Chciała pomóc, postraszyli ją więzieniem
2016-05-19 10:02:13
Obowiązek niesienia pomocy poszkodowanym i rannym należy do każdego z nas. Z takiego założenia wyszła jedna z mieszkanek Modlina Twierdzy. Nie przeczuwała jednak, że mimo dobrych chęci, interwencja przyniesie jej niesmak i rozczarowanie.
Pani Magdalena była z 4,5-letnią córką na spacerze w parku w Modlinie Twierdzy.
– Spacerując z córeczką, zauważyłam zakrwawionego mężczyznę, który leżał na drodze. Odruchowo wykręciłam numer pogotowia, po 10 minutach przyjechała karetka. Jakie było moje zdziwienie, gdy medycy zaczęli być dla mnie niemili, podnosić głos, że pewnie się brzydziłam i nie podniosłam mężczyzny. Ja ważę 49 kg i jestem filigranowej budowy, a ten pan był dwa razy wyższy i większy ode mnie – relacjonuje pani Magdalena. – Starałam się zachować spokój, mówiąc że jestem z dzieckiem, że córka jest przerażona, a ja nie byłabym w stanie podnieść człowieka. I wtedy puściły im nerwy, i mówię, że “państwo od tego właśnie są, ja nie mam rękawiczek, a mężczyzna jest zakrwawiony, poza tym nie mam siły, jestem z małym dzieckiem”. Usłyszałam tylko, że za nieudzielenie pomocy temu panu grozi mi 3 lata więzienia. Wróciłam do domu, dziecko płacze, że zabiorą mnie do więzienia… Takie zachowania, powodują znieczulicę ludzką, to jest karygodne i niedopuszczalne zachowanie pogotowia. Ja rozumiem, że na takie rzeczy są uodpornieni, ale według mnie takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.
Inaczej opowiada o sprawie przełożona ratowników medycznych Mirosława Grzegorczyk.
– Mężczyzna był pijany i odmówił udzielenia pomocy. Kiedy zespół ratowników znalazł się na miejscu, pan siedział na ławce i powiedział, że nie życzy sobie, by ktoś go zaczepiał – mówi M. Grzegorczyk. – Pani, która wezwała karetkę, popełniła liczne błędy. Najpierw trzeba sprawdzić, czy człowiek jest przytomny, zapytać, czy na pewno chce pomocy. Pani niewłaściwie wezwała karetkę. Odebrała tym samym możliwość wysłania karetki do innej osoby. W innym miejscu ktoś mógłby dostać zawału czy udaru, umierać, a karetka pojedzie do pana, który jej sobie nie życzy. Pani była arogancka, bardzo źle się zachowała, do tego bezczelnie pisze skargę, co jest karygodne. To ona powinna przeprosić cały zespół – uważa przełożona ratowników.
AC
4 komentarze
1 PRM nie jest służbą
2 Ilość glupich wezwań jest masowa – potem są lamenty że nie ma karetki
3 pani nie potrzebowała rękawiczek żeby zapytać tego pana czy życzy sobie pomocy medycznej
4 dyspozytor jeżeli dopytywał kobiety wzywajacej o szczegóły lecz kobieta nie była w stanie ich podać nie popełnił błędu wysyłając zrm w ciemno
5 nie dowiemy się już czy kobieta nie dostosowana się do poleceń dyspozytora i nie sprawdziła tego o co prosił. Może dyspozytor przekazywał informacje nieumiejętnie może kobiecie zabrakło wyobraźni może uznała za wystarczy zadzwonić i nie miała ochoty a może najzwyczajniej się bała lub brzydziła.
6 straszenie ludzim wzywajacych pomocy kara więzienia przez zrm jest KARYGODNE bez względu na przyczynę wezwania – zrm nie jest od tego. Jeżeli istnieje podejrzenie że zgłoszenie jest nieuzasadnione zrm wzywa policję i to oni wysluchują stron i podejmują decyzje.
7 czy artykuł nie jest przypadkowo sponsorowany przez izbę pielęgniarską?
Polscy sanitariusze to chamskie trole. Znawcy prawa bo do udzielania pomocy są za tępi. Opinie w świecie macie bardzo złą. Uchodzicie za troll z nie tylko brakiem wiedzy ale kultury osobistej oraz empatii . Szkoda biednych ludzi w potrzebie. Ale mądrzy wyjechali więc latają dziury kim się da. Tempo łamie.
Jest zasada, że najpierw chronimy siebie. Pomagając nie narażamy swojego życia. Skoro poszkodowany był zakrwawiony a pani nie miała środków ochrony osobistej to zachowanie jest jak najbardziej adekwatne do sytuacji. Udzieliła pani pomocy wzywając pomoc.
A niby skąd ta pani miała wiedzieć jak się lepiej zachować ? Moim zdaniem dobrze się zachowała, zobaczyła zakrwawionego mężczyznę i bez namysłu zadzwoniła po pogotowie, pamiętajcie, że już za samo wezwanie pogotowia nie grozi wam żadne więzienie bo to liczy się już za udzielenie pomocy reszta zależy już od naszej dobrej woli. Zespół jak i dyspozytorka zniechęcają tylko do jej udzielania. Brawo Pani Magdo i proszę nie zniechęcać się do udzielania pomocy. To są indywidualne przypadki takich buców.
P.S jestem ratownikiem medycznym, więc wiem co mówię 😉