Mobbing w zakroczymskiej Biedronce?
2015-08-07 1:00:15
Upokorzenie, wulgaryzmy i nieprzestrzeganie przez kierowniczkę norm BHP? Tak – zdaniem niektórych pracownic Biedronki w Zakroczymiu – wygląda ich codzienność
Słowo “mobbing” jest ostatnio bardzo modne. Jedni uważają, że pracownicy zaczęli szukać haka na wymagających pracodawców; z drugiej strony to określenie stało się podstawą do walki o ludzką godność, także w miejscu pracy.
“U mnie się fruwa”
Pracownice z Biedronki w Zakroczymiu uważają, że wobec nich stosuje się właśnie mobbing, a poniżanie, upokarzanie przez kierowniczkę to – według nich – norma. “Będzie wam pot po dupie leciał”, “U mnie na zmianie się nie chodzi – u mnie się fruwa”, “Weź się za nie (pracownice – przyp. red.), bo niedługo będą ci srać na głowę”, “Ruszaj się, za wolno chodzisz” – słyszały od przełożonej.
– Zdarza się, że szefowa podnosi głos przy klientach. Raz sam klient zadzwonił do “góry”, żeby poskarżyć się na warunki w markecie. Przez jakiś czas, w największe upały, nie działała klimatyzacja i było mu nas szkoda. Same kierowniczki mają klimatyzowane biuro – zaznacza jedna z pracownic.
“Boimy się o pracę”
Kobiety twierdzą, że “pracują jak woły”. Jednej z nich szefowa zakroczymskiej placówki kazała ponoć przewozić ręcznym wózkiem 120-kilogramową lodówkę. Sama przełożona miała korzystać z elektrycznego.
Z relacji pracownic wynika też, że zdarzało się, iż w największy ruch przez 8 godzin nie mogły wyjść do toalety.
– Jedna dziewczyna została zwolniona, bo “za wolno układała palety”. Przez pracę trafiła do psychologa – opowiada pracownica zakroczymskiej Biedronki. – Wiele dziewczyn chciało odejść, ale boją się o pracę, bo mają ciężką sytuację. Są znerwicowane, ale jednak zaciskają zęby. Kierowniczka straszy, że jak kierownik wróci, to będzie zmiana kadry – dodaje.
Świeższy na… drugi dzień
Inną kwestią jest – zdaniem części personelu – nieprzestrzeganie przez przełożoną zasad BHP.
– Zdarza się, że mrożonki, w tym lody, przez pół godziny stoją na palecie i dopiero później trafiają do lodówki – wymienia jedna z pracownic. Za taki stan rzeczy wini przełożoną i brak organizacji w miejscu pracy, a dokładniej – niedobór personelu.
– Musiałyśmy sprzątać parking z igieł, butelek, prezerwatyw, a powinny to robić inne osoby – zaznacza.
Niepokoi też stosowanie takich praktyk, jak odpiekanie chleba.
– Jednego dnia jest rozmrożony i wypieczony, a na następny znów wypiekany, by wyglądał na świeższy – relacjonuje pracownica.
Efekty stresu w miejscu pracy widać gołym okiem.
– Przez pół roku, czyli od czasu otwarcia tej Biedronki, schudłam 8 kilo – wyznaje jedna z pracownic.
– Wszystkie pochudłyśmy! – dorzucają za chwilę kolejne.
“Absolutnie nie”
Kierowniczka zakroczymskiej Biedronki zaprzecza wszelkim zarzutom stawianym jej przez część personelu, a swoje relacje z pracownikami ocenia jako “bardzo dobre”.
– Nie zauważyłam żadnych takich przypadków i bez komentarza – oświadczyła kobieta.
Na pytanie, ile osób pracuje w kierowanej przez nią Biedronce, odpowiedziała: “Tyle, ile potrzeba” i przekonywała, że “absolutnie” nie jest ich za mało.
– Swoje obowiązki mają zawarte w umowie o pracę, którą podpisały. To są nasze dokumenty wewnętrzne i nie będę o tym rozmawiać – skomentowała z kolei kwestię dotyczącą obowiązku sprzątania parkingu przez pracownice.
Agata Czarnecka
Poniżej publikujemy odpowiedź biura prasowego Jeronimo Martins Polska – konsorcjum, które jest właścicielem sieci Biedronka.
Warszawa, 27 lipca 2015 r.
Szanowna Pani Redaktor,
W związku z przesłanymi przez Panią informacjami, które mają charakter bardzo poważnych zarzutów pod adresem pracownic jednego z naszych sklepów, podjęliśmy natychmiastowe działania wyjaśniające. W bardzo krótkim czasie, który dostaliśmy od Pani na zajęcie stanowiska, zrealizowaliśmy następujące kroki.
Ustaliliśmy, analizując przypadki zgłaszane poprzez Biuro Obsługi Pracowników i poprzez inne kanały dedykowane dla takich sytuacji, że z przywołanego sklepu w Zakroczymiu nie było żadnych zgłoszeń dotyczących nadużyć i niewłaściwych zachowań w relacjach między pracownikami. To oznacza, że jeśli przytaczane informacje są prawdziwe, żaden z pracowników, przed skontaktowaniem się z Panią, nie zgłosił sprawy za pośrednictwem dostępnych dla każdego narzędzi (pracownicy mogą to robić anonimowo i z pominięciem struktur firmy).
Z tego powodu, sklep w Zakroczymiu nie był obiektem weryfikacji pod kątem takich naruszeń. Sprawdzamy, czy osoby kontrolujące ten sklep w trybie operacyjnym odnotowały jakieś nieprawidłowości dotyczące tej placówki.
Niezależnie od tych okoliczności, przekazane przez Panią informacje traktujemy na równi ze zgłoszeniem nieprawidłowości wymagających sprawdzenia i będziemy je wyjaśniali z bezpośrednim udziałem pracowników tego sklepu zgodnie z zasadami obowiązującymi w firmie.
Ponieważ przytoczone przez Panią relacje opisują zachowania rażąco sprzeczne ze standardami sieci Biedronka, deklarujemy, że jeśli którykolwiek z zarzutów się potwierdzi, działania podjęte przez firmę będą miały charakter natychmiastowy i adekwatny do potwierdzonych naruszeń. Pracowników zachęcamy do jak najszerszego korzystania z linii telefonicznej Biura Obsługi Klientów, która jest do ich dyspozycji przez cały czas i która gwarantuje anonimowość oraz niezależność od struktur firmy.
Pozdrawiamy,
Biuro Prasowe Jeronimo Martins Polska S.A.