HISTORIA/ZAKROCZYM. W rusyfikacji przeszkadzały dziewczęta
2021-01-31 12:22:30
W tym roku mija 158. rocznica wybuchu powstania styczniowego, ostatniego powstania narodowego przeciw Rosji. Rozpoczęło się 22 stycznia 1863 roku, a zakończyło późną jesienią 1864 roku. Po zdławieniu powstania zapanował terror i rusyfikacja na niebywałą skalę
W Zakroczymiu przygotowano próby osiedlenia włościan rosyjskich, jednak ludność szybko przyswoiła sobie język polski i miejscowe zwyczaje, a do tego, że plany rusyfikacji spełzły na niczym najbardziej przyczyniły się polskie dziewczęta.
Zbyt łagodny Sukin
Na terenie Zakroczymia szefem żandarmerii był pułkownik Sukin. Jego zadaniem było utrzymanie porządku i likwidacja wszelkich sytuacji, które wzbudzałyby choć cień podejrzenia, że są wymierzone przeciw zaborcy. Jednak w oczach swoich zwierzchników Sukin okazał się zbyt łagodny dla Polaków. Miejsce jego zajął Niłamowski, a burmistrzem został Janczykowski. Po tych nominacjach nastąpiły represje i aresztowania.
Dzielni ojcowie kapucyni
Społeczeństwo polskie nie było w stanie przeciwstawić się wojskom rosyjskim w czynnej walce. Próbowano innych form. W tym czasie klasztor o.o. kapucynów w Zakroczymiu stał się bastionem katolicyzmu i polskości. Działali tu o. Prokop i bł. o. Honorat. Wpływ o.o. kapucynów rozciągał się na całą okolicę. Ojciec gwardian Bonawentura korzystał z prawa wysyłania kwestarzy, a niekiedy wyruszał sam w drogę, pełniąc w ten sposób rożne misje (kolportaż książek, odezw, kontakt z powstańcami). Dla odwrócenia uwagi zaborcy w Zakroczymiu założono dom zajezdny przy poczhalterii nazwany “gospodą chrześcijańską”.
Czas zsyłek i katorgi
Wybitną postacią był Grotus. Mieszkał we wsi Smoły koło Zakroczymia, organizował rożne akcje patriotyczne. Z jego inicjatywy w kościele parafialnym w Zakroczymiu odbyło się nabożeństwo żałobne, mające charakter wybitnie patriotyczny – msza św. za duszę Joachima Lelewela. Wskutek doniesu księdza wzięto na przesłuchanie, nastąpiły też aresztowania i na pewien czas zamknięto kościół. Ojciec Marian Piński – wikary klasztoru zakroczymskiego był bliskim współpracownikiem Cywilnego Naczelnika Powstańczego Zakroczymia, względnie sam pełnił tę funkcję. Żandarmeria carska podczas rewizji znalazła przy ojcu pieczęć z napisem “Rząd Narodowy – Naczelnik m. Zakroczymia”; postawiono mu zarzuty, że agituje wśród chłopów, nawołując do stawiania oporu i pójścia do powstania. Śledztwo nie udowodniło, że o. Marian pełnił funkcję naczelnika, ale stało się niezbitym dowodem, że był zaangażowany w działalność powstańczą. W grudniu 1864 roku za agitację wśród chłopów oraz pracę na rzecz powstania – tak brzmiało oskarżenie – został skazany na 12 lat katorgi syberyjskiej. Zmarł w drodze na zesłanie 16 kwietnia 1869 roku. Ważną rolę odegrał o. Edmund Grabski, emisariusz Rządu Narodowego, zbierając podatki na sprawę narodową, co też wymagało wielkiego zaufania ze strony mieszkańców miasta i okolic. W czasie rewizji znaleziono ulotki Rządu Narodowego i wiersze patriotyczne. Wyrokiem został skazany na zesłanie do guberni kostromskiej, wywieziony został 26 listopada 1864 roku, tam też zmarł.
Odważny brat Adaukt
Znaną postacią był brat Adaukt Kalinowski, zaangażowany w walkę zbrojną w oddziałach powstańczych; trudno zliczyć bitwy i potyczki, w których brał udział. Prawdopodobnie zginął w jednej z nich. Aresztowania, wywózki, wcielenia do wojska, ograniczenia zebrań, a nawet zamykania restauracji stały się normą postępowania zaborcy. Sprawie narodowej służył burmistrz Zakroczymia – Rychłowski oraz jego zięć Gac. Zasługą Gaca było werbowanie do oddziałów powstańczych. Z Zakroczymia ruszyło 50 młodych mężczyzn, ich wyczyny w oddziałach powstańczych znane są z zapisków w wielu publikacjach. Zbierali się w leśniczówce na Gałachach, natomiast dom Moszczyńskich stał się składnicą broni dla powstańców.
Pomnik-Latarnia
Tymczasem w Zakroczymiu trwały aresztowania, rewizje, wywózki oraz egzekucje. Na rynku miejskim dla upamiętnienia tych krwawych metod zaborcy ustawiono “Pomnik Latarnię”, który stał się symbolem miasta z tych tragicznych dni. Na cmentarzy parafialnym jest grób powstańca Lucjana Brauna, a przy drodze do Wojszczyc o powstańcach stycznia przypomina krzyż. Polacy nigdy nie pogodzili się z utratą niepodległości. Jak powiedział poeta:
“czy umrzeć nam przyjdzie
wśród boju
czy w tajgach Sybiru
nam ginąć
z trudu naszego i znoju
Polska powstanie, by żyć”.
K. Szczerbatko, fot. polskaniezwykla.pl
Tekst ukazał się w styczniowym wydaniu Tygodnika Nowodworskiego w 2010 r.
1 komentarz
Żałosne.