Radny pomógł i ma problem

2016-02-06 10:05:02

Oburzeni pracownicy nowodworskiego pogotowia twierdzą, że radny Andrzej Świder zmusił ich do odwiezienia chorego człowieka do szpitala. Co wydarzyło się podczas interwencji na ul. Ledóchowskiego?

Zdarzenie miało miejsce na początku stycznia. Do radnego zadzwonił mieszkaniec bloku przy ul. Ledóchowskiego 391, który uskarżał się na to, że robi mu się słabo i czuje zimno w nogach. Świder wezwał pogotowie. Po przybyciu na miejsce lekarz stwierdził, że chory nie wymaga hospitalizacji. Załoga pogotowia twierdzi jednak, że podczas wizyty zatelefonował radny i zmusił medyków do odwiezienia chorego do szpitala.

“Ja tylko poprosiłem”

Zupełnie inaczej sprawę przedstawia Andrzej Świder.
– Przy dolegliwościach, jakie pacjent posiada (a widziałem jego historię choroby), w każdej chwili dolegliwości mogą się ponowić. W związku z tym, że lekarz powiedział, iż pacjent ma skierowanie do szpitala, poprosiłem załogę, żeby zawiozła go do Nowego Dworu, jeśli to nie stanowi problemu. Nikt w tej sprawie nie oponował, nie było żadnych ostrych dyskusji ani  wymiany zdań na ten temat. Zasugerowałem jedynie, że może być tak, iż załoga karetki pojedzie i sytuacja się ponowi, a ja nie chciałbym brać odpowiedzialności za to, żeby swoim własnym samochodem zawozić chorego do szpitala, tym bardziej, że to dosłownie 5 km – relacjonuje radny, zaskoczony zamieszaniem wokół sprawy.
Twierdzi również, że o rzekomej niestosowności swojego zachowania dowiedział się z prasy.
– Nikt do mnie w tej sprawie nie dzwonił, nie wyjaśniał, nie pytał mnie o to. Natychmiast zostało wysłane pismo do gazety – informuje radny.
Winą za nieporozumienie Świder obarcza emocje oraz brak empatii.
– Gdyby załoga pogotowia wczuła się w rolę moją jako tej osoby, która odbiera telefon, być może postępowałaby inaczej – konkluduje samorządowiec.

Tomasz Parciński

Podobne artykuły

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *