POD LUPĄ… Państwo PiS w natarciu
2017-02-24 10:05:07
Za miesiąc, 26 marca w Nowym Dworze odbędzie się Wielka Gala wręczenia nagród w naszym Plebiscycie „Faworyt Czytelników Tygodnika Nowodworskiego 2017”. Emocje wielkie głosowanie, impreza gotowa, więc i o gości pora zadbać. W ostatni piątek ruszyłem więc w powiat z paczką cieplutkich jeszcze zaproszeń.
Jako, że luty to w na polskich drogach miesiąc o podwyższonym ryzyku, powinienem domyślać się, że pogoda musiała zaskoczyć drogowców i tym razem. Nie domyśliłem się. Moja wina. O mały włos w Goławicach wyciągaliby mnie z rowu a w Smoszewie byłbym z wielkim hukiem zaparkował na dziedzińcu miejscowego pałacu. Służba zapewne zdziwiona byłaby, któż to taki zajeżdża na teren nie szukawszy bramy. Co za wychowanie! Co za maniery! Tak przez mur? Przynajmniej mój naczelny zapewniał, że płakałby po mnie przez dni kilka, a wydawca… o, ten to nawet płakałby podwójnie. Raz po mnie, dwa po skasowanym samochodzie.
A niech mu tam. Choć naiwny. Nie wie, że ostatnio w Polsce kraksy są bardzo opłacalne. Niejaki Sebastian z Oświęcimia radośnie się o tym przekonał. Sebastian z Oświęcimia… co za szlachetne, starodawne miano! Zobaczmy, że przez pewien czas ludzie w Polsce nosili nazwiska. Był na przykład taki Sebastian Kowalski, Wanda Nowakowa, Kazimierz Zawadzki itd. Od pewnego czasu do radia dzwoni już Wanda z Pcimia czy Kazimierz z Wólki, spod samej Warszawy. To już prawie jak Zbyszko z Bogdańca!
No, ale wracając do Sebastiana z samego Oświęcimia…. Miał chłopak nudne życie i stary samochód z jazgotliwym radiem wewnątrz. Niektórzy nawet sądzą, że już nawet kierunkowskazy w nim padły ze starości. Pewnie wiódł by takie nudne życie Bóg wie, jak długo, gdyby nie… jeżdżące po ulicach państwo PiS. Jechał se chłopaczyna spokojnie przez miasto, skręcał gdzie chciał, wszak to Oświęcim, więc po co taki migacz zużywać (o ile jeszcze działa), myślał o tym, jak pięknie wyje do mikrofonu jakiś jegomość uważający się za muzyka… żyć nie umierać. BUM! Pierdut! Państwo PiS jechało, gdzie nie powinno, akurat tam, gdzie „Sebastian z Oświęcimia” muzyki słuchał jadąc swym wiekowym fiatem. Policja, prokurator… No pełne zastraszenie młodego człowieka. Czy to on winien, że państwo PiS pojawiło mu się na trasie? Ale nie jest tak źle. Co prawda ma na głowie prokuratora, ale i bezpłatnego, ponoć dobrego obrońcę oraz, jak głosi wieść, 200 tysięcy na koncie. Skąd te pieniądze? To bezinteresowna pomoc społeczna dla osoby, która spowodowała wypadek. Wszystko dzięki dobrodusznym posłom opozycji,
Budce i Sowie. Nie mogli ci panowie znieść, że policja zajmuje się sprawcą a nie poszkodowanym, że prokuratura postawiał zarzut sprawcy a nie poszkodowanym. Ich zdaniem normalne jest, że list pisze ofiara wypadku do sprawcy a nie sprawca do poszkodowanego. No niestety, Państwo PiS w osobie premier Szydło do dziś nie przeprosiło Sebastiana z Oświęcimia za to, że jeździło po ulicach.
Teraz pozostaje mieć nadzieję, że Budka z Sową (co oni mają do cholery z tymi Sowami?) zapewne ogłoszą publiczną zrzutkę na zestaw komputerowy dla jednego z sędziów, którego opresyjne państwo PiS przydybało na kradzieży elektroniki, zaś drugiemu sfinansują zestaw „Małego kombinatora” aby tych wiertarek już kraść nie musiał.
Ponoć zciepa dla „Hossa”, tego co nabierał naiwne babcie na wnuczków już się rozpoczęła. Zaradnemu Cyganowi państwo PiS wydarło z ubogiej kieszeni 300 tys. kaucji. Czy oni nie wiedzieli, że on przed obliczem sądu stawić się nie może? Oczywiście, że wiedzieli! Zatem z góry zaplanowali, że on te 300 tys. straci. Co prawda antypisowski sędzia od kazamatów go uchronił, ale i pieniądze trzeba biednemu zwrócić. Może tak Mateusza Kijowskiego z puszką po ulicach puścić?
PK