“Samą urodą nic się nie zrobi”
2015-06-17 2:15:51
Rozmowa z Anną Nikitin – biegaczką nowodworskiego klubu Jogger oraz… kandydatką w konkursie Miss Polski Internetu
Tygodnik Nowodworski: Często Pani słyszy, że jest piękną kobietą?
Anna Nikitin: W szkole czasem od nauczycieli słyszałam, szczególnie po studniówce. Ja na co dzień się nie maluję za bardzo, natomiast na studniówce miałam makijaż, włoski ładnie zrobione, więc komplementów było troszkę więcej.
Zwykle słyszę je raczej od swojego chłopaka i czasem od osób postronnych, ale to głównie w konwencji taniego podrywu (śmiech). Koleżanki też czasem powiedzą, że jestem ładna, ale pewnie są nieobiektywne. Nigdy natomiast nie spotkałam się z zawiścią.
Dlatego odważyła się Pani wysłać zgłoszenie do konkursu Miss Polski Internetu?
Nie, nie. Przez przypadek natknęłam się na wydarzenie na Facebooku i wysłałam na zasadzie: “zobaczymy, co będzie”. Na razie jest całkiem nieźle, bo jestem na 4. miejscu na 27 dziewczyn z województwa mazowieckiego. A co będzie dalej? Zobaczymy.
Co by Pani w takim razie powiedziała tym, którzy uważają, że dziewczyny, które startują w takich konkursach nie mają do zaprezentowania nic poza swoją urodą?
Cóż… samą urodą nic się nie zrobi, trzeba też mieć coś w głowie. To, że jest się ładnym, to niewiele.
Wiem, że oprócz urody ma Pani również pasję.
Tak, biegam. Należę do klubu Jogger, którego trenerem jest p. Marian Kościelniak. Tam oprócz mnie jest jeszcze jedna dziewczyna, też w moim wieku, a większość jest chłopaków.
A jak się czujecie w męskim gronie? Jak atmosfera w zespole?
Fajnie. Dobrze jest, fajnie (uśmiech).
Koledzy z zespołu kibicują Pani w wyborach?
Oni chyba jeszcze nie wiedzą (śmiech). Jeszcze się nie widzieliśmy i nie zdążyliśmy o tym pogadać. Na razie wie tylko trener.
Pomówmy o osiągnięciach sportowych. Ma Pani na koncie jakieś sukcesy?
W zeszłym roku zajęłam np. 3. miejsce w kategorii K16 (16-19 lat) na biegu Avonu w Garwolinie. Uczestniczyłam także w cyklu “Bieg Natury”. Tam z biegu na bieg miałam coraz lepszy czas i każdy mój wynik to była życiówka, aż w końcu ostatnio wygrałam. W 2014 i 2013 r. biegliśmy również z Joggerem w zawodach o Grand Prix Żoliborza. Dwa lata temu stanęłam na podium w kategorii K16. Rok temu mi się niestety nie udało, bo byłam już w wyższej kategorii K20 (20-30 lat).
Od dawna Pani biega?
Zainteresowałam się tym w szóstej klasie podstawówki. Pół roku chodziłam do gimnazjum sportowego i tak zostało (uśmiech).
Dlaczego? Co w tym takiego fascynującego?
Przede wszystkim radość z przekraczania własnych ograniczeń, pokonywania siebie. Najpierw myślę, że nie dam rady, że przyłożyłam się do treningu, a i tak pójdzie on na marne, a potem okazuje się jednak, że mam całkiem niezły czas. Najpierw na 5, potem na 10, potem na 15 km i radość jest coraz większa.
Rywalizuje Pani z chłopakami? Chce Pani być od nich lepsza?
Nie, nie. Z chłopakami raczej nie rywalizuję, bo oni to mają naprawdę dobre czasy, o wiele lepsze od moich. Ostatnio ścigałam się za to z pewną dziewczyną. Z biegu na bieg cały czas sprawdzałam, czy jest, czy jej nie ma;, starałam się trzymać obok niej. Końcówka była szczególnie ciężka, bo biegłam cały czas za nią, później ją trochę wyprzedziłam, a później ona wyprzedziła mnie tuż przed samą metą. Cóż, było mi przykro, ale cieszę się, że przez większość biegu byłam lepsza.
Wróćmy do wyborów Miss Internetu. Skąd pomysł? Tak zupełnie dla żartu?
W gimnazjum bawiłyśmy się z koleżankami w sesje zdjęciowe. Zbierałyśmy jakieś fajne ubrania, a jedna z nas wykonywała nam makijaż i zdjęcia. Wtedy to była zabawa i teraz też dla zabawy pomyślałam, że wyślę, zobaczymy co będzie.
O co walczycie?
To jeszcze tak nie do końca wiadomo, bo głosowanie trwa do końca wakacji. Jedyne, czego się dowiedziałam to, że można wygrać sesję zdjęciową.
Ma Pani jakieś doświadczenie na tym polu?
Tak, brałam udział w sesji do Kalendarza Nowodworskiego. Głosowali czytelnicy Tygodnika i za pierwszym razem nie przeszłam. Później parę dziewczyn zrezygnowało i dlatego jestem w kalendarzu.
A dlaczego wysłała Pani zgłoszenie? Też dla zabawy?
Chciałam zobaczyć, jak wyglądałyby moje zdjęcia wykonane przez prawdziwego fotografa, jak to jest tak naprawdę przed obiektywem. No i było całkiem fajnie. Fotograf, p. Damian Ochtabiński, był bardzo wyrozumiały, atmosfera była bardzo dobra, tylko strasznie dużo czasu spędziliśmy w salonie z fryzurą i makijażem. Wybieranie ubrań, przymierzanie po 10 razy tego samego (śmiech), ale summa summarum udało nam się coś wybrać i zrobiliśmy zdjęcie. Później jeszcze była sesja po sesji i z niej też mam jakieś fotki.
Chciałaby Pani zajmować się modelingiem?
Jakby coś mi się udało, to byłoby fajnie. W czerwcu wybieram się na casting do konkursu “Queen of the year”. Zobaczymy, jak będzie.
A jeśli nie modeling, to bieganie?
Przede wszystkim bieganie. Poza tym uczę się jeszcze w szkole policealnej na kierunku: technik administracji.
Co do biegania, muszę się zmotywować, aby ten trening robić naprawdę systematycznie. Na szczęście teraz idzie lato, będzie coraz więcej biegów, więc myślę, że i ja będę miała motywację do wytężonej pracy i bicia swoich rekordów.
Tomasz Parciński