Nasi przodkowie do wieczerzy wigilijnej – nazywanej także postnikiem, kutią, wilią, wigilią – zasiadali wraz z pierwszą gwiazdką na niebie. Kiedy pojawiał się ten znak i gwiazda zajaśniała, rozpoczynał się świąteczny czas.
Zbierali się domownicy i zaproszeni goście. Gospodarze domu wychodzili na środek izby z opłatkiem w koszu lub na talerzu, a każdy z obecnych, biorąc opłatek, obchodził wszystkich zebranych składając zacne życzenia, często były to proste, ale jakże bezcenne słowa – „bodaj byśmy na przyszły rok łamali go ze sobą”.
W tradycji było, aby do świątecznego stołu zasiadała parzysta liczba biesiadników (wierzono, że nieparzysta, oznacza śmierć jednego z uczestników, w następnym roku), za to liczba potraw musiała być nieparzysta.
Zwyczajowo, domownicy pozostawiali jedno wolne miejsce przy stole. Odkładali po trosze różnych potraw dla zmarłych, prosili o zapewnienie wparcia i opiekę w nadchodzącym roku. W innych domach, pusty talerz zostawiano też dla niespodziewanego gościa.
Gospodarze pamiętali również o zwierzętach, dzielili się z nimi opłatkiem i resztkami wigilijnych potraw, które miały chronić je od chorób i uroków, zapewniając „dobre chowanie”. Tego dnia nikt postu nie łamał. Potrawy sporządzano na bazie zbóż, maku, miodu orzechów, grzybów, fasoli, bobu, jabłek suszonych owoców i ryb.
Różnorodność i jakość potraw spożywanych tego dnia, zależała od stanu. Inaczej jadano na dworach magnackich i szlacheckich, domach zamożnych mieszczan i pod chłopską strzechą.
Kunszt przyrządzających kucharzy, w książce „Domy i dwory z 1830 roku opisuje Łukasz Gołębiewski znawca obyczajów i kronikarz:
„W gotowaniu ryb przechodzą Polacy inne kraje. Te ryby w całej swojej wielkości były uwarzone (…) jedne smażono, duszono bez kropli wody, inne w pasztecie lub na zimno z galaret; te świeże, te marynowane, to kwaśno, to słodko: z miodownikiem, rodzynkami i figami, te obsypane siekanymi jajami, z podlewą do octu i oliwy, te nadziewane, drugie same w sobie poszarpane w cząstki lub przerobione na kotlety, kółka. Zdobiono potrawy z ryb wątróbką lub dawano ją osobno. Ściśle zachowywali posty nasi przodkowie, gotowano przedtem i przyprawiano ryby nie z masłem, tylko z oliwą lub olejem: z siemienia lnianego, konopnego, z orzechów, migdałów, maku, nasienia rzepaku i słoneczników. Później dopiero zaczęto dawać ryby z masłem, śmietaną, kłaść pod spód słoninę, albo nią szpikować. Użyto nareszcie wina, aby strawniejsze były ryby.”
Na Naszej uroczystej Kolacji Wigilijnej niczego nie zabrakło. Była Gospodyni „ Koła Gospodyń Wiejskich w Maryninie „ i zaproszeni Goście. Był i pusty talerzyk dla zdrożonego wędrowca. Świąteczny stół uginał się od wszelkich dobroci. Był opłatek i życzenia, były kolędy, prezenty i ……radość wspólnego świętowania. Tego wieczoru gościnny dom Halinki Nałęcz promieniował dobrym ciepłem i wesołym światłem. To tradycja od lat, że do naszej Przewodniczącej Koła trzeba przyjść i podzielić się opłatkiem. Każda z nas przygotowuje tego dnia coś smacznego, a że wśród koleżanek, jest tyle laureatek rozlicznych konkursów kulinarnych, to stół nie mógł pomieścić smakowitych, tradycyjnych dań . I niespodzianka.
Dla stałych czytelników gazety, wraz z najlepszymi świątecznymi życzeniami, przygotowałyśmy niezawodne przepisy. Oto one.:
Pierogi z kapustą Tereski Krzyczkowskiej
Proporcja na około 50 sztuk pierogów.
Ciasto:
● 500 g mąki pszennej typ 450,
● 80 g masła 82%,
● 1 łyżeczka soli,
● 200 ml bardzo gorącej wody.
Farsz:
● 750 g kapusty kiszonej,
● 75 g suszonych grzybów, najlepiej prawdziwki i podgrzybki.
● 2 duże cebule,
● 40 g klarowanego masła,
● pieprz czarny mielony,
● sos sojowy,
● masło klarowane
Moczymy w miseczce grzyby w zimnej wodzie przez 12 godzin. Miseczkę przykrywamy talerzykiem tak, aby lekkie grzyby były całe zanurzone. Będą jednakowo mięciutkie. Nie przesadzamy z ilością wody. Po 12 godzinach przelewamy je do małego garnka i gotujemy na małym ogniu godzinę. Jeśli grzyby były kupione w sklepie, należy je przepłukać krótko pod bieżącą wodą. Ja mam grzyby własnego zbioru i oczyszczam je skrupulatnie przed suszeniem.
Kapustę kroję nożem w misce na małe kawałeczki. Jeśli jednak Państwo kupili kapustę i jest zbyt kwaśna, można ją przed krojeniem przepłukać szybko pod bieżącą wodą, na sicie. Ja robioną przez siebie kapustę, już rozdrobnioną wraz z sokiem wstawiam w garnku na mały ogień. Gotuję godzinę, mieszając co jakiś czas. Sprawdzam, czy woda w grzybach i kapuście nie wyparowała zbytnio. Jeśli tak, to zmniejszam ogień i dodaję nieco gorącej wody. Ani grzyby, ani kapusta nie mogą się przypalić. Po godzinie gotowania studzę grzyby. Jeśli zostało nieco wody, to wykorzystuję ją do zupy grzybowej.
W międzyczasie, na masełku smażę pokrojoną drobno cebulę. Dodaję drobno posiekane grzyby, doprawiam pieprzem. Uwaga, nie dodaję soli, bo kapusta jest już słona!
Dla podkręcenia smaku można dodać sosu sojowego. Dodaję kapustę. Jeśli nieco zostało wody, to kapustę wyciskam. Farsz ma być bardziej suchy niż cieknący. Mieszam składniki na początku łyżką, a następnie ręką. To jest jeszcze czas na ewentualne przyprawienie pieprzem i sosem sojowym. Farsz ma być kleisty. Lepię małe kuleczki i układam na półmisku. Farsz kładziony łyżką brudzi ciasto i trudniej jest ulepić zgrabny pierożek. Na stolnicę sypię przesianą mąkę i sól. Dodaję masło o temperaturze pokojowej. Powoli dodaję gorącą wodę. Początkowo ciasto wyrabiam nożem. Później, jak mąka zaparzy się, wyrabiam ręką. Po wyrobieniu, ciasto w postaci kulki zostawiam przykryte ściereczką. Ma odpocząć. Po pół godzinie dzielę ciasto na 3 części i kolejno wałkuję. Wycinam szklanką okrągłe placuszki i wkładam kulki farszu. Sklejam brzegi. Bardzo oszczędnie podsypuję mąkę w trakcie wałkowania. W garnku wstawiam wodę, dodaję łyżkę soli, można dodać łyżkę klarowanego masła, aby pierogi nie sklejały się.
Wkładam do garnka po 10 sztuk. Gotuję je do momentu, aż wypłyną. W międzyczasie mieszamy je lekko drewnianą łyżką. Wyjmuję łyżką cedzakową na półmisek.
Świąteczny sernik Bożenki Małkiewicz
Ciasto kruche:
● 1 masło roślinne,
● 1/2 szklanki cukru,
● 3 żółtka,
● 2 szklanki mąki pszennej, przesianej
● 1 łyżeczka proszku do pieczenia.
Wszystkie składniki zagniatamy. Uwaga! Składniki mają mieć jednakową temperaturę, pokojową. Blaszkę wykładamy papierem a następnie rozkładamy ciasto.
Masa serowa:
● 1 kg twarogu sernikowego President (wiaderko).
● 1 szklanka cukru,
● 1/2 szklanki oleju kujawskiego,
● 2 szklanki tłustego mleka,
● 4 żółtka,
● 3 białka,
● 2 budynie waniliowe (opakowania na 1/2 litra mleka),
● 1 zapach arakowy.
Cukier ucieramy z żółtkami na puszystą masę. Stopniowo dodajemy pozostałe składniki i mieszamy mikserem. Na koniec, do masy dodajemy ubite na sztywną pianę białka i mieszamy już lekko na bardzo małych obrotach lub drewnianą łyżką. Piana ma się lekko skryć. Wykładamy masę na ciasto. Wstawiamy do nagrzanego do 170 stopni piecyka. Pieczemy ok.50 – 60 minut. Po wystudzeniu można sernik polać rozpuszczoną czekoladą i posypać posiekanymi orzechami.
Ciasteczka piernikowe Halinki Nałęcz
● 2 i 1/4 szklanki mąki pszennej,
● 80 g masła,
● 1 i 1/2 szklanki cukru pudru,
● 100 g miodu,
● 1 jajko,
● 1 łyżeczka sody oczyszczonej,
● 2 łyżki przyprawy do piernika.
Do rondelka wkładamy miód, masło i cukier. Podgrzewamy mieszając aż składniki się połączą. Masę studzimy. Dodajemy przesianą mąkę wraz z sodą, jajkiem i przyprawą. Wyrabiamy ciasto. Wałkujemy je na grubość ok 3 milimetrów. Za pomocą ozdobnych foremek wycinamy pierniki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni i pieczemy ok. 10 min. Możemy je polukrować po wystudzeniu.
Piernik wnuczki Halinki – Oli Nałęcz
● 1 i 1/2 szklanki kefiru,
● 2 jajka,
● 1 szklanka oleju,
● 4 szklanki mąki,
● 1 i 1/2 szklanki cukru,
● 4 łyżki płynnego miodu,
● 3 łyżki kakao,
● 3 łyżeczki sody oczyszczonej,
● 1 opakowanie przyprawy do piernika,
● bakalie wg uznania ok 1 szklanki.
Miksujemy wszystkie płynne składniki. Dodajemy cukier, stopniowo przesianą mąkę wymieszaną z sodą i kakao oraz przyprawę. Na koniec dokładamy bakalie i lekko je mieszamy z masą już ręcznie. Ciasto wylewamy do wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą foremki. Wstawiamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika. Pieczemy 50-60 min. Po wystudzeniu posypujemy pudrem cukrem.
Barszcz czerwony zapracowanej gospodyni – Marlenki Radomskiej
● 30 dag suszonych grzybów,
● 2 kg gotowanych buraków czerwonych,
● 2 ząbki czosnku,
● 1 marchew,
● 1/2 selera ,
● 1 cebula,
● 15 dag suszonych jabłek,
● 1 suszona gruszka ,
● 2 liście laurowe,
● 4 ziarna ziela angielskiego,
● sól i pieprz do smaku ,
● 250 ml zakwasu buraczanego ,
● 2 łyżki octu spirytusowego 10%,
Zalać grzyby 500 ml wody, dodać opaloną na suchej patelni cebulę oraz czosnek. Gotować na małym ogniu przez pół godziny. Dodać starte ugotowane buraki, starty surowy seler, marchew oraz suszoną gruszkę i jabłka, liście laurowe i ziele angielskie, dolać 2,5 litra wody. Gotować kolejne pół godziny, dodać zakwas buraczany, sól i pieprz do smaku.
Kapusta postna córki – Liliany Radomskiej
● 1 kg kapusty kiszonej,
● 50 g suszonych grzybów,
● 1 marchewka,
● 1 cebula,
● 4 łyżki oleju lnianego ,
● 2 listki laurowe,
● 3 ziarna ziela angielskiego,
● 20 dag suszonych śliwek,
● 10 dag suszonych moreli,
● 0,5 l bulionu.
Grzyby wypłukać, zalać 2 szklankami wody i odstawić do namoczenia na co najmniej 2 godziny. Kapustę wypłukać z nadmiaru kwasu, posiekać, gotować w 0,5l bulionu wraz z zielem angielskim i listkiem laurowym aż kapusta będzie miękka (ok. 45 min). Dodać startą na tarce marchew, zeszkloną na oleju rzepakowo-wigilijnym, pokrojoną w kostkę cebulę oraz grzyby, gotować kolejne 20 min. Dodać przekrojone na połówki śliwki i morele. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Racuchy KOGUTKI Eli Bodio
● 1 kg mąki pszennej,
● 5 dkg drożdży,
● 2 szklanki ciepłej wody,
● 2 łyżki cukru.
Drożdże rozpuścić w osłodzonej wodzie i wlać do mąki. Długo mieszać wyrabiając, aż ciasto odstanie od łyżki, odstawić w ciepłe miejsce do czasu, aż podwoi objętość.Wrzucać mokrą łyżką małe porcje na rozgrzany olej.Piec na złoty kolor,Wystudzone posypać cukrem pudrem.
To nasz wielki sukces, że kolejne, młode pokolenie przejmuje tradycje wyniesione z rodzinnych domów. A przecież wielkość mistrza poznajemy po uczniach.
Tą dobrą wiadomością kończę dzisiejszy tekst.
Życzę wszystkim Czytelnikom, w imieniu swoim i moich przyjaciółek, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia w ciepłej i rodzinnej atmosferze.
j.wolynik@tio.com.pl
Jadwiga Wołynik