Strona główna Gościnnie Wyjdźmy z kąta! Zagłosujmy na kandydata, dla którego wolność jest tak ważna, jak dla nas!

Wyjdźmy z kąta! Zagłosujmy na kandydata, dla którego wolność jest tak ważna, jak dla nas!

Urszula Sikorska-Kelus Opozycjonistka i więzień polityczny w PRL, jedna z tysięcy współobywateli, którzy nigdy nie zezwolą na powrót cenzury i ograniczenie wolności słowa.fot. Kacper Kamiński - Twitter.com
5/5 - (1 vote)

 

Apel „Kuby”, żony Jana Krzysztofa Kelusa: „Nie ma zgody na społeczeństwo orwellowskich niewolników!” — podkreśla „Kuba”, Urszula Sikorska-Kelus, w swoim liście do seniorów, opublikowanym w ostatni piątek. Apeluje w nim o udział w wyborach i oddanie głosu na człowieka, „dla którego wolność słowa jest równie ważna”, jak dla jej rówieśników – opozycjonistów i więźniów politycznych PRL. „Na obywatelskiego kandydata Karola Nawrockiego! To pierwsze, ale nie jedyne nasze działanie przeciw złu, kłamstwu i manipulacji, które zaczęły nam zagrażać” — podkreśla Urszula Sikorska-Kelus.

Pełna treść listu do seniorów

Szanowni Państwo,

pisze ten list człowiek stary, osiemdziesięcioletnia kobieta, która większość swego życia przeżyła w komunie. Niektórzy mówią o takich ludziach „świadek historii”.

Świadek historii dobrze pamięta komunistyczny terror. Pamięta też cenzurę w każdej dziedzinie życia. Ocenzurowane spektakle teatralne i telewizyjne, ocenzurowane książki i piosenki, ogłoszenia w gazetach i klepsydry na cmentarzach. Pamięta szum zagłuszaczki i rodzinę skupioną przy radiu, która próbuje coś uchwycić z wiadomości podawanych przez Wolną Europę.

Świadek historii dość wcześnie zrozumiał, że tylko nieograniczony dostęp do informacji pozwala człowiekowi czuć się wolnym obywatelem. Zrozumiał też, że o to dobro, które powinno być dostępne każdemu człowiekowi – trzeba walczyć. W każdy możliwy sposób. Organizował więc – z podobnie myślącymi jak on – przerzut książek „Kultury” paryskiej przez Tatry, za co odsiedział swoje w więzieniu na Rakowieckiej. Pomagał nagrywać i kolportować nieocenzurowane i notorycznie konfiskowane przez bezpiekę piosenki swego ówczesnego partnera, a obecnie męża, Jana Krzysztofa Kelusa.

Przez lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte, wspólnie z grupą młodzieży szkolnej i studentami, organizował i prowadził podziemną wypożyczalnię nieposiadających imprimatur cenzury książek. I jak wielu takich jak on świadków historii, pomagał w drukowaniu, przechowywaniu, kolportowaniu ulotek, książek, kaset i wszelkiego rodzaju wydawnictw podziemnych, aby współobywatele mieli dostęp do prawdziwej, rzetelnej, niezakłamanej informacji.

Zaowocowało to tym, że nas ­­– świadomych i coraz bardziej zdeterminowanych obywateli – było coraz więcej i więcej. I miała szansę powstać Solidarność.
Po 1989 roku zachłysnęliśmy się wolnością. Przełknęliśmy jakoś postanowienia Okrągłego Stołu. Nie od razu i nie wszyscy zdali sobie sprawę z oszustwa, jakim było porozumienie elit z komunistami – ponad głowami większości społeczeństwa. Zmęczeni latami życia w komunie chcieliśmy normalności – tego, czym żyli wtedy ludzie na tzw. Zachodzie. A poza tym – byliśmy wreszcie u siebie.

I znów nie od razu i nie wszyscy uświadomili sobie, do jakiego stopnia reformy Balcerowicza zniszczyły kraj. Rozkradziono co się dało, sprzedając „swoim” za symboliczną złotówkę. Zniszczono także Wspólnotę powstałą w czasie Solidarności.
Pocieszaliśmy się, że tak samo wyglądało to w innych demoludach. Uznaliśmy, że tak niestety muszą wyglądać wielkie przemiany polityczne.

Szanowni Państwo – jak wspomniałam – jestem już starą kobietą i wydawało mi się, że szczęśliwie doczekałam końca komunistycznej historii w naszym kraju, że nikt już nigdy nie będzie próbował ograniczać obywatelom wolnego dostępu do informacji.
Myliłam się.

Wybraliśmy w demokratycznych wyborach rząd, którego premier publicznie ogłasza, że będzie łamał zasady demokracji, a jego urzędnicy jawnie kombinują, jak ograniczyć obywatelom dostęp do mediów społecznościowych. Rząd, który zamierza zlikwidować, utrzymywaną w dużym stopniu przez obywateli, prywatną stację telewizyjną i wprowadzić cenzurę jak w PRL.

Dokąd myśmy zawędrowali?

Dlaczego my, obywatele, którzy przeżyli z trudem opresję komuny, ciągle jeszcze siedzimy cicho? Czy czujemy się bezradni od czasu, kiedy Donald Tusk, starający się o prezydenturę w 2005 roku, wepchnął nas, seniorów, do kąta?

Przypomnę Państwu – jeśli ktoś wymazał sobie z pamięci – tę obrzydliwą sztuczkę. Pomysł, który miał na celu nas, obywateli, podzielić. Na młodych, uśmiechniętych i wykształconych – a także dokonujących zawsze słusznych politycznych wyborów, oraz tych drugich, niewykształconych, prymitywnych seniorów – nierozumiejących współczesnego świata i niechętnych nowemu europejskiemu ładowi.

Tych drugich trzeba było ośmieszyć i poniżyć.

„Zabierz babci dowód” – urocze hasło, skierowane do młodych, nieznających jeszcze sposobów manipulacji.

Przypomnijcie sobie Państwo te dziesiątki plakatów promujących kandydata na prezydenta, wesoło nawołujących do wykluczenia części społeczeństwa. Tej właśnie części, która doskonale pamiętała czasy komunistycznej cenzury i nie tak łatwo było ją zmanipulować czerwonymi serduszkami.

Dowodów co prawda nie udało się odebrać, bo niby jak – to był przecież tylko żarcik.
Ale tych starych, zbyt wiele pamiętających, wpędziło się do przysłowiowego kąta. Odebrało poczucie bycia obywatelami, szansę na stanie się autorytetami dla młodych.

Przypominam to Państwu i nawołuję – wyjdźmy z tego kąta! To my, starzy ludzie, którzy na własnej skórze odczuli ciężar komunizmu, nie tak łatwo dajemy się oszukiwać słodkimi słówkami i uśmiechami władzy, która rozrzuca wokół siebie serduszka, a jednocześnie z żelazną konsekwencją niszczy reguły demokracji.

My wiemy, jak ważna jest wolność słowa i możliwość wyboru.
Ale żeby móc dokonywać wyborów, trzeba mieć rzetelną wiedzę. I do tego są niezbędne różnorakie media, które pokażą nam różne oglądy świata. Wybór – co będziemy czytać i oglądać, czego będziemy słuchać, gdzie będziemy szukać informacji – musi należeć do nas. Do każdego z nas z osobna. Nie do tych, którzy w imię przez nich wymyślonego raju będą nas zmuszać do uznania ich pomysłów jako jedynie słusznych.

Nie ma zgody na społeczeństwo orwellowskich niewolników!
Świadkowie historii nauczyli się przez lata, jak zwalczać komunistyczny reżim i nie pozwolą na ograniczenie w jakikolwiek sposób ich wolności.

Szanowni Państwo, pierwszy krok, jaki mamy do wykonania, to zagłosowanie w wyborach prezydenckich na kandydata, dla którego wolność słowa jest równie ważna, jak dla nas. Na obywatelskiego kandydata Karola Nawrockiego! To pierwsze, ale nie jedyne nasze działanie przeciw złu, kłamstwu i manipulacji, które zaczęły nam zagrażać.

Urszula Sikorska-Kelus
Opozycjonistka i więzień polityczny w PRL,
jedna z tysięcy współobywateli, którzy nigdy nie zezwolą
na powrót cenzury i ograniczenie wolności słowa.

 

fot. Kacper Kamiński – Twitter.com

Dear Sir or Madam,

This letter is written by an old person — an eighty-year-old woman who spent most of her life under communism. Some call people like me “witnesses of history.”

A witness of history remembers well the terror of the communist regime. She also remembers censorship in every field of life: censored theater and TV performances, censored books and songs, announcements in newspapers, and even obituaries in cemeteries. She remembers the sound of jammers and the family gathered around the radio, trying to catch bits of news broadcast by Radio Free Europe.

A witness of history understood quite early that only unlimited access to information allows a person to feel like a free citizen. She also realized that this good, which should be available to everyone, must be fought for — by all possible means. So, along with like-minded people, she helped smuggle books from the Paris-based “Kultura” journal across the Tatra mountains — for which she served time in prison on Rakowiecka Street. She helped record and distribute uncensored songs by her then-partner, now-husband, Jan Krzysztof Kelus, which were regularly confiscated by the secret police.

Throughout the 1970s and 1980s, together with a group of school and university students, she ran an underground library of books that lacked official censorship approval. And like many other witnesses of history, she helped print, store, and distribute leaflets, books, tapes, and all sorts of underground publications to ensure that fellow citizens had access to true, reliable, and uncensored information.

This led to more and more conscious and determined citizens — which made the birth of Solidarity possible.

After 1989, we were drunk with freedom. We somehow swallowed the Round Table Agreements. Not everyone immediately realized the deception involved in that arrangement between elites and communists — made over the heads of most of society. Tired from years under communism, we wanted normality — like the people in the so-called West had. And besides — we were finally at home.

Again, not everyone realized right away to what extent Balcerowicz’s reforms had destroyed the country. Everything that could be stolen was stolen — sold to “friends” for a symbolic zloty. The sense of community that had emerged during Solidarity was destroyed.

We comforted ourselves with the thought that it looked the same in other Eastern Bloc countries. We assumed that, unfortunately, major political changes had to look like this.

Dear Sir or Madam — as I mentioned, I am already an old woman, and I believed I had happily lived to see the end of communist history in our country. That no one would ever again try to limit citizens’ access to information.

I was wrong.

We elected — in democratic elections — a government whose prime minister publicly announces that he will violate the principles of democracy, and whose officials openly plot how to limit citizens’ access to social media. A government that intends to liquidate a privately owned television station — largely supported by citizens — and introduce censorship reminiscent of the People’s Republic of Poland.

Where have we come?

Why are we, the citizens who painfully endured communist oppression, still sitting silently? Have we felt helpless ever since Donald Tusk, while running for president in 2005, pushed us seniors into a corner?

Let me remind you — in case someone has erased it from memory — of that disgusting trick. The idea was to divide us citizens. Into the young, smiling and educated — always making the right political choices — and the others: uneducated, primitive seniors who didn’t understand the modern world and were hostile to the new European order.

Those others had to be ridiculed and humiliated.

“Take grandma’s ID” — a charming slogan aimed at the young, who hadn’t yet learned the methods of manipulation.

Recall, please, the dozens of posters promoting the presidential candidate, cheerfully calling to exclude a part of society. The very part that clearly remembered the times of communist censorship and wasn’t so easily manipulated by little red hearts.

No one actually succeeded in taking away ID cards — how could they? It was supposedly just a joke.

But those old people, who remembered too much, were pushed into the proverbial corner. They were stripped of their sense of citizenship, denied the chance to become role models for the young.

I remind you of this and call out — let’s get out of that corner! We, the old people who felt the weight of communism on our own skin, are not so easily fooled by sweet words and smiles from authorities scattering hearts around while systematically destroying the rules of democracy.

We know how important freedom of speech and the ability to choose are.

But to make real choices, we need reliable knowledge. And for that, we need diverse media that show us different views of the world. The choice — what we read and watch, what we listen to, where we seek information — must be ours. Each of us, individually. Not of those who, in the name of their imagined paradise, want to force us to accept their ideas as the only correct ones.

We shall not accept a society of Orwellian slaves!

Witnesses of history have learned over the years how to fight a communist regime, and they will not allow their freedom to be restricted in any way.

Dear Sir or Madam, the first step we must take is to vote in the presidential election for a candidate who values freedom of speech as much as we do. For the civic candidate Karol Nawrocki! This is our first, but not our only action against the evil, lies, and manipulation that have begun to threaten us.

Urszula Sikorska-Kelus
Opposition member and political prisoner under the PRL,
one of thousands of fellow citizens who will never allow
the return of censorship or the restriction of free speech.

BRAK KOMENTARZY

Exit mobile version