Oceń ten post

Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to nie są „dni zmarłych”. To czas, gdy wiara katolicka z mocą ukazuje prawdę o wspólnocie żywych i umarłych, rozciągniętej między niebem a czyśćcem.

Pierwszego listopada Kościół katolicki nie celebrują śmierci, ale chwałę. Uroczystość Wszystkich Świętych to święto tych, którzy już osiągnęli zbawienie i cieszą się wieczną obecnością Boga. W teologii jest to tak zwany Kościół Triumfujący. Obejmuje on nie tylko kanonizowanych świętych, których znamy z imienia, ale także rzesze anonimowych błogosławionych – naszych przodków, sąsiadów, tych wszystkich, którzy prowadząc życie w łasce uświęcającej, przeszli przez ziemską próbę.

Dzień Zaduszny, drugiego listopada, poświęcony jest natomiast Kościołowi Cierpiącemu – duszom czyśćcowym. Są to osoby zbawione, które odeszły z tego świata w przyjaźni z Bogiem, ale potrzebują ostatniego oczyszczenia z doczesnych skutków grzechu. Nie mogą same sobie pomóc, ich czas łaski skończył się ze śmiercią. Jak przypomina Katechezm Kościoła Katolickiego: „Ci, którzy umierają w łasce i przyjaźni z Bogiem, a nie są jeszcze całkowicie oczyszczeni, chociaż są pewni swego wiecznego zbawienia, przechodzą po śmierci oczyszczenie, aby uzyskać świętość konieczną do wejścia do radości nieba”. Dlatego żywi, tworzący Kościół Walczący, mają obowiązek i przywilej nieść im pomoc przez modlitwę, post, jałmużnę, a przede wszystkim przez ofiarowanie w ich intencji Mszy Świętej.

Różnica jest zatem fundamentalna. Pierwszego listopada czcimy tych, którzy już triumfują w niebie i wstawiają się za nami. Drugiego listopada modlimy się za tych, którzy cierpią w czyśćcu i oczekują naszej duchowej pomocy, by wejść do pełni chwały. To dwa filary jednej wiary, ukazujące, że śmierć nie zrywa więzów wspólnoty w Chrystusie.

Nazywanie tych dni zbiorczym, świeckim „świętem zmarłych” jest przejawem głębokiego niezrozumienia, a często po prostu bezmyślności. Światopogląd ateistyczny, odrzucający rzeczywistość nadprzyrodzoną, sprowadza tę głęboką rzeczywistość teologiczną do mglistego „wspominania”. W jego ujęciu zmarli po prostu przestali istnieć, a wizyta na cmentarzu jest jedynie sentymentalnym rytuałem. Dla katolika jest to akt wiary i miłości, konkretna duchowa pomoc.

Na cmentarze chodzimy właśnie dlatego, że wierzymy w życie wieczne. Zapalając znicze, modlimy się o światło dla tych, którzy są w czyśćcu. Odwiedzamy groby, by okazać szacunek ciałom, które były świątynią Ducha Świętego i zmartwychwstaną w dniu ostatecznym. To nie jest melancholijny spacer, ale pielgrzymka wyrażająca nadzieję.

W tym kontekście udział katolika w obchodach halloween jest niedopuszczalny. To święto, wywodzące się z celtyckiego Samhain, gloryfikuje śmierć, demony i ciemność. Bawi się obrazem zła, podczas gdy Kościół w te dni modli się za dusze zmagające się z rzeczywistymi konsekwencjami grzechu. Ubieranie się za duchy czy upiory to profanacja powagi śmierci i sądu. Katolik, który bierze udział w tych praktykach, zdradza swoją wiarę i porzuca swoich zmarłych, którzy potrzebują jego modlitw, a nie pustej zabawy z ponurą stylistyką.


A Light in the Darkness
All Saints’ Day and All Souls’ Day are not „days of the dead.” This is a time when the Catholic faith powerfully demonstrates the truth about the communion of the living and the dead, stretched between heaven and purgatory.

On the first of November, the Catholic Church does not celebrate death, but glory. All Saints’ Day is the feast of those who have already attained salvation and enjoy the eternal presence of God. In theology, this is the so-called Church Triumphant. It includes not only canonized saints known by name, but also multitudes of anonymous blessed – our ancestors, neighbors, all those who, living a life in sanctifying grace, passed through the earthly trial. As the Catechism of the Catholic Church reminds us: „All who die in God’s grace and friendship, but still imperfectly purified, are indeed assured of their eternal salvation; but after death they undergo purification, so as to achieve the holiness necessary to enter the joy of heaven.”

All Souls’ Day, on the second of November, is dedicated to the Church Suffering – the souls in purgatory. These are saved persons who left this world in friendship with God but need final purification from the temporal consequences of sin. They cannot help themselves; their time of grace ended with death. Therefore, the living, who form the Church Militant, have the duty and privilege to help them through prayer, fasting, almsgiving, and above all, by offering the Holy Mass for their intentions.

The difference is therefore fundamental. On November 1, we venerate those who are already triumphant in heaven and intercede for us. On November 2, we pray for those who suffer in purgatory and await our spiritual help to enter the fullness of glory. These are two pillars of one faith, showing that death does not break the bonds of community in Christ.

Calling these days a collective, secular „day of the dead” is a sign of deep misunderstanding, and often simply thoughtlessness. The atheist worldview, rejecting supernatural reality, reduces this profound theological reality to a vague „remembrance.” In its view, the dead have simply ceased to exist, and a visit to the cemetery is merely a sentimental ritual. For a Catholic, it is an act of faith and love, concrete spiritual assistance.

We go to cemeteries precisely because we believe in eternal life. By lighting candles, we pray for light for those in purgatory. We visit graves to show respect for the bodies that were temples of the Holy Spirit and will resurrect on the final day. It is not a melancholic stroll, but a pilgrimage expressing hope.

In this context, a Catholic’s participation in Halloween celebrations is inadmissible. This holiday, originating from the Celtic Samhain, glorifies death, demons, and darkness. It plays with the imagery of evil, while the Church during these days prays for souls struggling with the actual consequences of sin. Dressing up as ghosts or ghouls is a profanation of the seriousness of death and judgment. A Catholic who takes part in these practices betrays his faith and abandons his deceased, who need his prayers, not empty fun with a gloomy aesthetic.

Poprzedni artykułZ energią w nowy rok szkolny – ZSCKR w Golądkowie wspiera uczniów
Następny artykułKrew i pamięć