Dyrektorka banku finansową oszustką!

2018-01-23 8:08:06

Kilka dni temu, na jaw wyszły finansowe oszustwa 39-letniej Moniki S. – dyrektorki jednego z banków mieszczących się na terenie Nowego Dworu Mazowieckiego oraz jej 3 pracownic. Dyrektorka miała fałszować dokumenty i brać kredyty na ludzi, którzy o tym nie wiedzieli. Jej, a także jej wspólniczkom, grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

ADAM BALCERZAK

a.balcerzak@nowodworski.info

Nowodworscy policjanci zajmujący się przestępczością gospodarczą, zatrzymali cztery kobiety w wieku od 36 do 56 lat, które podejrzane są o oszustwa kredytowe. Wszystkie osoby usłyszały już zarzut popełnienia 27 przestępstw. Całym procederem kierowała 39-letnia Monika S. – pełniąca funkcję dyrektora oddziału banku, która decyzją prokuratora trafiła pod dozór policji.

Najprawdopodobniej do przestępstw dochodziło w banku BGŻ BNP Paribas, którego oddział mieści się w Nowym Dworze Mazowieckim. Tych informacji nie potwierdza jednak Prokuratura Rejonowa w Nowym Dworze Mazowieckim, ze względu na dobro śledztwa. Prokurator nie wyklucza jednak, że w niedalekiej przyszłości prokuratura ujawni, w którym banku dochodziło do przestępstwa.

Jak czytamy na stronie internetowej nowodworskiej policji, dyrektorka banku zawarła szereg fikcyjnych umów kredytowych, podrabiając podpisy innych osób, którzy w rzeczywistości nigdy nie zaciągały kredytów. W ten sposób uzyskała około 390.000 złotych. W procederze tym, podejrzanej pomagały trzy inne pracownice banku, którym przedstawiono zarzuty pomocnictwa w oszustwach. Prokurator dokonał zabezpieczenia majątkowego na nieruchomości Moniki S. na kwotę blisko 320.000 złotych. Jak się okazało, Monika S. brała kredyty w większości na członków swojej rodziny. To właśnie jedna z tych osób złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Wobec 39-latki został również zastosowany dozór policji.

Monika S. przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. Wobec 39-latki zastosowany został środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji i zakazu kontaktowania z pokrzywdzonymi. Teraz o losie podejrzanych zdecyduje sąd. Grozi im kara pozbawienia wolności do 8 lat.

Do tematu będziemy jeszcze powracać.