HISTORIA. Tajemnice ulicy Kościuszki

2020-04-24 2:44:11

Nie ma w Polsce większego miasta, w którym nie znajdowałaby się ulica imienia Tadeusza Kościuszki. Mamy ją także w Nowym Dworze. Chociaż istnieje od końca XVIII w., swoją obecną nazwę otrzymała dopiero w wieku XX. Wcześniej, przed powstaniem parku była jedną z pierzei placu i wraz z równoległą ulicą Wybickiego nosiła nazwę Rynku Kościelnego

Od początku swojego istnienia miała w pewnym sensie “szczęście”. W XVIII w. na niej właśnie kończyła się zwarta zabudowa miejska, dalej był rynek i pojedyncze domy. Możemy powiedzieć, że dzięki swojemu położeniu miała pewne przywileje. Mieściła się na niej tak zwana austeria miejska, czyli rodzaj szynku i zarazem hotelu. Mniej więcej w tej odległości kończyła się strefa zabudowy drewnianej. Przypominamy, że w latach trzydziestych XIX w. rozkazem cara zabroniono budowania wokół Twierdzy Modlin domów murowanych. Czy to dlatego, że posiadała zabudowę murowaną, czy z innych przyczyn oszczędziły ją oba największe pożary w 1888 r. i w 1907 r. Do dziś, z punktu widzenia historyka jest najcenniejszą naszą ulicą, na której zachowały się trzy ostatnie dziewiętnastowieczne, murowane domy.

Niemcy pili pod “Czarnym Orłem”

Dwa ze wspomnianych domów przez wiele lat utrzymały swoje funkcje. Austeria nowodworska mieszcząca się na rogu obecnych ulic Kościuszki i Warszawskiej została sprzedana przez miasto w połowie XIX w. Na miejscu tej starej w roku 1896 prywatny inwestor wybudował budynek. Miał on kształt litery U. Niestety we wrześniu 1939 r. została zniszczona jego 1/3 od strony Warszawskiej. Od początku swojego istnienia mieścił różnego rodzaju restauracje, sklepy i lokale mieszkalne. Od czasów przedwojennych należał do pana Joska Blatta, obecnie jest własnością jego spadkobierców. W czasie okupacji w miejscu, gdzie dziś sprzedawane są urządzenia sanitarne, prowadził sklep spożywczy przybyły do Nowego Dworu folksdojcz o nazwisku Lewandowski. Tam gdzie przez wiele lat były kolejne restauracje, mieścił się przeznaczony tylko dla Niemców lokal “Schwarze Adler” – “Czarny Orzeł”. Mimo że główna część budynku znajduje się od Kościuszki, współczesna numeracja ulicy nie obejmuje go – numer 1 nosi dom narożny z ulicą Zakroczymską.

Apteka stara, lecz nowoczesna

Pod adresem Kościuszki 2 (obecnie 1) stał i stoi budynek, który przez jakiś czas po wojnie mieścił oddział nowodworski Państwowego Archiwum miasta stołecznego Warszawy. Wcześniej w miejscu archiwum znajdowała się piekarnia prowadzona przez pana Borkowskiego oraz restauracja, którą w czasie okupacji prowadził tak zwany biały Rosjanin, były podoficer batalionu elektromaszynowego Ruńko. Przed wojną budynek ten wraz z oficynami należał do jednego właściciela, był nim Rudolf Repsz. Niedługo przed 1939 r. oficyna przylegająca do Kościuszki bokiem zyskała odrębny numer, od tego momentu wszystkie kolejne budynki zmieniły numerację. I tak pod nr 3, potem nr 5 od ponad 100 lat funkcjonowała i funkcjonuje najstarsza nowodworska apteka. W latach trzydziestych XX w. dom należał do magistra farmacji Bolesława Konarskiego. Apteka ta była najstarsza, co nie znaczy, że nie była nowoczesna; od co najmniej 1933 r. klienci mogli się do niej dodzwonić wykręcając nr 18.

Tu rozbijał się cyrk

Kolejny budynek, tak jak poprzednie wybudowano pod koniec XIX w. W 1899 r. zakupiony został przez nowodworską gminę ewangelicką z przeznaczeniem na szkołę wyznaniową i mieszkania dla personelu. Pod koniec lat trzydziestych XX w. wynajęto go od parafii ewangelicko-augsburskiej, umieszczając w tym miejscu państwową szkołę powszechną. Po zamknięciu szkoły, w okresie okupacji w części budynku funkcjonowała policja. Po wojnie do początku lat 60-tych wrócił do funkcji edukacyjnej. Gdy został rozebrany, na pustym placu rozbijał swój namiot cyrk. Właścicielami kolejnych posesji byli: budynku nr 5 Abram Herszfang, nr 5a (obecnie 9) stolarz Bolesław Osmański, nr 6 Adam Kibler, nr 7 Maria i Henryk Bianke (pan Bianke był rzeźnikiem), nr 8 Henryk Wolf, nr 9 miał dwoje właścicieli Ewę Harm i Paula Inkego – stolarza. Ostatni dom na tej ulicy miał nr 10 i należał do handlowca Karola Kaszyńskiego.

Kobieta straciła oko

Z czasów ostatniej wojny pochodzi jeszcze jedna historia związana z naszą ulicą. Jesienią 1944 r. przez okno znajdujące się w dachu domu państwa Osmańskich wpadł pocisk. Można mówić o szczęściu w nieszczęściu; nie było większych strat oprócz dziury w dachu i utraty oka przez jedną ze znajdujących się w domu kobiet. Mogło zakończyć się gorzej, na parterze budynku mieścił się wówczas bardzo popularny magiel.

Kiepska sława

Ta niepozorna ulica w okresie międzywojennym cieszyła się nie najlepszą sławą. Przestrzegano, iż wieczorne odwiedziny na ul. Kościuszki mogą przynieść ubytek moralny lub szkody fizyczne. Być może spowodowane to było funkcjonowaniem przy niej hotelu i restauracji.

Maria Możdżyńska

 

Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji

Artykuł pochodzi z archiwum Tygodnika Nowodworskiego z kwietnia 2010 r.

Comments

comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *