
Administracja Donalda Trumpa zaprezentowała projekt budżetu federalnego na rok 2026, który jednoznacznie zrywa z dotychczasowym kursem promowania odnawialnych źródeł energii. Zaproponowana redukcja środków o wartości 15 miliardów dolarów oznacza faktyczne zakończenie okresu ich uprzywilejowanego finansowania ze strony państwa.
Zgodnie z przedstawionymi założeniami, wsparcie przeniesione zostanie na sektor tradycyjnych paliw kopalnych – ropy naftowej, gazu ziemnego oraz węgla. Hasło przewodnie nowej polityki energetycznej Stanów Zjednoczonych, ogłoszone przez Trumpa jako „drill, baby, drill”, sygnalizuje intensyfikację krajowego wydobycia, rozbudowę infrastruktury rurociągowej oraz inwestycje w elektrownie konwencjonalne.
Jak przypomina Krystian Pacholik, polityk Konfederacji, dokument budżetowy zawiera także propozycję wycofania 6 miliardów dolarów, które miały zostać przeznaczone na rozwój sieci stacji ładowania dla samochodów elektrycznych. Działania te są elementem ogłoszonego przez byłego prezydenta USA „energetycznego stanu wyjątkowego”.
W opinii części ekspertów i polityków prawicy, decyzja ta stanowi przykład pragmatycznego podejścia, w opozycji do ideologicznie motywowanego kursu polityki klimatycznej forsowanego przez środowiska liberalne. Ich zdaniem nadmierne uzależnianie się od tzw. zielonych technologii, które nie gwarantują stabilności dostaw, podważa niezależność energetyczną państw i prowadzi do gospodarczych strat.
– To sygnał zdrowego rozsądku. Skończono z fikcją, że farmy wiatrowe i panele słoneczne zapewnią bezpieczeństwo energetyczne dla wielkiej gospodarki – podkreślają zwolennicy decyzji Trumpa.
W Polsce głosy poparcia dla takiej polityki pojawiają się głównie ze strony środowisk konserwatywnych i wolnościowych. Krystian Pacholik zauważa, że przykład Stanów Zjednoczonych powinien skłonić polski rząd do rewizji bezkrytycznego podporządkowania się unijnym regulacjom, w tym mechanizmowi ETS oraz polityce tzw. Zielonego Ładu.
Przeciwnicy brukselskiej polityki klimatycznej od dawna alarmują, że prowadzi ona do sztucznego windowania kosztów energii, uderza w przemysł i zwykłych obywateli, a jej ideologiczne podstawy coraz częściej rozmijają się z rzeczywistością gospodarczą.
—
Trump ends green subsidies – $15 billion cut for renewables in 2026 budget
The administration of Donald Trump has unveiled its proposed federal budget for 2026, marking a clear departure from previous pro-renewable policies. A proposed $15 billion cut to renewable energy funding signals the end of privileged federal support for solar, wind, and other green technologies.
Instead, the new energy strategy redirects financial support toward fossil fuels – oil, natural gas, and coal. Trump’s declared motto, „drill, baby, drill,” underscores a renewed push for domestic extraction, expansion of pipelines, and investment in conventional power plants.
As noted by Krystian Pacholik, a politician from Poland’s Konfederacja party, the budget proposal also includes the withdrawal of $6 billion previously allocated to expanding the network of electric vehicle charging stations. These steps are part of Trump’s declaration of an “energy emergency.”
According to conservative commentators, this move represents a return to pragmatic energy policy. They argue that blind adherence to ideological climate agendas has undermined economic competitiveness and energy security by relying on unreliable sources.
– This is a signal of common sense. The illusion that wind farms and solar panels can power an industrial superpower is finally over – say proponents of Trump’s approach.
In Poland, similar calls are being voiced by right-wing and libertarian politicians. Krystian Pacholik emphasizes that Poland should follow the American example, rather than continue subservience to EU directives such as the Green Deal and the Emissions Trading System (ETS).
Critics of Brussels’ climate policy warn that it artificially inflates energy costs, hurts national industries, and is often disconnected from the economic and technological realities of modern energy systems.