Oceń ten post

Piękne wspomnienia i pamięć nigdy nie umierają. One są łącznikiem nas tu na ziemi z tymi, co odeszli i są tam na górze. Napisać je, jest sztuką dość trudną, ale czasem trzeba podjąć się tego trudu, aby uhonorować osobę zmarłą, która była wyjątkową, żyła nie tylko dla siebie, ale też dla innych.
Tadeusz Andrzej Malewski urodził się w 1943 roku, w Warszawie, w czasie wojny. Nie dana mu była radość dziecięcego życia. Nigdy nie zobaczył swojej mamy, która zmarła, kiedy on miał trzy miesiące. Po zakończeniu wojny, szkolnej edukacji i ukończeniu szkoły zawodowej został fryzjerem. Często wspominał swojego wyjątkowego klienta, aktora Mieczysława Kalenika, który grał główną rolę Zbyszka z Bogdańca w filmie p.t. „Krzyżacy”. Zdobył też prawo jazdy, które pozwoliło na podjęcie pracy kierowcy w nowodworskiej „Pollenie” przez kilka lat. To tu poznał swoją żonę Barbarę, z którą w związku małżeńskim przeżyli 56 wspaniałych lat. Doczekali się trzech córek, pięciu wnuków i dwoje prawnucząt. Następnie jako taksówkarz przez 20 lat pracował w Warszawie, a potem, już do emerytury, w Nowym Dworze Mazowieckim.
Byłeś człowiekiem dobrym, pracowitym, życzliwym, pomocnym i wrażliwym na ludzką krzywdę, cierpienie. Szalenie kochałeś zwierzęta, ptaki i otaczającą ludzi i świat przyrodę. Nigdy nie zabrakło Ci czasu dla drugiego człowieka. Miałeś ciekawe pomysły i niezwykłe poczucie humoru. Grałeś na harmonii i śpiewałeś piosenki warszawskie, ludowe, pieśni religijne i inne szlagiery. Z Tobą nigdy nie było smutno ani nudno. Wiara i nadzieja były Ci w życiu zawsze pomocą. Całe swoje chrześcijańskie życie poświęciłeś Bogu, Ojczyźnie i Rodzinie.
Pasją Tadeusza była nie tylko praca za kółkiem i samochody, ale także praca dla społeczności, kolportaż prasy lokalnej „Tygodnika Nowodworskiego” przez 15 lat. To był wyjątkowy czas w jego oraz moim życiu, bowiem ja także pisałam artykuły i robiłam zdjęcia dla Tygodnika. To była też moja życiowa pasja, bo zawodowo pracowałam w nowodworskim notariacie. Co tydzień towarzyszyłam mężowi w jego kolporterskiej drodze, liczącej około 200 km, przejazdu do 125 punktów sprzedaży.
Ta wzajemna praca dawała nam duże możliwości poznania terenu, ludzi, ich problemów, sukcesów, przedstawicieli władz w gminach, ciekawych ludzi, pracujących w ośrodkach kultury, szkołach i parafiach. Mieliśmy możliwość uczestniczenia w wielu wydarzeniach w powiecie, z których w Tygodniku Nowodworskim ukazywały się relacje i zdjęcia, a było ich naprawdę dużo. I były też wyjątkowe, historyczne jak: Koronacja Obrazu Matki Bożej Radosnej Opiekunki Przyrody przez Prymasa Polski Józefa Glempa i ustanowienie Sanktuarium w małej puszczańskiej wsi Secymin, gm. Leoncin, w dniu 21.05.2000 r., pożar zabytkowego, drewnianego kościoła w dniu 15.04.1999 r. w Górkach Kampinoskich, jego odbudowa i konsekracja w dniu 18.04.2004 r., pierwsze w powiecie wystawienie przez młodzież Misterium Męki Pańskiej w kościele Podwyższenia Krzyża w Zakroczymiu, zapis początków historii powstania parafii, budowy kościoła pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła na Osiedlu Młodych, czy coroczne uroczystości patriotyczno-religijne na cmentarzach poległych w czasie wojen o niepodległość, w Palmirach, Wierszach, Górce Kampinoskiej, Modlinie Twierdzy i wielu innych.

Informacje z wydarzeń w mieście czerpaliśmy ze współpracy z organizacjami społecznymi jak Koło Niewidomych, Koło Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej, Związek Emerytów i Rencistów, Ośrodek Kultury, Chór „Soli Deo”, Ogród Działkowy „Pestka”. W tej współpracy pomocna była też rola kolportera. Wspólne wyjazdy rekreacyjne, pielgrzymkowe, krajoznawcze nowodworzan w kraju i zagranicą dostarczały nam nie tylko osobistych przeżyć, były też rejestracją historii naszego pokolenia, przełożoną na zapis dziennikarskiej relacji w Tygodniku Nowodworskim.
Kolporterska droga zależna była też od pogody, a ta czasami przynosiła niespodzianki. W pierwszych latach XXI wieku były u nas mroźne i śnieżne zimy, więc trudne warunki opóźniały dostawę prasy do punktów sprzedaży. Pamiętam, jak pod Nasielskiem, na zakręcie drogi, w czasie burzy śniegowej i dużej pokrywy śniegu ugrzęźliśmy wraz z innymi samochodami na dłuższy czas w zaspach. Jak z powodu zaśnieżonych wiejskich dróg nie mogliśmy samochodem dojechać do sklepów w Czarnowie, Kikołach, Nunie czy Błędowie. Natomiast latem w Studziankach, gdy budowano wiadukt nad torami PKP, przez długi czas chodziliśmy z Tygodnikiem pieszo. W czasie upałów korzystaliśmy z godzinnego odpoczynku w Puszczy Kampinoskiej, aby nasz wierny samochód Opel Astra też miał przerwę w pracy.
Co ceniłam w swoim mężu? To jedna z Jego zalet, a mianowicie anielska cierpliwość. Cierpliwie czekał, aż skończę rozmowę z drugą osobą, czy robiłam zdjęcia ciekawej architektury, kapliczek przydrożnych, przyrody, czy kwitnącym w polu ziemniakom. Mąż nawet zapytał mnie, co ja ciekawego w tych ziemniakach widziałam? Też zadałam mu pytanie: a co mężczyzna ciekawszego widzi w kobiecie? Jedna była na te pytania odpowiedź – milczenie.
W dniu obchodzonego Jubileuszu 20-lecia Tygodnika Nowodworskiego w 2013 r., w Ośrodku Kultury, poproszono mnie o opowiedzenie, jaki był Tygodnik w rozmowach z czytelnikami w mieście i powiecie. Jak go odbierano, co się w nim podobało, co czytali. A gdy powiedziałam, że pierwszą stroną, którą czytali, była strona ostatnia, na której były zdjęcia z narodzin dzieci, ślubów, chrzcin, ulubione zwierzaki, życzenia i gratulacje z różnych okazji, goście się uśmiechnęli, a gdy powiedziałam, że kolporter na ten czas z Tygodnikiem przejechał drogę ponad siedem okrążeń ziemskiego równika, na sali rozległy się wielkie brawa. Ostatnia strona TN była dla czytelników pierwszą najciekawszą, bo dotyczyła ich ludzkiego życia, o którym mogli z sąsiadami porozmawiać.
Czas przemija i czyni swoje. Tadeusz, najdłużej pracujący kolporter, w skutek rozwijającej się choroby i wieku, nie mógł już kontynuować swojej pracy. Zmarł w dniu 1 marca 2025 roku, w wieku 81 lat.
W naszych rozmowach dość często wspominaliśmy tamte lata, naszego wydawcę TN pana Pawła Kozerę, kolportera Mariusza Bułkę, redaktorów naczelnych, dziennikarzy, pracowników w redakcji oraz naszych cudownych sprzedawców, którzy ciepło nas przyjmowali z pamięcią o życzeniach z okazji imienin i świąt. Myślę, że Tadeusz dobrze spełnił swoje życiowe posłannictwo.
Wspomnienia zawsze są żywe w naszej pamięci. Zakończę je myślą norwidowską. „Po człowieku na tej ziemi, nie pozostaje nic, jedynie dobro, które uczynił innym.”

Powiedz mi…

Mówiłeś mi, że musisz odejść, za dzień, tydzień czy rok.
Nie wierzyłam Twoim słowom.
A Ty, uczyniłeś to dziś,
i już na zawsze, na wieczność.
Wszystko odeszło z Tobą,
nasze życie, uśmiech, dotyk Twój.
Nie powiesz mi już nic.
Zostały tylko cierpienie i łzy.
Zrobiło się cicho i pusto bez Ciebie.
Świat stanął na chwilę,
i odrodził się już inny.

Życie toczy się dalej.
Jestem tu sama i milcząca.
A gdzie jesteś Ty?
Powiedz mi, choć we śnie.

B. Malewska