Obciachowy pociąg z Modlina
2015-05-22 2:32:26
Od kiedy Modlin ma swój port lotniczy, trasą lotnisko-stolica jeździ pociąg z wieloma obcokrajowcami. To nie wszystkim się jednak podoba, co najlepiej opisuje kilka prawdziwych historii
20- Maj 2014. Jechałam pociągiem z Nasielska do Warszawy. W wagonie było też czterech młodych mężczyzn. Mieli ze sobą alkohol, który rozpijali na miejscu – opowiada 35-letnia fotografka, Marta Supeł, która na co dzień mieszka w Wielkiej Brytanii – W Modlinie do tego samego wagonu wsiadło trzech Azjatów. No i zaczęło się, że “w Polsce tyle teraz tych je….nych skośnookich”, że “gdzie nie pójdziesz, to ich pełno i jak tak chcą w Polsce mieszkać, to niech się k***wy po polsku uczą mówić i wódki uczą pić”. Żeby było jasne – nie mówili tego cicho – zaznacza 35-latka.
Kiedy “polska grupa” była już mocno wcięta, zaczęła zaczepiać obcokrajowców.
– Krzyczeli do nich: “Polać ci?!!!” – kontynuuje kobieta. – Byłam oburzona, wstydziłam się za nich, ale jednocześnie bałam się cokolwiek powiedzieć – ich czterech i wszyscy pijani. Poza tym nikt w pociągu chyba nie miał na to odwagi, bo wszyscy zachowywali się, jakby to było normalne – podsumowuje Marta Supeł.
Z niemal bliźniaczą sytuacją spotkał się dziennikarz serwisu naTemat.pl, Michał Mańkowski.
– Pociąg bezprzedziałowy, ładny, wygodny, ale i obłożony. Tragedii jednak nie było, każdy mógł znaleźć siedzącą miejscówkę. Zdecydowana większość pasażerów to podróżni, którzy jechali do Warszawy z pobliskiego lotniska, a na dworcu w Modlinie mieli przesiadkę do pociągu. Nie zabrakło obcokrajowców – kilkoro Azjatów, Włosi, Hiszpanie, Brytyjczycy, była też jedna Ukrainka – opisuje w serwisie naTemat.pl.
Wszystko było dobrze, dopóki na pokład nie weszła “gwiazda” – na oko 20-letnia “studentka”, która dosiadła się do swoich znajomych.
– Było ją słychać, jeszcze zanim widać: “Ku**a, je**ne Erasmusy się zjechały, cały pociąg zaj**any. Na początku to już w ogóle masakra. Prawie żadnego białego człowieka nie ma, jeszcze tylu skośnych siedziało” – dziennikarz cytuje dziewczynę.
Przyjaciele “gwiazdy” odwzajemnili jej poglądy i wszyscy jeszcze przez chwilę głośno zastanawiali się, co cudzoziemcy tu robią.
Dziennikarz zaznacza, że z min siedzących w pobliżu “Erasmusów” można było wyczytać, iż rozumieją język “gwiazdy” i jej znajomych.
– Patrzyli (obcokrajowcy – przyp. red) – to na nich, to na mnie – i nie dowierzali, ja patrzyłem i się wstydziłem – pisze. Dodaje, że młodzi Polacy to nie żaden “element”. Z ich rozmowy wynikało, że to studenci wracający po przerwie świątecznej.
Z brakiem tolerancji obnoszą się jednak nie tylko młodzi ludzie. 21-letnia Karolina Łuczka z Sanoka przekonała się o tym, wracając z lotniska z – jak się na początku wydawało – “miłą straszą panią”.
– Zapytałam ją, jak dojechać do stacji kolejowej Modlin. Wydawała się bardzo miła. Na dworzec podjechałyśmy wspólnie. Z zainteresowaniem pytała o moje studia i plany na życie – relacjonuje 21-latka. – Potem, rozglądając się wokół, rzuciła lekko rasistowski komentarz, że coraz więcej “kolorowych” kręci się w Polsce. Wyjaśniała, że denerwuje ją to szczególnie dlatego, że nie może z tymi osobami porozmawiać, a ona była wyjątkowo gadatliwym rozmówcą. Od razu założyła, że te osoby nie potrafią mówić w naszym języku. Nie wstydziła się powiedzieć tego przy innych, mimo iż w pociągu był tak duży tłok, że obie stałyśmy: ja z walizką, ona z reklamówką z zakupami. Było mi głupio, tym bardziej, że słowa kierowała bezpośrednio do mnie – opowiada studentka z Sanoka.
Zdaniem Karoliny Łuczki wielu studentów z jej otoczenia uważa, że skoro ktoś nie zna języka polskiego, to nie powinien przyjeżdżać do Polski.
– Przykro mi, że pewna część Polaków ma taką mentalność; nawet młode osoby – zaznacza 21-latka, która w ramach programu Erasmus przez trzy miesiące mieszkała w Londynie. – Mój poziom języka był komunikatywny, ale nie rewelacyjny. Wielu słów nie byłam w stanie zrozumieć, ale mimo to nikt mi nie powiedział “dziwię się, że przyjechałaś”. A już tym bardziej nie natknęłam się na takie sytuacje w pociągu, którym dojeżdżałam codziennie do pracy. W Londynie nikt nie patrzy, jaki masz kolor skóry, jakim językiem mówisz, czy jak się ubierasz. Polacy uchodzą za tolerancyjnych, ale moim zdaniem prawdziwej tolerancji powinni się uczyć od innych – podsumowuje Łuczka.
A co o polskiej tolerancji mówią statystyki? Okazuje się, że statystycznie Polacy wcale nie są większymi rasistami niż inne nacje. Ostatnie badania Instytutu Studiów Migracyjnych, dotyczące nastawienia Polaków w kraju do innych narodowości, pokazują, że jesteśmy raczej otwarci na przyjeżdżających do Polski.
Agata Czarnecka