POWIAT. “Bitwa o wozy” czy głosy wyborców?
2020-06-23 12:09:06
Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformowało o nowej, profrekwencyjnej akcji o nazwie “Bitwa o wozy”, w której stawką są nowe wozy strażackie dla gmin do 20 tys. mieszkańców
To już ostatni tydzień kampanii wyborczej, podczas której kandydaci na urząd prezydenta mogą zachęcać do głosowania na siebie albo zniechęcać do głosowania na kontrkandydata. W ostatnich dniach Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wyszło z pomysłem profrekwencyjnej akcji, czyli mającej na celu zwiększyć frekwencję, a więc udział w wyborach mieszkańców najmniejszych miejscowości.
Akcja jest przede wszystkim kierowana do najmniejszych gmin, liczących do 20 tys. mieszkańców. Ministerstwo chce rozdać 16 nowych wozów strażackich, po 1 na każde województwo. Aby dana gmina mogła taki wóz otrzymać, musi spełnić 2 warunki: mieć najwyższą frekwencję w swoim województwie w I turze wyborów oraz… mieć na koncie wolne środki w postaci 200 tys. zł. Takiej wysokości wkład własny musi przekazać zwycięska gmina, aby otrzymać nowy wóz strażacki. Przypomnijmy, że nowe wozy kosztują 800 tys. zł, jest więc to i tak spore odciążenie dla budżetu małej gminy, ale najpierw trzeba jednak mieć wolne 200 tys. zł w budżecie.
– Jako współprzewodniczący Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego chciałbym zaapelować do wójtów, burmistrzów, radnych ze wszystkich opcji politycznych, byśmy razem za tydzień walczyli o jak najwyższą frekwencję wyborczą – powiedział podczas konferencji wiceminister Paweł Szefernaker.
Powstaje pytanie czy kryterium najwyższej frekwencji w wyborach jest sprawiedliwe? Czy wsparcia finansowego nie powinny otrzymać faktycznie te gminy, które nie mają w posiadaniu nowoczesnych jednostek ratowniczo-gaśniczych, bo ich na to po prostu nie stać?
Jest chyba jednak o co walczyć, ponieważ w w II turze wyborów prezydenckich sprzed 5 lat, kiedy Bronisław Komorowski mierzył się z Andrzejem Dudą, wyraźnie widać było różnicę w preferencjach mieszkańców miast i wsi. To właśnie obecny prezydent zdobył wówczas na wsiach i mniejszych miejscowościach 62% głosów, natomiast B. Komorowski 38%. Ponadto, najnowsze sondaże pokazują niewielką różnicę pomiędzy Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim w I turze. Jednak jeśli chodzi o II turę, to najczęściej wskazują one na porażkę obecnego prezydenta. Dlatego tak ważne dla komitetu obecnego prezydenta jest, aby zmobilizować elektorat PiS-u oraz swoich sympatyków do wzięcia udziału w wyborach, by nie trzeba było przeprowadzać II tury.
A może w wieczór wyborczy ujrzymy czarnego konia na czerwonym dywanie? O tym przekonamy się już w najbliższą niedzielę.
Ewa Gruszka