NASIELSK. Chcieli odwołać przewodniczącego Rady Miejskiej
2020-11-04 3:23:31
Radni z opozycji podjęli próbę odwołania Jerzego Lubienieckiego z funkcji przewodniczącego Rady Miejskiej w Nasielsku. – Przewodniczący jest całkowicie uzależniony od decyzji burmistrza i zachowuje się tak, jakby był pracownikiem urzędu, a nie przewodniczącym RM – mówił wprost Marcin Szarszewski. Podczas sesji przedstawiono obszerną listę zarzutów w stosunku do Jerzego Lubienieckiego
Pod koniec października nasielscy radni debatowali nad odwołaniem przewodniczącego Rady Miejskiej. Wniosek w tej sprawie złożyli przedstawiciele Klubu Radnych Niezależni Skuteczni Zaangażowani: Marcin Szarszewski, Tomasz Pietras, Andrzej Pacocha i Rodryg Czyż. “Powodem odwołania przewodniczącego Jerzego Lubienieckiego ze stanowiska jest styl prowadzenia sesji oraz szereg niekompetencji” – czytamy we wniosku.
Zarzuty w kierunku przewodniczącego
Według opozycyjnych radnych Jerzy Lubieniecki często daje się ponieść zbędnym emocjom, podnosząc głos lub upominając radnych za “zadawanie zbyt wielu pytań”. – Tymczasem prowadzenie sesji winno się odbywać w sposób spokojny oraz bezstronny, bez dzielenia radnych na lepszych czy gorszych czy to na tych, którzy zadają zbyt wiele pytań i zbyt często zabierają głos – tłumaczyli wnioskodawcy.
– Przewodniczący wychodzi poza zakres swoich uprawnień, ponieważ czasami wchodzi jakby w buty rzecznika burmistrza, czyli jak jest pytanie do burmistrza, przewodniczący odpowiada na nie (…). Zadaniem przewodniczącego jest wyłącznie organizowanie pracy RM oraz prowadzenie obrad RM, więc wchodzenie w buty rzecznika czy obrońcy, uważam za całkowicie niepotrzebne – kontynuował Marcin Szarszewski.
Wnioskodawcy wytknęli przewodniczącemu nieznajomość prawa oraz przepisów, na które miał powoływać się, jednocześnie nie potrafiąc doprecyzować, o jaki dokument prawny chodzi, kiedy od marca odmawiał mieszkańcom udziału w sesjach RM, bądź posiedzeniach komisji. Zwrócono również uwagę, że przez blisko 2 lata Jerzy Lubieniecki nie korzystał ze służbowej poczty elektronicznej. W związku z tym, nie wiadomo nawet, ile wiadomości e-mail wysłanych przez mieszkańców lub różne instytucje, po prostu nie zostało odczytanych przez przewodniczącego.
– Głównym zarzutem, który zbiera wszystkie do kupy, w mojej ocenie jest to, że przewodniczący jest przedłużeniem woli burmistrza, a nie jest jakby osobnym organem. Nie wymagam, żeby przewodniczący i burmistrz darli koty, ponieważ nie o to chodzi, tylko chciałbym, żeby współpracowali na zasadzie dwóch samodzielnych organów, które bardzo dobrze dogadują się – wyjaśniał Marcin Szarszewski.
Radny przyznał, że wolałby, aby przewodniczącym RM był człowiek silny, samodzielny i taki, który będzie łącznikiem między radnymi, a burmistrzem. Z kolei Rodryg Czyż dodał, że byłoby warto odświeżyć nasielską radę. Jego zdaniem miejsce Jerzego Lubienieckiego mógłby zająć dotychczasowy zastępca – Dariusz Kordowski, natomiast nowym wiceprzewodniczącym mógłby zostać Rafał Dłutowski.
“To jest silny facet”
Jerzy Lubieniecki krótko skomentował próbę odwołania z zajmowanego stanowiska. Zauważył, że zgodnie ze statutem jego zadaniem jest czuwanie nad sprawnym przebiegiem obrad oraz zwięzłością wystąpień radnych i innych uczestników sesji. Stwierdził również, że może czynić uwagi radnym w kwestii tematu, formy oraz czasu ich wystąpień i robi to merytorycznie.
Murem za Jerzym Lubienieckim stanęli radni z jego obozu. – Wobec przewodniczącego nie jest prowadzone żadne postępowanie karne, ani administracyjne. Przewodniczący działa w granicach prawa (…). Według mojej oceny jest to silny facet, który przez tyle lat jest radnym i nigdy nie poddawał się, tylko zawsze dbał o dobro wspólne mieszkańców (…). Nigdy nie było tak, że nie zapanował nad emocjami, które nie raz towarzyszyły nam wszystkim – mówił Janusz Gers.
– Dziękuję za nominację na funkcję wiceprzewodniczącego, ale ja nie biorę tego pod uwagę. Na pewno nie przyjąłbym tej propozycji, ponieważ widzę, ile serca w pełnienie funkcji przewodniczącego wkłada Jerzy Lubieniecki – twierdził R. Dłutowski.
D. Kordowski, czyli wiceprzewodniczący RM, ocenił swoją współpracę z Jerzym Lubienieckim jako bardzo dobrą. Dodał też, że w przypadku pojawiających się problemów, obaj są w stałym kontakcie.
– Nikt tutaj nie oskarża przewodniczącego, że jest kiepskim radnym. Podpisuję się pod tym, że jest świetnym społecznikiem i na swoim terenie jak najbardziej jest dobrym radnym i zawsze można liczyć na jego pomoc, ale uważam, że nie nadaje się do pełnienia funkcji przewodniczącego. Z tego powodu, że jest całkowicie uzależniony od decyzji burmistrza i zachowuje się jakby był pracownikiem urzędu, a nie przewodniczącym RM – przekonywał M. Szarszewski.
Przegłosowali opozycję
Po zakończeniu dyskusji przystąpiono do głosowania tajnego. Za odwołaniem przewodniczącego zagłosowało 5 radnych, natomiast przeciwko było 9 przedstawicieli RM. Tym samym, Jerzy Lubieniecki, co nie było niespodzianką w związku ze zdecydowaną przewagę liczebną nad opozycją, pozostał na swoim stanowisku. Przewodniczący podziękował radnym za okazane zaufanie i stwierdził, że zawsze był otwarty na wszystkich radnych. W jego wypowiedzi nie zabrakło jednak przytyku w kierunku opozycji. – Chyba niewidomy zauważy, że nigdy nie będziecie za nami, ani nie będziecie chwalili, tylko zawsze będziecie przeciwni – skwitował Jerzy Lubieniecki.
– Zawsze byłem i jestem otwarty na współpracę. Ale żeby współpracować, potrzebny jest dialog, prawda panie przewodniczący? Jeżeli dialog będzie, to współpraca zawsze jest możliwa – skomentował Andrzej Pacocha.
Daniel Szablewski, fot. archiwum