Demolka w wykonaniu Świtu
2017-07-19 9:26:29
W sobotę – 15 lipca – podopieczni Rafała Kleniewskiego, w ramach rundy wstępnej Pucharu Polski, zmierzyli się z I-ligową Odrą Opole. Chyba nikt ze zgromadzonych na stadionie kibiców nie spodziewał się tego, co wydarzyło się na murawie.
Zmiany w Świcie
W nowodworskim zespole zabrakło Krzysztofa Napory, Dawida Jabłońskiego, Krystiana Pomorskiego, Patryka Szczepańskiego, Adriana Gapczyńskiego (obaj na testach w Radomiaku Radom) czy Rafała Maciejewskiego, który podpisał już kontrakt z Gryfem Wejherowo.
Do drużyny dołączyło za to dwóch nowych piłkarzy: Kamil Wiśniewski oraz Krystian Pałczyński, grający na pozycji napastnika. Krystian do tej pory reprezentował barwy GKS-u Bełchatów.
Trzy bramki w pierwszej połowie
To spotkanie zaczęło się dla zawodników Świtu niespodziewanie dobrze. Po dośrodkowaniu Marcina Kozłowskiego z rzutu rożnego, futbolówka odpowiednio zgrana przez kolegę z drużyny, trafiła na 16. metr do Kamila Wolskiego, który uderzył na dalszy słupek i otworzył wynik tego spotkania.
Goście musieli być w szoku, że przegrywają, bo przecież to oni byli wskazywani na pewnych faworytów w tym meczu. W 25. minucie ich zaskoczenie musiało być już równe niedowierzaniu. Kozłowski wywalczył rzut rożny i ponownie podszedł do jego wykonania. W polu karnym, najwyżej wyszedł w górę Karol Drwęcki, który uderzeniem głową, skierował piłkę do siatki i mieliśmy już dwie bramki przewagi.
Opolanie szukali swojej szansy na zdobycie bramki kontaktowej, ale mieli trudności z dobrym dograniem piłki w pole karne Świtu, a kiedy już im się to udało, to strzelali Panu Bogu w okno.
Za to Biało-Zieloni grali jak z nut. W 38. minucie do rzutu wolnego w odległości 30 metrów od bramki podszedł Kozłowski. Obrońcy wybili piłkę z pola karnego. Ta trafiła do Mariusza Gabrycha, który ładnym uderzeniem z woleja posłał ją do siatki.
Dominacja Biało-zielonych
Na początku drugiej połowy goście próbowali zagrozić bramce Mateusza Prusa i kilkukrotnie im się to udało. W jednej z takich sytuacji Prus musiał interweniować barkiem. Piłka, po początkowo niegroźnym strzale, zmierzała prosto w ręce bramkarza, ale gdzieś na nierówności murawy musiała skiksować i Prus interweniował w ostatniej chwili.
Wydawało się, że Świt, podobnie do Legii w meczu z IFK Mariehamn, włączył tryb oszczędzania energii i bardziej skupi się na bronieniu dostępu do własnej bramki. W 73. minucie okazało się, że był to jedynie stan przejściowy. Wynik na 4:0 podwyższył Piotr Basiuk.
Wynik tego spotkania w 89. minucie ostatecznie ustalił Marcin Kozłowski, dla którego było to zwieńczenie dobrego występu w całym spotkaniu. Sam minął aż trzech obrońców Odry i umieścił piłkę w siatce. Rzadko możemy podziwiać przy Sportowej gole tak pięknej urody.
Podsumowanie
Taki Świt, jaki zobaczyliśmy w meczu z Odrą, chcielibyśmy oglądać w ciągu całego sezonu. Zawodnikom należą duże pochwały, ale na szczególne wyróżnienie zasługuje Mateusz Prus, który w drugiej połowie kilka razy interweniował w kluczowych momentach ratując zespół przed utratą bramki.
W tym miejscu należy nadmienić, że Odra tak wysoko nie przegrała od 22 lat, kiedy to Raków Częstochowa również w Pucharze Polski rozgromił opolan 5:0.
Podopieczni trenera Rafała Kleniewskiego mogą jednak spoczywać na laurach. Przed nimi mecz I rundy Pucharu Polski, gdzie zmierzą się z Olimpią Grudziądz. Będzie on miał miejsce 22 lipca o godzinie 16:00.
Wojciech Lewandowski