Najwięcej “dostało” się sędziom
2015-06-17 2:07:17
W ostatnią sobotę (30.05) Żbik gościł w Makowie Mazowieckim, gdzie stoczył bój z miejscową Makowianką. Obydwie drużyny o nic już nie walczą. Są pewne utrzymania się w lidze, a awans żadnej z tych drużyn “nie grozi”
Trudno obiektywnie ustosunkować się do tego, co piłkarze z obydwu drużyn zaprezentowali w trakcie tego pojedynku. Chodzi zwłaszcza o poziom gry – było to bowiem widowisko, które z piłką nożną miało niewiele wspólnego. Po prostu kopano piłkę, trudno mówić o przemyślanych akcjach, o próbach zaskoczenia przeciwnika, o zmianie tempa – czyli po prostu o sportowej walce. Obydwa zespoły zaprezentowały wakacyjną formę. Mnożyły się nieprzemyślane akcje, wiele niedokładności w podaniach, brak zdecydowania pod bramką przeciwnika.
Na stadion przybyło wielu miejscowych kibiców. W większości były to bardzo wiekowe osoby. Dopingowali swoich, ale widząc brak zainteresowania ze strony zawodników, wielu z nich przedwcześnie opuszczało stadion. Grupa młodych ludzi próbowała dopingować swych idoli, ale nie był to doping charakterystyczny dla wcześniejszych spotkań. Ten cechowały niecenzuralne słowa kierowane pod adresem przeciwnika z Nasielska. Najwięcej “dostało” się jednak sędziom. A ci, jak się wydaje, sprostali postawionym przed nimi zadaniom.
Pierwsze, bardziej przemyślane akcje, obydwie drużyny przygotowały dopiero po pół godziny gry. Zakończone zostały one niezbyt precyzyjnymi strzałami. W pierwszej połowie zarysowała się niewielka przewaga optyczna miejscowych. W tej części więcej sytuacji stworzyli jednak goście. W sumie, gdyby nie niezdarność strzelecka piłkarzy obydwu drużyn, Żbik mógłby prowadzić 2:1. Do przerwy utrzymał się jednak wyrok remisowy 0:0.
Na początku drugiej połowy większą chęć do gry wykazywali początkowo nasielszczanie, ale nie potrafili wykorzystać dwóch dogodnych sytuacji. Stopniowo gra się wyrównała, a w kilka minut później przewagę zdobyli gospodarze. Udokumentowali j ą bramką zdobytą w 65. minucie meczu. Gola strzelił Mirosław Pawlak. Obudziła ona grających flegmatycznie nasielszczan, którzy ruszyli w stronę bramki przeciwnika i bez trudu – w niecałą minutę później – zdobyli wyrównującą bramkę. Gola strzelił Marek Osiński. Wynikiem remisowym zakończył się cały mecz.
Jeden z miejscowych kibiców zaistniałą sytuację skwitował krótko: marazm. To częste zjawisko pod koniec sezonu rozgrywkowego, gdy gra się o nic, czyli o przysłowiową Pietruchę.
W perspektywie ostatnich trzech spotkań mecz ten powinien przez Żbika być potraktowany priorytetowo, nieco szkoleniowo, a to dlatego, że teraz czekają nasielską drużynę trudne do pokonania przeszkody. Najbliżsi przeciwnicy – Korona Ostrołęka i CK Troszyn mają szanse na zajęcie drugiego miejsca w lidze i wzięcia udziału w barażach o awans do IV ligi. O tym mogą zadecydować mecze ze Żbikiem. I obydwa mecze odbędą się w Nasielsku.