ZAKROCZYM. Sztandar – wyprowadzić!
2020-09-10 1:57:22
Szkoła Podstawowa w Emolinku przestała istnieć. Jeszcze w ostatni piątek miała jednego ucznia. Wkrótce zostanie tam tylko dyrektor, księgowa i osoba działu płacowego. Wielomiesięczna walka burmistrza Zakroczymia, Artura Ciecierskiego z rodzicami, którzy dążyli do zachowania placówki, zakończyła się jego wyraźnym sukcesem
Chociaż w wiejskiej szkole nie pozostał żaden uczeń, burmistrz podkreśla, że placówka nie została zlikwidowana, gdyż nie pozwolił na to ani Mazowiecki Kurator Oświaty, ani Minister Edukacji Narodowej. W rozmowie z naszą Redakcją zapewnia, iż organizacja roku szkolnego została przygotowana zgodnie z obowiązkami ustawowymi. Podkreśla, że dniem 1 września powołany został dyrektor i zatrudnieni nauczyciele.
– Po rozpoczęciu roku szkolnego rodzice dzieci pytali mnie i dyrektora jak będzie wyglądała organizacja roku szkolnego – wspomina Artur Ciecierski.
– Poinformowałem, że zgodnie z wcześniejszymi informacjami, jakie przekazywałem, szkoła będzie funkcjonowała w związku z decyzją Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego jedynie na parterze. Nauka odbywać się będzie w 3 salach lekcyjnych w systemie trójzmianowym. Zostanie również zastosowana organizacja klas łączonych. Natomiast co do ogrzania budynku przekazałem rodzicom, że są granice, których nie przekroczę i zrobię wszystko, aby ogrzać ją w sezonie zimowym i nie przenosić dzieci do szkoły w Zakroczymiu – deklaruje Artur Ciecierski.
Co więc doprowadziło do “wyludnienia” szkoły? Według burmistrza było to właściwe i uczciwe przekazanie informacji na temat obecnej sytuacji i nieodległej przyszłości. Na uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego zapewnił rodziców, że bez względu na wszystko, likwidacja tej szkoły to kwestia czasu, a władze samorządowe zauważają inne potrzeby w gminie, takie jak nowe miejsca przedszkolne lub żłobek.
– Poprosiłem, aby pomyśleli o swoich dzieciach i rozważyli już teraz zapisanie ich do szkoły w Zakroczymiu – mówi A. Ciecierski dodając, że po tej rozmowie kilkoro rodziców od razu wypisało swoje dzieci i poinformowało, że jadą zapisać je do szkoły w Zakroczymiu.
– Jak informowała mnie dyrekcja, z dnia na dzień liczba dzieci dynamicznie malała. Obecnie nie ma tam ani jednego ucznia, chociaż szkoła funkcjonuje, ponieważ nie została formalnie zlikwidowana. Zatrudnionym w niej nauczycielom zostaną wypowiedziane umowy ze skutkiem na koniec września.
Samorząd już czyni plany na przyszłość opustoszałego budynku. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego (PINB) w Nowym Dworze Maz. ma zostać poinformowany o planach na trwałe wyłączenie piwnicy i piętra, a także adaptację parteru budynku pod przedszkole lub żłobek. Postępowanie prowadzone przez PINB zapewne zostanie umorzone, gdyż sprawa staje się bezprzedmiotowa.
Od chwili, gdy plany zamknięcia szkoły stały się publiczne, wielu zastanawiało się nad przyszłym losem poszkolnego budynku, a także finansowymi skutkami powziętej decyzji. Budynek, jak już wiemy, w okrojonej postaci ma pełnić rolę żłobka lub przedszkola. Natomiast Artur Ciecierski, zapytany o oszczędności, odpowiada:
– Oszczędności z tytułu funkcjonowania szkoły, głównie zatrudniania nauczycieli, zostaną przeznaczone na rozwój pozostałych placówek na terenie gminy, czyli dokładnie tak jak wielokrotnie informowałem. Już teraz utrzymałem trzy etaty specjalistów w szkole w Zakroczymiu (pedagog, psycholog, logopeda). Zostanie zwiększone zatrudnienie w oddziałach przedszkolnych o jeden etat, a także zatrudnimy pomoc nauczyciela do dzieci niepełnosprawnych. Będziemy sukcesywnie przeprowadzać modernizację sal lekcyjnych w zakroczymskiej szkole, gdzie powstanie pracownia komputerowa, przyrodnicza i językowa.
Praktyczne zamknięcie szkoły nie oznacza jednak końca sporu Zakroczymia z Kuratorium i Ministerstwem Edukacji Narodowej. Burmistrz deklaruje, iż gmina na pewno złoży skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na decyzję MEN. Jego zdaniem organy takie jak MEN czy MKO powinny bowiem kierować się rozsądkiem i badać sprawę pod względem jedynie merytorycznym. Kancelaria prawna obsługująca gminę, po wstępnej analizie całego materiału, doszła do wniosku, że oba organy wykroczyły poza swoje kompetencje.
Wszystko więc wskazuje na to, że tematem “szkoły” w Emolinku żyć będziemy jeszcze długo.
Piotr Korycki