Tego smrodu nie idzie wytrzymać!
2015-08-18 12:35:21
Mieszkańcy bloku przy ul. Chemików 11 skarżą się na sąsiada, który uprzykrza im życie. Z jego mieszkania wydobywa się fetor, z którym – jak mówią – ciężko żyć
– Z tym smrodem nie da się żyć – skarżą się mieszkańcy bloku przy ulicy Chemików 11. – Lokator nie dostosowuje się do norm społecznych. Wiele razy mu mówiliśmy, że to nam przeszkadza, ale on tylko głowę opuści i ucieka. Tam jest syf, tragedia, śmierdzi w całym bloku, a ten smród jest nie do wytrzymania. Człowiek prędziutko do domu wchodzi, drzwi za sobą zamyka, by ten fetor się nie dostał z klatki do mieszkania. Zgłaszaliśmy to do spółdzielni, ale spółdzielnia ręce rozkłada. Moja córka chciałaby sprzedać swoje mieszkanie, które jest po generalnym remoncie, z wyposażeniem, dużo za nie nie chce, ale nie ma chętnych, bo kto na klatkę wejdzie, ten smród poczuje, to zawija się z powrotem.
Mieszkańcy bloku zwracają uwagę na to, że jakiś czas temu okna na klatce schodowej zostały wymienione na nowe i nie otwierają się.
– Nie można wywietrzyć fetoru, ten smród stoi w miejscu, choć drzwi od klatki są cały czas otwarte – mówią.
Wszyscy sąsiedzi dobrze znają młodego mieszkańca z ostatniej klatki. Mówią, że kilka razy sprowadzał zwierzęta, w tym duże, agresywne psy, które atakowały inne czworonogi i ludzi. Uważają, że mężczyzna jest nieprzystosowany do życia w społeczeństwie i wymaga leczenia psychiatrycznego.
Spółdzielnia mieszkaniowa znając problem wystosowała miesiąc temu pismo do Ośrodka Opieki Społecznej w Nowym Dworze z prośbą o objęcie mężczyzny opieką. Niestety opieka społeczna również ma “związane ręce”, ponieważ rozmowy z mieszkańcem nie przyniosły rezultatu, a ustawa o ochronie zdrowia psychicznego nie zezwala na przymusowe leczenie czy skierowanie na badania psychiatryczne. Taką możliwość ma tylko sąd.
Zarządca budynku może więc zwrócić się do wymiaru sprawiedliwości i zgłosić problem, o ile uzna, że mężczyzna swoim zachowaniem zakłóca ład i porządek publiczny lub powoduje zagrożenie epidemiologiczne.
AC