Strona główna Powiat Quo vadis…? Profesor Robert Gajda świętuje tytuł profesorski

Quo vadis…? Profesor Robert Gajda świętuje tytuł profesorski

Oceń ten post

23 sierpnia 2025 roku w Kacicach pod Pułtuskiem odbyła się kameralna, ale doniosła uroczystość z udziałem prof. dr. hab. n. med. Roberta Gajdy – Honorowego Obywatela Pułtuska, który decyzją Prezydenta RP z 5 marca 2025 r. otrzymał tytuł profesora nauk medycznych i nauk o zdrowiu w dyscyplinie nauki o zdrowiu. Spotkanie zgromadziło współtwórców jego sukcesów naukowych, przyjaciół, osoby wspierające od lat oraz rodzinę. Wieczór upłynął na refleksjach o drodze zawodowej i życiowej, podziękowaniach, wspomnieniach, a także – planach na przyszłość.

Goście na tarasie rezydencji w Kacicach

 

Kontekst i pytanie otwierające

Quo vadis…?” – to retoryczne pytanie, które prof. dr hab. n. med. Robert Gajda postawił podczas spotkania z kadrą naukową współtworzącą sukces naukowy Honorowego Obywatela Pułtuska, otwierając tym samym refleksję nad własną dalszą drogą zawodową po uzyskaniu tytułu profesora.

Prof. dr hab. n. med. Robert Gajda, Honorowy Obywatel Pułtuska, postanowieniem z dnia 5 marca 2025 r. Prezydenta RP Andrzeja Dudy otrzymał tytuł profesora nauk medycznych i nauk o zdrowiu w dyscyplinie nauki o zdrowiu. Jak sam wtedy powiedział: „A teraz będę celebrował to osiągnięcie – będę to robił długo. Tylko moi bliscy, Beata, moja partnerka, moje dzieci wiedzą, ile tysięcy wieczorów do późnej nocy, zamiast być z nimi, siedziałem w piśmiennictwie naukowym i opracowywałem artykuły czy analizowałem wyniki badań. Teraz, z różnych powodów, też zdrowotnych, nadrabiam ten czas stracony dla bliskich. Oczywiście nie żałuję czasu spędzonego w swoim gabinecie. Lubiłem zawsze pracować naukowo. Mam przecież 7 specjalizacji jako lekarz – co jest rekordem Polski również!”

Świętowanie uhonorowania tytułem profesorskim przez Prezydenta RP w kulminacyjnej uroczystości, połączonej z obchodami „10-lecia powstania Szpitala Powiatowego Gajda-Med”, które odbyło się w Domu Polonii w Pułtusku, zaszczyciło swoją obecnością ponad 400 osób.

Druga uroczystość – Kacice, 23 sierpnia 2025 r.

W dniu 23 sierpnia w Kacicach pod Pułtuskiem, w kameralnej, aczkolwiek doniosłej atmosferze domu, w którym na co dzień zamieszkują prof. Robert Gajda wraz ze swoją partnerką Beatą Olszewską-Marra, odbyła się druga i ostatnia uroczystość celebrowania uzyskania tytułu profesora – tym razem w wąskim gronie naukowców, którzy byli współautorami sukcesu, osób, które od lat wspierały profesora w różny sposób, przyjaciół oraz członków rodziny. Był to niestety najzimniejszy dzień tego lata, które również – wbrew ocieplaniu klimatu na świecie – w Polsce było wyjątkowo chłodne.

Profesor sarkastycznie przywitał Gości słowami: „Długo czekaliśmy, aż się ochłodzi w tym upalnym lecie. W końcu da się oddychać rześkim powietrzem. W tym ‘zamówionym’ po męczącym gorącym lecie, najchłodniejszym i wietrznym dniu wraz z Beatką Olszewską-Marra witamy bardzo ciepło w naszych skromnych progach”, po czym z uśmiechem dorzucił: „Chyba nie takich skromnych – ten budynek został zauważony w różnych konkursach w Polsce i Europie. Nie zabiegaliśmy o to, w przeciwieństwie do projektantów, którzy zadowoleni byli ze swojej pracy i chcieli to ‘puścić w świat’, co zresztą zrobili skutecznie…”

Kontynuując, powiedział: „Witam wszystkich bardzo serdecznie, a kolejność, w jakiej Państwa będę witał i przedstawiał, będzie bez większej logiki, a już na pewno niezwiązana z tzw. zasadą precedencji, czyli zasadą ważności Gościa. Wszyscy Państwo jesteście bardzo i tak samo dla mnie ważni, a obecność Wasza bardzo nas zaszczyca.”

Powitania i podziękowania dla przedstawicieli władz i duchowieństwa

Witam p. premiera Henryka Kowalczyka. Pan Premier wspierał moje działania w zakresie rozwoju lokalnej służby zdrowia bardzo intensywnie od 1998 roku – jeszcze za czasów ‘49-wojewódzkiej’ Polski, kiedy był wojewodą ciechanowskim, i wsparcie to trwa nieprzerwanie przez ponad ćwierć wieku.”

Witam p. Jana Zalewskiego – Starostę Pułtuskiego wraz z małżonką Agnieszką Zalewską oraz Beatę Jóźwiak – Burmistrzynię Pułtuska wraz z małżonkiem Jarosławem Jóźwiakiem. Właśnie mija 10 lat, odkąd znam p. Starostę i p. Burmistrz. Wiele nas łączy – w tym przede wszystkim zabieganie o poziom służby zdrowia w powiecie pułtuskim. Nie ukrywam, że też sympatia polityczna. Startowałem do parlamentu z list Trzeciej Drogi – PSL, którego członkami są obydwoje Państwo. Wspieramy się zresztą i na polu służbowym, i prywatnym, co bardzo sobie cenię.”

Od lewej: Agnieszka Zalewska, Jan Zalewski, Andrzej Grabowski, Henryk Kowalczyk Beata Jóźwiak, Jarosław Jóźwiak 

Witam wielebnych księży – ks. dziekana Jarosława Arbata i ks. infułata Wiesława Koska. Wielebni napracowali się przez lata, żebym w miarę możliwości błądził mniej niż więcej i dalej mają pełne ręce roboty. A na poważnie – dziękuję za wsparcie duchowe, jakie czułem przez ostatnie ćwierć wieku od Was, a w szczególności w okresach ostatniej, ale i przedostatniej ciężkiej choroby, znacząco odbiegających rokowaniem od przeziębienia czy kataru.”

Od lewej: Jarosław Arbat, Wiesław Kosek, Józef Langfort, Małgorzata Charmoniuk 

Autorytety kardiologii i mentorstwo

Witam Państwa prof. Elżbietę Katarzynę Biernacką i p. prof. Witolda Rużyłłę z Narodowego Instytutu Kardiologii w Warszawie. Pani Profesor pomagała mi przed 30 laty w interpretacji EKG przed egzaminem z kardiologii, a przed 13 laty po raz kolejny wyciągnęła do mnie pomocną dłoń, kontaktując mnie również z prof. Wojciechem Drygasem, o którym za chwilę. W ciągu tych ostatnich 13 lat miałem zaszczyt być współautorem z Panią Profesor około 10 prac naukowych oraz kilku prelekcji, głównie z kardiologii sportowej, ale też dotyczących zaburzeń rytmu serca w przebiegu zespołu Long QT – Type 7 (Andersen–Tawil syndrome, ATS). Co ciekawe, opisywaliśmy wspólnie rodzinę pacjentów pochodzącą z Pułtuska z tym niezmiernie rzadkim wrodzonym zespołem komorowych zaburzeń rytmu serca. Jak już wspomniałem, Pani Profesor skontaktowała mnie z p. prof. Wojciechem Drygasem. Pomocną osobą, w nawiązywaniu dobrych kontaktów, która sugerowała mi, gdzie należy ‘prosić o pomoc’, a potem stała się też współautorem kilku wspólnych prac ze mną, był p. prof. Maciej Sterliński, również z NIK w Aninie, którego nie ma tutaj z ważnych powodów rodzinnych.”

Od lewej: Joanna Szczepańska –Gieracha, Krzysztof Hańbicki, Witold Rużyłło, Elżbieta Katarzyna Biernacka

Witam serdecznie Pana prof. Wojciecha Drygasa wraz z małżonką, p. Iwoną Drygas. Pan Profesor – mogę śmiało powiedzieć – od 2012 roku był i pozostaje dla mnie Guru, Nauczycielem i niedoścignionym Mistrzem. Wszyscy Państwo jesteście dla mnie niezwykle ważni, aczkolwiek Pan Prof. Wojciech Drygas jest ‘primum inter pares’ – pierwszym wśród równych.”

Panie Profesorze – przy Panu stawiałem po długiej przerwie od doktoratu, bo po 20 latach, pierwsze kroki w świecie nauki wyższej rangi. Pierwsze dwa główne osiągnięcia, wymienione wśród tzw. wybitnych osiągnięć ocenianych przez recenzentów do profesury, były zrealizowane przy dużym wsparciu Pana Profesora. Są nimi:
I. Trudności diagnostyczne w rozpoznawaniu prowokowanej wysiłkiem arytmii serca u sportowców dyscyplin wytrzymałościowych oraz rola współczesnych pulsometrów sportowych w jej wykrywaniu.
oraz
II. Ocena wpływu ekstremalnych wysiłków wytrzymałościowych i rywalizacji w ultramaratonie na serce sportowca – obserwacje własne.
Pan Profesor, powiem bez przesady, opiekuje się mną do dzisiaj, radząc mi w przeróżnych sytuacjach życiowych. Mam nadzieję, Panie Profesorze, móc korzystać z Pana doświadczenia i wiedzy jeszcze długo…”

Od lewej: Robert Gajda, Jacek Kubica, Aldona Kubica, Iwona Drygas, Wojciech Drygas, Beata Olszewska-Marra 

VR w rehabilitacji – współpraca z AWF Wrocław

Witam p. prof. Joannę Szczepańską-Gierachę wraz z p. Krzysztofem Hańbickim. Moje III wybitne osiągnięcie do profesury: ‘Wykorzystanie wirtualnej terapii w rehabilitacji klinicznej’, zawdzięczam współpracy z Joasią. W 2018 roku spotkałem p. prof. Joannę Szczepańską-Gierachę, pracującą na Wydziale Fizjoterapii AWF Wrocław. Spotkanie miało miejsce w Szpitalu Powiatowym Gajda-Med w Pułtusku. Pani Profesor zaproponowała mi współpracę międzyośrodkową w temacie użyteczności wirtualnej rzeczywistości w rehabilitacji kardiologicznej. Początkowo byłem sceptyczny i średnio wierzyłem w sukces raczkującej wówczas metody, jak się później okazało – bardzo się myliłem. Tak się zaczęło – od tego czasu napisaliśmy wspólnie ponad 15 prac, które ukazały się w renomowanych journalach i stanowią bardzo istotny dorobek w mojej działalności naukowej. Nadal współpracujemy na co dzień. Nie byłbym tu, gdzie jestem, bez tej współpracy. Prace z VR-em cytują się zresztą fenomenalnie.”

COVID-19 i badania kliniczne – współpraca z UMK

Czwartym głównym osiągnięciem w dorobku profesorskim był:
IV. Wpływ rodzaju zastosowanej terapii i opieki na pacjentów zainfekowanych SARS-CoV-2 oraz na przebieg COVID-19.
Witam w związku z tym Państwa Profesorów Jacka i Aldonę Kubiców z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Powiem tylko, że po naszej długiej współpracy, często bardzo intensywnej, nadal wiem jedno – że kiedy się zwracasz o coś, nie sposób Ci, Jacku, odmówić. Bardzo się bałem, że nie podołam, i chciałem się wymigać, kiedy zaproponowałeś mi, żebym w Oddziale COVID-owym w Szpitalu Powiatowym Gajda-Med w Pułtusku prowadził badania dotyczące wpływu amiodaronu i werapamilu na przebieg COVID-19 – badanie według protokołu ReCOVery-SIRIO. Dobrze, że nie wymiękłem. Jak się później okazało, artykuł, którego jestem współautorem w wyniku tych badań: ‘Hamowanie PCSK9 w fazie zapalnej zakażenia SARS-CoV-2’, opublikowany w Journal of the American College of Cardiology, 2023 – został najwyżej impaktowym i najlepiej cytowanym z wszystkich artykułów, których jestem współautorem, a który powstał w wyniku wspólnych badań w oddziałach covidowych w Toruniu i Pułtusku. Samo przeprowadzenie takich odważnych i trudnych badań naukowych w szpitalu powiatowym do dzisiaj mnie i zadziwia, i napawa dumą. Ilość prac napisanych z Państwem Kubicami, głównie dotycząca najpierw COVID-19, potem kardiologii klinicznej, jest już bardzo duża i przekroczyła liczbę 20-tu.”

Hipoksja normobaryczna i wydolność – projekty ze sportu

Ostatnim, 5-tym tzw. wybitnym osiągnięciem ocenianym przez recenzentów do profesury był:
V. Wpływ hipoksji normobarycznej na niektóre parametry biomedyczne oraz wydolność fizyczną zawodników różnych dyscyplin sportu.
Witam prof. Miłosza Czubę wraz z p. Katarzyną Kornio. Miłosza spotkałem w sierpniu 2020 roku, nie gdzie indziej jak w SPGM w Pułtusku. Przyjechał z propozycją wspólnych projektów dotyczących wykorzystania hipoksji w sporcie. Jak Państwo wiecie, sam jestem całe życie sportowcem, a hipoksja to m.in. to, co zmusza organizm do produkcji hemoglobiny – tego nośnika tlenu, który jest najbardziej pożądany przez sportowców. Jest to trywializowanie tematu dla potrzeb tego wystąpienia. Powiem tylko, że bardzo się napaliłem na tę współpracę i skutkowała ona licznymi badaniami sportowców dyscyplin wytrzymałościowych, a te badania – bardzo licznymi wspólnymi artykułami. Właśnie kończymy kolejny projekt wykonywany w ramach grantu w tym temacie, badając kolarzy i bokserów.”

Od lewej: Katarzyna Kornio i Miłosz Czuba 

Mistrzowie fizjologii wysiłku i bieżnia

Witam pp. profesorów Józefa Langforta i Małgorzatę Charmoniuk. Pan Profesor jest wybitnym znawcą w zakresie fizjologii wysiłku, z którym mam zaszczyt być współautorem kilku prac. Przez szereg lat był członkiem Rady Doskonałości Naukowej i pewnie byłby nadal, gdyby nie przeszedł na zasłużoną emeryturę. Pan Profesor wspiera mnie od wielu lat nie tylko naukowo, ale też jesteśmy w stałym kontakcie koleżeńskim. Zresztą wzajemnie się tu wspieramy. W ostatnim pół roku było to szczególnie ważne dla mnie.”

Witam p. prof. Jakuba Adamczyka z małżonką Iloną Dębrzak-Adamczyk. Z Jakubem, który jest dziekanem Wydziału Wychowania Fizycznego na AWF-ie Warszawskim, współpracuję w zakresie fizjologii wysiłku, mając kilka wspólnych prac, ale też Jakub jest moim kolegą z bieżni. Tyle, że – na szczęście – biegamy w różnych kategoriach wiekowych i na różnych dystansach. Na szczęście, ponieważ Kuba w swojej kategorii Masters jest najczęściej najlepszym zawodnikiem na świecie – wśród zawodowców na dystansach 200, 400 i 400 m przez płotki. Kuba w 2024 roku startował w World Masters Athletics Championships w Göteborgu (Gothenburg, Szwecja), w kategorii M40, i odniósł tam znakomite sukcesy: złoty medal na dystansie 400 m (M40) z czasem 49,28 s oraz złoty medal w biegu na 400 m przez płotki (M40) z czasem 53,76 s. Ja startuję w kat. M60 – czyli mógłbym być Twoim tatą, Kuba 😉 Startowałem również w tych zawodach bez żadnych sukcesów, ale – jak się później okazało – miałem już wtedy przerzuty w przebiegu choroby nowotworowej.”

Od lewej: Jakub Adamczyk i Ilona Debrzak-Adamczyk, Beata Olszewska Marra, Robert Gajda 

Zdrowie publiczne i współpraca od lat

Witam p. prof. Anitę Gębską-Kuczerowską. Z Anitą napisaliśmy wspólnie około 10 prac, z tego istotna część była z zakresu zdrowia publicznego. Anitka jest dzisiaj zatrudniona na stanowisku Kierownika Zakładu Epidemiologii w Wojskowym Instytucie Higieny i Epidemiologii. Współpracujemy od około 10 lat i nadal, ale szczególnie intensywnie współpracowaliśmy w okresie do habilitacji.”

Międzynarodowa współpraca i ekstremalny sport

Muszę wspomnieć jeszcze jednego współautora nieobecnego dzisiaj: Beat-a Knechtle, kardiologa sportowego ze Szwajcarii. Napisaliśmy wspólnie ponad 10 artykułów. Jest to bardzo ciekawa postać nie tylko w świecie nauki, ale i sportu. Jest człowiekiem, który w swojej karierze ukończył dziesięciokrotnego Ironmana, czyli Deca Ironmana (38,6 km pływania, 1802 km jazdy na rowerze, 421,95 km biegu. Łącznie: ok. 2263 km bez przerwy).”

Przyjaciele, sąsiedzi, bliscy

Witam serdecznie Andrzeja Grabowskiego. Andrzej jest prezesem Polmleku. Magazyn Forbes wycenia jego majątek jako jeden z dziesięciu największych w Polsce. To mój sąsiad zza miedzy – trzy kilometry pod prąd Narwią, po lewej stronie. Zgodnie z zasadą: ‘chcesz być bogaty – przebywaj wśród bogatych’, staram się spotykać z Andrzejem tak często, jak to tylko możliwe. Andrzej jest też skarbnicą złotych myśli – własnych, jak choćby: ‘nie jest Twoim przyjacielem ten, kto Ci pomaga – wystarczy, że Ci nie szkodzi’. Ciągle się od niego uczę :-)”

Witam Malinę Rybarczyk, Krzysztofa Rybarczyka, Mariolę Sobolewską i Sławomira Sobolewskiego – naszych przyjaciół.”

Od lewej: Łukasz Skrzypek, Mariola Sobolewska, Sławomir Sobolewski, Krzysztof Rybarczyk, Malina Rybarczyk

Witam nasze dzieci z ich partnerami i nasze wnuki: Jacka Gajdę wraz z Malwiną Sierzan- Gajda z wnukiem Julianem i wnuczką Zofią, Agatę Gajdę i Michała Ciacha oraz Nicolettę Marra i Błażeja Stańczaka.”

Od lewej: Malwina Sierzan-Gajda, Jacek Gajda, Michał Ciach, Agata Gajda, Robert Gajda, Beata-Olszewska-Marra, Nicoletta Marra, Błażej Stańczak 

Organizacja, muzyka i kuchnia

Dziękuję za organizację uroczystości niezawodnej Joannie Saniewskiej. Za uroczy akompaniament na fortepianie dziękuję panu Mariuszowi Dropkowi. Za wyśmienitą kuchnię – Markowi i Magdzie Michalak. Marek przez wiele lat doskonalił swoje kulinarne rzemiosło, zdobywając doświadczenie w Szkocji, gdzie ostatecznie prowadził własną restaurację. Jako jeden z nielicznych kucharzy posiada uprawnienia do gotowania dla brytyjskiej rodziny królewskiej. W Polsce zarezerwowanie u niego terminu graniczy z cudem — jednak dla przyjaciół zawsze potrafi znaleźć czas. Dlatego dzisiejszą kolację przygotowują dla nas nie tylko wybitni kucharze, ale prawdziwi mistrzowie sztuki kulinarnej.”

Od lewej Marek Michalak i Robert Gajda 

Od 60. urodzin do „Dr Serce” – i dalej

Szanowni Państwo, prawie wszyscy z Was zaszczycili mnie swoją obecnością na moich 60. urodzinach niecałe dwa lata temu w hotelu Narvil. Część z Państwa była na ‘10-leciu powstania Szpitala Powiatowego Gajda-Med w Pułtusku połączonym z uhonorowaniem mnie tytułem profesora przez Prezydenta RP’, gdzie opowiadałem historię swojego życia. W kilku słowach ograniczę się teraz do tego, co wydarzyło się po moim 60. roku. Wydawało mi się, że teraz można już będzie spijać efekty pracy, jaką w życiu wykonałem. Nie byłem już na dorobku, więc nie musiałem więcej pracować. Miało być fajnie.”

Tuż przed 60-tymi urodzinami wystartowałem w wyborach parlamentarnych z listy Trzeciej Drogi-PSL. Sprawę potraktowałem bardzo poważnie i z 15. miejsca na liście zdobyłem 4. miejsce. Niestety, tylko dwa były premiowane mandatem poselskim. Z tego okręgu, z listy PiS, bez problemu wszedł natomiast będący z nami p. premier Henryk Kowalczyk. Szefem sztabu mojej kampanii wyborczej był obecny tutaj Łukasz Skrzypek – witam Ciebie, Łukaszu, bardzo serdecznie.”

Nie zraziło mnie to jednak i postanowiłem z Łukaszem, że będziemy budowali moją rozpoznawalność, kręcąc program pt.: Dr Serce. Nakręciliśmy 12 odcinków, przeprowadzając m.in. wywiady ze znanymi postaciami takimi jak: Marianna Schreiber, Ewa Kasprzyk, Marek Sawicki, Kamil Nożyński, Tomasz Lis, Mirosław Oczkoś, Paweł Kukiz, Jerzy Kryszak, Ewa Skibińska, Rafał Zawierucha, Jacek Rozenek i Pani Halinka (ta ostatnia mniej znana). Dobrze weszły w rynek i zostały obejrzane setki tysięcy razy.”

Ramówka jednego z odcinków Dr Serce

Sportowa pasja i rekordy

Państwo doskonale wiecie, że moją pasją życia jest rywalizacja w biegach – głównie średnich (chociaż do dzisiaj, od 38 lat, mam rekord Polski Medyków w maratonie z czasem 2:33:08 (1987, Szeged, Węgry)). Latem ubiegłego roku wygrałem jeszcze Mistrzostwa Świata Medyków na dystansie 800 m, a na 1500 byłem drugi, a zaraz potem – Mistrzostwa Polski Masters w kat. M60 na obu tych dystansach. Życie wydawało się piękne. Zabawa w Dr Serce i rywalizacja na bieżni sprawiały mi dużo satysfakcji. Złożyłem dokumenty do Rady Doskonałości Naukowej z wnioskiem o nadanie tytułu profesora tytularnego w dziedzinie nauk medycznych i nauk o zdrowiu.”

Diagnoza nowotworowa i walka o życie

Po Mistrzostwach Polski, przygotowując się do Mistrzostw Świata zawodowców, w lipcu rok temu, jadąc samochodem, zauważyłem powiększone węzły chłonne szyi. Czułem się doskonale. Krwotoczne zapalenie spojówek i masywne nocne poty zdradzały jednak coś niepokojącego. Biopsja węzłów wykazała przerzuty raka kolczystokomórkowego płaskonabłonkowego migdałka podniebiennego do węzłów chłonnych szyjnych. Tak z bieżni i planu filmowego wylądowałem na stole operacyjnym Wielkopolskiego Centrum Onkologicznego, walcząc o życie. Operacja, radio i chemioterapia, chociaż z jednej strony zbawienne, z drugiej – zrujnowały moje zdrowie, ale w grudniu ubiegłego roku wydawało się, że zaczyna się proces odnowy i rehabilitacji. W tamtym momencie powikłań było stosunkowo niewiele jak na tak rozległy zabieg. Najgorsze przyszło w chwilę potem. Dwa po kolei zachłystowe zapalenia płuc, drugie powikłane śpiączką cukrzycową, bakteriemią, zatorowością płucną. Ciężka dysfagia, która doprowadziła do nawracających zapaleń płuc i o mało nie odebrała mi życia, postawiła mnie w dramatycznej sytuacji. Lekarze rokowali wówczas, że już do końca życia będę skazany na karmienie przez sondę dożołądkową. A potem ciężka praca rekonwalescencyjna: nauka połykania, nauka mówienia, walka z porażeniem nerwu twarzowego i naramiennego i wyniszczeniem organizmu. Schudłem 14 kilogramów i nie miałem siły przejść z łóżka do toalety 2 metry obok. Dzisiaj już o tym w dużym stopniu zapomniałem. Codzienna ciężka praca – myślę o rehabilitacji – spowodowała, że jestem już bez sondy. Połykam posiłki i płyny w specyficzny, nieco sztuczny, wyuczony sposób. Muszę sobie radzić z kserostomią, czyli brakiem śliny po radioterapii. Brak części podniebienia utrudnia mi mowę. Myślę, że to sport, który uprawiałem całe życie, i przyzwyczajenie do systematycznej codziennej pracy pozwoliły mi wygrzebać się z ciężkich powikłań choroby w tak szybkim tempie.”

Tak oto z dnia na dzień legły w gruzach przygotowania do kampanii prezydenckiej – bo budowanie rozpoznawalności w serialu Dr Serce było wstępem do niej. Karolowi Nawrockiemu się poszczęściło ( 😉 ). Trudno, grunt, że żyję. Żyję i mogę Państwa gościć i cieszyć się Waszą obecnością. Ten trudny okres rehabilitacji złagodził mi Pan Prezydent Andrzej Duda w dniu 5 marca, podpisując mi nominację profesorską.”

„Quo vadis – co dalej?”

Na pewno chcę powrócić do pełni sił. Być może przejdę operację podniebienia, ale nie ma pewności, że poprawi mi się wymowa, a jest duże ryzyko powikłań w postaci zbliznowaceń. Politycznie – jesteśmy po wszystkich wyborach. Ale, jak to w polityce, też przed kolejnymi. Te przyjdą, zanim się obejrzymy. Nie napalam się jednak na żadne…
Naukowo-tytularnie – jestem spełniony. Jeszcze powstają artykuły, do których przygotowywałem się przed okresem choroby. Są realizowane granty, jak chociażby badania wpływu hipoksji na organizm zawodników.”

Mam olbrzymią satysfakcję, że robiłem w nauce rzeczy, które mnie fascynowały, takie jak: wpływ wysiłku czy hipoksja na serce sportowca. Brałem udział w badaniach związanych z przebiegiem COVID-19 czy zastosowaniem VR w rehabilitacji i wielu innych, niebanalnych badaniach. W 1993 roku broniłem pracę doktorską pod tytułem ‘Aktywność alfa-amylazy granulocytarnej w niektórych stanach zapalnych’ – Promotorem doktoratu była p. prof. Irena Zakrzewska. Przytaczałem wówczas prosty test termostabilności różnicujący zapalenie trzustki od innych stanów zapalnych, jak zapalenie pęcherzyka żółciowego, zapalenia płuc czy wyrostka robaczkowego, kiedy to poziom amylazy jest podwyższony i wcale nie jest to związane z trzustką – bardzo przydatne dla chirurgów, ale i dla internistów.”

Lubiłem brać udział w prelekcjach i pewnie, jeśli tylko poprawi mi się mowa (ćwiczenia logopedyczne w toku), będę chciał wrócić do nich, chociaż w niewielkim wymiarze. Przyznam szczerze, że w tej chwili nie mam parcia na kolejne badania. Dość boleśnie ostatnie lata znosiła moja rodzina. Myślę o Beatce. Potem, po latach pracy naukowej, zafundowałem jej pół roku ‘umierania’. Nie mogło to być bez wpływu na jej kondycję psychofizyczną. Ja po tych traumatycznych przeżyciach też na razie nie mam potrzeby ślęczenia po nocach nad kolejnymi artykułami. Ale kto wie. Nie mówię NIE. Wszystko się może zdarzyć, a mając tak wspaniałe grono dotychczasowych współautorów, nie wykluczam dalszej współpracy, jeśli oczywiście i druga strona będzie jeszcze nią zainteresowana. To ostatnie spotkanie, na którym świętuję uzyskany tytuł, za to pierwsze z współtwórcami tego naukowego sukcesu. Bardzo Państwu pięknie dziękuję za to, że pojawiliście się w moim życiu i tak intensywnie i korzystnie na niego wpływaliście i wpływacie nadal. Mam nadzieję, że będziecie Państwo dobrze się tutaj czuli. Chętnych zapraszam potem i do zwiedzania domu i posesji, i do ewentualnych lotów widokowych helikopterem nad Pułtuskiem, ale przede wszystkim do ciekawych rozmów, wymiany doświadczeń i dobrej zabawy przy dobrych winach i posiłkach. Dziękuję bardzo.”

Głosy gości

Po słowach gospodarza padło zaproszenie: „Jeśli ktoś z Państwa chciałby zabrać głos, to to jest właśnie ten moment…” – zakończył swoje wystąpienie prof. Gajda. Chętnych do zabrania głosu było 4 osoby, wśród nich:

Prof. dr hab. Joanna Szczepańska-Gieracha, która przyznała dowcipnie, że o dr. Robercie Gajdzie dowiedziała się od Australijczyka podczas ćwiczeń języka angielskiego na platformie Tutlo. Ten sam Australijczyk (przebywający w Australii) dawał lekcje angielskiego Robertowi Gajdzie i od niego dowiedziała się, że być może szpital pułtuski będzie zainteresowany wprowadzeniem nowości do rehabilitacji kardiologicznej (chodzi o VR – czyli wirtualną rzeczywistość) (mały ten świat ;-)).

Prof. dr hab. Jacek Kubica również żartobliwie dodał, że prof. Gajda mijał się z prawdą, kiedy mówił o chęci pauzowania z badaniami naukowymi, ponieważ on obecnie przygotowuje z nim projekt oparty o sztuczną inteligencję, mający na celu prowadzenie pacjentów z niewydolnością krążenia.

Prof. dr hab. Wojciech Drygas zauważył, że nie zna drugiego przypadku, aby ktoś, pracując w szpitalu powiatowym, osiągnął tytuł profesora belwederskiego, ale podkreślił również, że nie zna osoby, która potrafiłaby zbudować tyle zespołów naukowców współpracujących w różnych dziedzinach medycyny, o czym świadczą chociażby obecni tutaj goście.

Ks. infułat Wiesław Kosek, również żartobliwie, dodał m.in., że dobrze, że prof. Gajda przeżył, bo narobiłby problemów i pacjentom pułtuskim (rozpad służby zdrowia), i starostwu (trudy zarządzania szpitalem), ale też jemu samemu (utrata lekarza prowadzącego).

Atmosfera i domknięcie wieczoru

Uroczystość, mimo tego, że odbyła się na tarasie domu, a chłód i wiatr utrudniały relaks, przeciągnęła się do godzin późno wieczornych. Atmosfera była ciepła, a rozmowy – przy wykwintnej kuchni i dobrym winie – bardzo serdeczne.

Gospodarze po uroczystości: Beata-Olszewska-Marra i Robert Gajda po uroczystości

Zobaczymy, co przyniesie życie, ale nie będziemy biernie czekać…” – dodał w pewnym momencie Gospodarz.

Red.

 

BRAK KOMENTARZY

Exit mobile version