NOWY DWÓR MAZ. Śmieci będą jeszcze droższe. Radni podwyższyli stawki
2021-01-04 11:37:24
Potwierdziły się nasze doniesienia dotyczące podwyżki opłat za śmieci w 2021 roku. W ubiegłym tygodniu nowodworscy radni podjęli decyzję o zwiększeniu stawek: za odpady segregowane z 25 zł do 30 zł i za odpady niesegregowane z 50 zł do 60 zł. Podwyżka wejdzie w życie już od 1 lutego. Czy radni dokonali odpowiedniego wyboru metody ustalania opłat za śmieci?
Do tej pory właściciele nieruchomości w Nowym Dworze Maz. płacili miesięcznie 25 zł od osoby za odpady segregowane i 50 zł od osoby za opady niesegregowane. W 2021 roku wspomniane stawki wzrosną – kolejno – do poziomu 30 zł i 60 zł. Warto dodać, że na symboliczną ulgę będą mogli liczyć mieszkańcy, którzy kompostują bioodpady w przydomowych kompostownikach – wyniesie ona 1 zł miesięcznie. Urząd Miejski konieczność podwyżki tłumaczył rosnącymi kosztami związanymi z zagospodarowaniem odpadów w instalacjach oraz coraz większymi kosztami osobowymi i transportu, a tym samym zwiększającymi się kwotami przetargowymi. Niedawno nowodworski magistrat musiał dołożyć blisko 573 tys. zł, aby móc rozstrzygnąć przetarg na odbiór odpadów komunalnych. – Powoduje to, że system przy obecnej wysokości opłaty nie będzie się sam finansował. Zgodnie z zapisami ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach opłat wnoszona przez mieszkańców musi pokrywać koszty systemu gospodarki odpadami komunalnymi – poinformował Urząd Miejski. – Niestety wysypiska kosztują coraz więcej i co roku podnoszą opłaty, do których musimy dostosowywać się. Jeżeli nie zapłacimy tyle, ile żąda od nas firma przyjmująca śmieci, wtedy nie będziemy mieli co z nimi zrobić, bo nikt nam tego nie przyjmie. Osobiście też nie chciałbym podwyżek i wolałbym, żeby stawki pozostały na starym poziomie, ale niestety nie było takiej możliwości – komentuje radny, Marek Ciesielski. Zrezygnowano ze stawki od zużycia wodyRadni i burmistrz zastanawiali się nad uzależnieniem opłat za śmieci od ilości zużytej wody. Właściciele nieruchomości w budynkach wielorodzinnych płaciliby miesięcznie 9,85 zł za każdy zużyty m3 wody w przypadku odpadów segregowanych lub 19,70 zł za każdy zużyty m3 wody w przypadku odpadów niesegregowanych. Z kolei właściciele budynków jednorodzinnych płaciliby miesięcznie od osoby 29 zł za odpady segregowane lub 58 zł za niesegregowane. Ponadto, obowiązywałaby ulga w wysokości 1 zł za kompostowanie bioodpadów. Ostatecznie jednak zrezygnowano z wyboru tej metody. – W toku dyskusji na komisjach doszliśmy do wniosku, że będziemy jeszcze pracowali nad tym rozwiązaniem. Poczekamy na rozstrzygnięcia organów nadzorczych, co do tych samorządów, które podjęły takie uchwały, chociażby w kwietniu Warszawa. Zobaczymy, jakie będą wyroki i wtedy zastanowimy się nad zmianą metody – stwierdził podczas sesji Rady Miasta, burmistrz Jacek Kowalski. Jak przyznaje M. Ciesielski, radni mieli wątpliwości, co do tej metody. – Wielu mieszkańców na pewno zużywa więcej niż 3 m3 wody, przez co byłoby to niemożliwe, aby zmieścili się w 30 zł za wywóz śmieci. Wydaje mi się, że skrzywdzilibyśmy tych mieszkańców i pojawiłaby się pewna nierówność, że jedni płacą za śmieci ok. 40-50 zł, a inni ok. 30 zł. Pamiętajmy, że to nie to nie jest dobry moment na zmianę związaną z zużyciem wody, ponieważ dużo osób pracuje zdalnie i w ten sposób tej wody zużywa jednak więcej – dodaje M. Ciesielski. Z kolei radny Michał Świokło przyznaje, że jest zwolennikiem metody uzależniającej opłatę za odpady od ilości zużytej wody, ale rozumie, że to jeszcze nie czas na jej wprowadzenie. – Może ona pozwolić na wyegzekwowanie opłaty od osób, które nie do końca uczciwie deklarowały liczbę mieszkańców w swoich gospodarstwach domowych, jednak razem z członkami Komisji Komunalnej i Bezpieczeństwa uznaliśmy, że wprowadzenie takiej zmiany należy przełożyć na czas po zakończeniu pandemii COVID-19. Każda, nawet najlepsza zmiana wywołuje u części mieszkańców pewne emocje, których w obecnym czasie mamy już wystarczająco dużo. W mojej opinii warto więc ze zmianą zaczekać i poprzedzić ją dodatkowo solidną kampanią informacyjną – twierdzi M. Świokło. Ostra wymiana słówWiele emocji w trakcie sesji wywołała dyskusja burmistrza J. Kowalskiego z radnym Marcinem Ozdarskim. – Z M. Ozdarskim znaleźliśmy pewną rozbieżność między kwotą zaoferowaną w przetargu przez ZBK (miejska spółka, która zwyciężyła w przetargu na odbiór odpadów – red.), a realną kwotą wynagrodzenia dla MZO, który operacyjnie zajmuje się realizacja odbioru odpadów – mówi M. Świokło. M. Ozdarski dopytywał, jaka rzeczywiście kwota trafia z ZBK do wykonującego usługę MZO. Ma bowiem podejrzenia, że ZBK pozostawia sobie za obsługę administracyjną kwotę zdecydowanie większą niż kilka tysięcy złotych, o których wspominał burmistrz. Jednocześnie sugerował, że miasto może w ten sposób dofinansowywać spółkę i podwyżki opłat za śmieci miałyby posłużyć ratowaniu sytuacji w ZBK. – Gdyby w takim razie nie ta kwota z gospodarki śmieciowej, to ZBK byłby spółką, która notowałaby ogromny minus… Panie burmistrzu, czy te podwyżki, które pan proponuje, to ratowanie ZBK? – pytał M. Ozdarski. – To jest totalna bzdura! – zdenerwował się burmistrz. – Jaki zakres pracy wykonuje ZBK w zakresie gospodarki śmieciowej? Znowu MZO dostaje po uszach, a my mieszkańcy będziemy za to płacić? – drążył M. Ozdarski. – Tutaj nie ma żadnego zysku ani po stronie ZBK, ani po stronie MZO. Można uprawiać politykę na różny sposób, ale proszę nie tworzyć jakiegoś wrażenia, że kogoś wspomagamy. Jest procedura przetargowa i gdyby ktoś chciał robić coś powyżej kosztów, to w przetargu wystartowałaby inna firma, dała niższą kwotę i wygrała. Jednak do tej pory taka firma jeszcze nie wygrała – odpowiedział J. Kowalski. Daniel Szablewski |