ZAKROCZYM. Szkoła do… likwidacji
2020-02-03 11:42:16
Radni zakroczymscy nie zawiedli swego burmistrza i promotora. 24 stycznia, na drugiej w tym roku sesji Rady poparli projekt uchwały o zamiarze likwidacji Szkoły Podstawowej w Emolinku. Państwo Piotr Serwatka, Beata Olszewska Karol Figura, Maciej Kostrzewski, Dariusz Lenc, Cezary Męziński, Piotr Mianowski, Jolanta Sadowska, Monika Śmieszny i Grzegorz Tomczyk decyzją tą oddali losy szkoły w ręce burmistrza
Szkoła w rękach burmistrza
Posiedzenie Rady w wypełnionej po brzegi mieszkańcami sali Gminnego Ośrodka Kultury odbyło się bez niespodzianek. Przedstawiciele dwóch komisji jednym zdaniem poinformowali o poparciu dla projektu uchwały o zamiarze likwidacji szkoły w Emolinku. Rodziców dzieci z Emolinka do głosu nie dopuszczono. Jedynie dwóch radnych opowiedziało, z jakim bólem przyjęło początkowo wieść o planach zamknięcia szkoły i jak burmistrz przekonał ich, że to będzie z wielką korzyścią dla wszystkich, a szczególnie właśnie dla dzieci. Swoje racje ponownie przedstawił także burmistrz Artur Ciecierski. Podkreślił, że przyjmowana właśnie uchwała nie przesądza jeszcze o zamknięciu szkoły. Zaznaczył, że jest to jedynie uchwała o zamiarze jej zamknięcia. Wskazał, że jeśli państwo zwiększy subwencję oświatową lub kurator nie wyrazi zgody, to szkoła nadal będzie funkcjonować. Nie wyjaśnił jednak, że sama ta uchwała ostateczną decyzję co do losów szkoły pozostawia od teraz w rękach burmistrza. Nawet jeśli zmieniłoby się otoczenie finansowe, to jedyną osobą, która może uratować szkołę, jest burmistrz Artur Ciecierski. Radni po tym głosowaniu pozbawili się wszelkiego wpływu na bieg wypadków. Również w przypadku odmownej decyzji kuratora, burmistrz – co zresztą sam zapowiedział – zamknie najmniej liczne klasy. W ten sposób likwidacja szkoły będzie rozciągnięta na cztery lata. Rada nie może nic tu już zmienić.
Zła sytuacja w oświacie – wina rządu
Burmistrz Artur Ciecierski po raz kolejny podkreślił, że za obecną sytuację odpowiada rząd, który hojną ręką obdarzył nauczycieli wysokimi podwyżkami, a samorządom nie zrekompensował dodatkowych wydatków, które obecnie sięgnęły blisko 6 milionów zł.
– Doszliśmy do ściany – zapewniał twierdząc, że utrzymanie funkcjonowania szkoły w Emolinku musiałoby odbić się negatywnie na całej zakroczymskiej oświacie. Nie wszystko jednak w argumentacji burmistrza było czytelne. Z jednej strony wskazywał, że koszt utrzymania budynku jest stosunkowo niski, a największe straty przynosi wynagrodzenie dla kadry pedagogicznej, z drugiej zaś na zebraniu z rodzicami deklarował, że nikt z nauczycieli nie pozostanie bez pracy. Wielokrotnie podkreślał też, że jednym z powodów zamykania szkoły jest mała liczba dzieci zapisanych do niej. Na nasze pytanie o powody takiego stanu rzeczy, udziela wymijającej odpowiedzi: “To nie do mnie pytanie. Nie chcę nikogo urazić. Proszę zapytać rodziców dzieci, które powinny uczęszczać do tej szkoły, a niestety nie uczęszczają“.
Ani jednym słowem nie wspomina o zmienionych rejonach, o wieloletnim braku poważniejszych inwestycji w tę placówkę… Zdaniem burmistrza, aby to się zmieniło, musiałaby zmienić się cała infrastruktura. Zastrzega jednak, że na to, aby w budynek zainwestować kilka milionów, nie ma szans.
– Poza tym warunki infrastrukturalne to nie wszystko – dodaje. Docierają do mnie różne informacje dlaczego dzieci nie uczęszczają do tej szkoły, a dojeżdżają do Zakroczymia. Nie chcę jednak o tym mówić. Podkreślę tylko, że jeszcze 2 lata temu szkoła w Zakroczymiu nie wyglądała tak jak dzisiaj, a dzieci z rejonów szkoły w Emolinku już uczęszczały do Zakroczymia – przypomina burmistrz.
Oświadczenie burmistrza
W oświadczeniu dla naszej Redakcji burmistrz Artur Ciecierski napisał: “Wobec obecnego systemu finansowania oświaty w Polsce przez władze centralne, który w mojej ocenie jest niesprawiedliwy, ostatecznie żeby zapewnić dalej obecny poziom jakości kształcenia w gminie, likwidacja szkoły w Emolinku jest dzisiaj jedynym rozwiązaniem. Jestem świadom sytuacji i biorę pełną odpowiedzialność za tę decyzję, ponieważ biorę pełną odpowiedzialność za całą gminę i jej budżet. Obecnie dopłacamy do całej oświaty już ok. 6 mln zł. To jest, jak na nasze możliwości, ogromna kwota. Albo likwidacja szkoły w Emolinku i zapewnienie uczniom możliwości dalszej edukacji w szkole w Zakroczymiu, albo drastyczne cięcia we wszystkich placówkach oświatowych. Tak czy siak. Musimy obniżyć wydatki bieżące na oświatę. Chyba, że wzrosną dochody z tytułu subwencji. Piłka jest obecnie po stronie polskiego rządu. Takie są fakty. I gwarantuję, gmina Zakroczym nie jest jedynym samorządem, który stanął w obliczu podobnych problemów”.
Rodzice będą walczyć
Rodzice dzieci z Emolinka nadal nie składają broni. – Nie chcemy na razie mówić o szczegółach planu na przyszłość – mówi nam jedna z matek. Zapewnia też, że nie ma pretensji do radnych, którzy poparli projekt uchwały: – Oni wszyscy są z komitetu obecnego burmistrza. Jak mogli inaczej zagłosować? W tym miejscu słowa uznania należą się tym dwóm panom, którzy mimo ogromnej presji, jednak sprzeciwili się Ciecierskiemu. Pamiętajmy, że Patryk Brzeski i Bartosz Grzybowski zagłosowali przeciw. A reszta? No cóż, zachowali się jak pacynki w teatrze lalek. Pacynka to pusta kula udająca głowę i nadziana na palec. Zazwyczaj jest to kciuk, nieraz palec wskazujący, a bywa, że… środkowy.
Od autora:
Problem zamykania szkół dotyczy nie tylko gminy Zakroczym i – jak się wydaje – nie jest on spowodowany wyłącznie obiektywnymi trudnościami finansowymi. Już przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi wśród totalnej opozycji głośno mówiło się o wciągnięciu w rozgrywkę polityczną bliskich im ideowo wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Liczono, że mając za sobą poparcie znacznej liczby lokalnych wyborców, będą w stanie wygrać także wybory do Sejmu i Senatu. Plan ten nie powiódł się, co nie znaczy, że całkowicie zrezygnowano z wykorzystania potencjału lokalnych włodarzy. Tak się dzieje w Gdańsku, Warszawie czy chociażby w Płocku i Legionowie, ale także w wielu mniejszych gminach. Proces ten szczególnie jasno widoczny jest na Mazowszu. Adam Struzik, Marszałek Województwa z PSL sam stojąc w obliczu widma utraty stanowiska, chętnie przyjmuje ustawiających się do niego w kolejce burmistrzów i wójtów, którzy – czasami wbrew logice – zostali odtrąceni przez obecną władzę. To właśnie ci “osieroceni” przez lokalnych działaczy PiS samorządowcy są cenną pożywką dla sił pragnących zasiać niepokój w społeczeństwie. Cóż może bardziej nadawać się do tego, niż likwidacja szkoły i wmówienie zrozpaczonym rodzicom, że dzieje się tak z powodu złych decyzji rządu? Czy mechanizm ten miał wielkie znaczenie w Zakroczymiu trudno wyrokować. Z dobrze poinformowanych źródeł wiadomo jednak, że tuż po ostatnich wyborach samorządowych Artur Ciecierski nie był odległy od współpracy z PiS-em. Usłyszał jednak: “wszystko albo nic”. Nie chcąc wiązać się z tą opcją polityczną zbyt mocno, wybrał “nic”. W ten sposób z miesiąca na miesiąc mocniej wikłał się w związki z totalną opozycją. Czy i ewentualnie jak duży wpływ na zamknięcie szkoły w Emolinku miał ten proces, pozostaje na razie w sferze domysłów
Piotr Korycki