Tolerancyjne żony kibiców Żbika

2015-10-28 10:25:25

Mecze Nasielska z Pułtuskiem (Żbika z Nadnarwianką) od ponad pół wieku elektryzowały publikę w obydwu miasteczkach. I nie zmieniał tego fakt, że niekiedy w drużynie pułtuskiej występowali nasielszczanie lub w nasielskiej – pułtuszczanie

Nadnarwianka Pułtusk – Żbik Nasielsk 0:0

To była od dawna “święta” wojna. Obejmowała ona nie tylko piłkarzy, ale i widzów. Odjeżdżająca drużyna często żegnana była nie tylko gwizdami, ale i kamieniami.

Od pewnego czasu sytuacja ulega zmianie. Być może wpływ na to ma fakt, że poziom gry w piłkę nożną w obydwu miastach wyraźnie się obniżył. Po co więc się bić, skoro wszyscy nas biją, tak się nieraz mówi. Z tej obserwacji wyciągnięto wnioski i obecnie spotkania tych dwóch drużyn odbywają się w warunkach, można nawet powiedzieć, przyjacielskich. Kibiców nie zamyka się w przeznaczonych dla gości klatkach. Siadają blisko siebie, głośno dopingują swoje drużyny i nie wymieniają się przy tym złośliwymi epitetami. Jednym słowem, sielanka. Tak przynajmniej się wydaje. Co dzieje się “pod skórą”? Trudno powiedzieć. Na razie jest jednak dobrze i niech tak będzie dla dobra piłki nożnej w obydwu miastach.

Ostatnio obydwie drużyny nie odnosiły sukcesów, a na wzajemną konfrontację miasta szykowały się wyjątkowo starannie. Pojedynek Żbika z Nadnarwianką odbył się w ostatnią sobotę w Pułtusku. Przybyło na niego wielu pułtuszczan, przyjechało też wielu nasielszczan.

Pan Darek, ożeniony z pułtuszczanką, zamieszkał w Pułtusku. Kibicował jednak Żbikowi. Pan Andrzej ma też żonę z Pułtuska i mieszka z nią w Nasielsku. Kibicuje oczywiście Żbikowi. Żonom to nie przeszkadza.

Od pierwszego gwizdka dało się zauważyć, że obydwie drużyny są mocno zmotywowane. Większą uwagę zwracały na to, aby bramki nie stracić, niż aby ją zdobyć. Każdy manewr poszczególnych zawodników, jak i całych linii, był starannie przemyślany. Widać było solidną pracę wykonaną na treningach. Piłka jak po sznureczku chodziła ze strony lewej na prawą, z prawej na lewo, lekko do przodu, potem do tyłu. To takie manewry mające na celu rozerwaniu szyków przeciwnika. Brakowało “soczystych” uderzeń z drugiej linii. Wydaje się, że w pierwszej połowie nieco ruchliwsi byli nasielszczanie. Żaden gol jednak nie padł.

Wydaje się też, że w pierwszej części meczu bliżej zdobycia gola byli piłkarze z Nasielska. Nie wykorzystali doskonałej sytuacji podbramkowej w ostatnich minutach tuż przed gwizdkiem sędziego.

Druga połowa meczu przebiegała w podobny sposób. Drużyny niby walczyły, pokazywały ładny techniczny futbol, ale bramki nie padały i nie padły do końca meczu. Dopiero w ostatnich piętnastu minutach obydwie drużyny zmieniły styl gry. Stała się ona bardziej dynamiczna i bardziej zacięta. Raz po raz na murawę padał najlepszy strzelec Żbika, Marek Ostrowski. Prowadzący drużynę pułtuską trener Cezary Moleda (były trener Żbika) oddelegował specjalnego zawodnika, którzy miał za zadanie uprzykrzanie życia nasielskiemu napastnikowi i prowokowanie go do popełnienia faulu, co mogło zaowocować wykluczeniem Osińskiego z gry. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem remisowym, z czego, jak się wydaje, zadowolone były obydwie drużyny.

Do zakończenia rundy jesiennej pozostały dwa mecze. U siebie Żbik zagra z nieobliczalną Wieczfnianką z Wieczfni Kościelnej, a następnie na wyjeździe z lokalnym rywalem – Soną z Nowego Miasta. I to będzie bardzo trudny mecz. Sona wyrasta na jednego z kandydatów do awansu. W poprzednim sezonie obydwa mecze zakończyły się zwycięstwem Żbika, ale obecnie o powtórzenie tego wyniku może być bardzo trudno.

Andrzej Zawadzki

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *