkiem. To, że kogoś znam, nie jest, nie było i nigdy nie będzie czynnikiem decydującym o zatrudnieniu. Gdyby tak było, musiałbym zwolnić większość moich obecnych współpracowników i wyeliminować ponad 50% osób składających aplikacje do pracy w urzędzie. Ciekawe jest też to, że osoby, które dziś zarzucają mi, że zatrudniam Kacpra, twierdząc, że jest moim kolegą, znają go znacznie lepiej i dłużej niż ja. Współpracowały z nim od wielu lat, a dziś krytykują tylko dlatego, że przestał pasować do ich układanki.
Red.: – Czy rozważa Pan kroki prawne wobec autorów nieprawdziwych sugestii?
SS: – Nie rozważam, mamy do rozwiązania mnóstwo ważnych dla mieszkańców problemów i nie zamierzam tracić czasu na pyskówki i wojny plemienne. Mieszkańcy rozliczą mnie z liczby zrealizowanych obietnic, a nie wygranych internetowych przepychanek z osobami, które chcą po prostu podstawić mi nogę.
Red.: – Jakie zadania czekają nowego inspektora?
SS: – To stanowisko powstało, ponieważ problem z komunikacją był jednym z trzech najważniejszych dla mieszkańców problemów wybrzmiewających podczas kampanii wyborczej, a później podczas indywidualnych spotkań z mieszkańcami. Priorytetem jest uruchomienie Nowodworskiej Komunikacji Autobusowej. Odniosę się w kilku słowach też do tego tematu. Rozumiem, że nasze potknięcie dotyczące opóźnienia uruchomienia nowej komunikacji, to powód do radości moich politycznych oponentów, ale pomimo tych turbulencji mieszkańcy nie zostali z niczym. Komunikacja działa na starych zasadach i chociaż zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez przewoźnika, który wygrał postępowanie przetargowe, a potem nie przystąpił do podpisania umowy, wykorzystamy to opóźnienie, żeby jeszcze lepiej zbadać preferencje mieszkańców i zorganizować nową komunikację tak, jak tego oczekują mieszkańcy. Rozumiem, że część mieszkańców uważa to za poważny błąd, że poinformowaliśmy o starcie komunikacji i nowych rozkładach przed podpisaniem umowy, ale dziś popełniłbym ten błąd z pełną świadomością raz jeszcze. Naszym celem było dotarcie z informacją o planowanych zmianach z wyprzedzeniem, a nie w dniu ich wprowadzenia. Wracając do tematu zadań inspektora ds. transportu publicznego – potrzebujemy specjalisty, który będzie monitorował jakość usług, przygotuje przetargi i rozkłady jazdy, a także odpowie na skargi mieszkańców. To jest zadanie nowego pracownika, a nie doradzanie za pieniądze – jak sugerował to artykuł.
Red.: – Co chciałby Pan przekazać mieszkańcom, którzy poczuli się zaniepokojeni medialną burzą?
SS: – Proszę o zachowanie spokoju i zaufanie do transparentnych procedur. Każdy nowodworzanin może przyjść do urzędu, zapoznać się z dokumentami i zadać pytania. Naszym celem jest rozwój komunikacji – nie prywata. Jeżeli mam być karany za to, że w urzędzie zaczynają pracować specjaliści, których zaangażowanie wykracza poza ustawowe 8 godzin i którzy rezygnują z lepiej płatnych stanowisk na rzecz naszego miasta, to mogę takiej karze poddawać się dobrowolnie i w każdej chwili.
Red.: – Dziękuję za rozmowę, z której jasno wynika, iż żaden „etatowy doradca” nie został powołany, a nabór dotyczył odrębnego, merytorycznego stanowiska urzędniczego. Będziemy monitorować dalszy przebieg sprawy.