Fetor nie do opisania
2017-02-02 8:00:27
Od kilku miesięcy mieszkańcy Zakroczymia skarżą się na nieprzyjemny odór, często unoszący się w powietrzu nad miastem. Co jest przyczyną dokuczliwego zapachu? Czy władze zamierzają coś z nim zrobić?
TOMASZ PARCIŃSKI/ ADAM BALCERZAK/ PIOTR KORYCKI
t.parcinski@nowodworski.info/ a.balcerzak@nowodworski.info/ p.korycki@nowodworski.info
W czasie poniedziałkowej sesji rady gminy sprawę poruszył burmistrz Artur Ciecierski. Jego zdaniem źródłem fetoru jest najprawdopodobniej składowisko odpadów, znajdujące się na terenie gminy. Podkreślił jednak, że nie ma co do tego stuprocentowej pewności, może jedynie domniemywać.
– Problem dotyczy nas od kilku miesięcy. Rozpoczął się gdzieś pod koniec wakacji i się nasilał, dzisiaj jest nie do zniesienia, tego nie da się opisać – stwierdził Ciecierski .
Według jego relacji przez około dwa miesiące próbował wyjaśnić sytuację z Piotrem Gołęgowskim – prezesem firmy PG Inwest, która dzierżawi składowisko od gminy. . Doszło nawet do spotkania w terenie (na drodze serwisowej, od strony trasy nr 7), którego uczestnikiem, oprócz burmistrza i przedsiębiorcy, była też radna Beata Olszewska. Włodarz twierdzi, że przez większość czasu był zbywany przez przedsiębiorcę lub słyszał, że przyczyną dokuczliwego fetoru jest gnojowica lub osad, wylewany na pola przez miejscowych rolników.
Jak mówi Ciecierski – w związku z taką postawą dzierżawcy oraz w odpowiedzi na coraz liczniejsze skargi ze strony mieszkańców, zdecydował się skierować zawiadomienie do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Powiadomił ponadto urząd marszałkowski oraz Ministerstwo Ochrony Środowiska o tym, żeby w trybie administracyjnym na zakroczymskim składowisku odbyła się kontrola służb, odpowiedzialnych za właściwe składowanie odpadów. Podczas piątkowej rozmowy telefonicznej uzyskał zapewnienie, że kontrola rozpocznie się lada dzień. Ciecierski podkreślał również, że gmina nie zamierza utrudniać prowadzenia składowiska odpadów. Jak mówił, przez ponad 2 lata nie było do tego żadnych zastrzeżeń. Podkreślał, że sami mieszkańcy gminy chwalili sposób prowadzenia składowiska.
W piśmie przesłanym na ręce przewodniczącego rady gminy, prezes firmy PG Inwest – Piotr Gołęgowski odpiera zarzuty jakoby to działalność jego firmy była przyczyną dokuczliwego fetoru. Jak twierdzi, składowisko w Zakroczymiu prowadzone jest zgodnie ze wszystkimi procedurami, dotyczącymi tego typu działalności. Podkreśla również, że opinie w tej kwestii mogą wydawać tylko powołane do tego organy. Stwierdzenia sugerujące, że jego firma niewłaściwie prowadzi składowisko nazywa krzywdzącymi.
Pytanie o przyczynę dokuczliwego fetoru wciąż pozostaje bez odpowiedzi.
Dzisiaj (02.02.) burmistrz gminy Zakroczym zawiadomił Straż Pożarną w celu sprawdzenia, czy fetor, noszący znamiona gazu, wydobywa się właśnie ze składowiska odpadów. Do akcji została zadysponowana Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno – Ekologicznego z JRG 6 z Warszawy. Pomiary jakich dokonała ta jednostka nie budziły zastrzeżeń, co z kolei nie dało jej możliwości bezpośrednich pomiarów na składowisku.
Z nieoficjalnych informacji wiemy, że to nie koniec problemu, a źródłem fetoru może być źle działająca instalacja na jednej z kwater.
Czy Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno – Ekologicznego powróci jeszcze na teren składowiska? Tego dowiemy się niebawem.
Zgodnie z uwagami straży gmina zawiadomiła już SANEPID, a także oczekuje na efekty kontroli WIOŚ, która ma rozpocząć się jutro.
http://youtu.be/0lwbAUXw1uE
TP/AB/PK