Co z tym utrzymaniem?
2016-06-06 2:02:48
W sobotę (3.06) piłkarze Świtu mieli dopełnić formalności, wygrać wysoko ze Startem Otwock i cieszyć się z utrzymania w III lidze. Ten warunek został spełniony. Pewny byt na trzecioligowym froncie nie był zależny tylko od nowodworzan. Zajść musiały również inne rezultaty na boiskach ligowych rywali.
Nowodworzanie już od pierwszych minut prowadzili. W 2. minucie gry Świt na prowadzenie wyprowadził Jewhen Radionow. Powracający po kontuzji napastnik wykorzystał dobre podanie z prawego skrzydła i wślizgiem skierował piłkę do bramki.
Już 3 minuty później było 2:0 za sprawą Patryka Koziary. Ponownie akcja rozpoczęła się prawą stroną boiska. Piłka trafiła w pole karne do Koziary. Ten mając blisko siebie trzech zawodników rywala, uwolnił się i strzałem przy słupku podwyższył prowadzenie.
Po tym akcje Świtu przestały być tak bardzo intensywne. Biało-Zieloni jakby spuścili z tonu. Więcej inicjatywy zaczął przejmować Start. Taka postać rzeczy strasznie denerwowała trenera Przemysława Cecherza. Nowodworzanie z biegiem czasu zaczęli opanowywać sytuację na boisku, jednak nie udokumentowali jej kolejną bramką. Do przerwy było więc 2:0, a Świt cały czas był w gronie III-ligowców. Ursus Warszawa do przerwy remisowała bowiem z Pelikanem Łowicz 0:0. W tym momencie niemal pewna utrzymania mogła być tylko Lechia Tomaszów Mazowiecki, która w swoim meczu z Oskarem Przysuchą prowadziła 2:0. Również Sokół Aleksandrów Łódzki w 45. minucie gry objął prowadzenie.
Po zmianie stron na boisku zdecydowanie zaczął przeważać Świt. Przeciwników na boisku jakby nie było. Pod bramką Emila Anusiewicza nowodworzanie znajdowali się raz za razem. Jednak dopiero w 62. minucie gry Jewhen Radionow podwyższył wynik meczu, strzelając swojego drugiego gola. Ukrainiec dobił uderzenie Piotra Krawczyka z 11. metra.
Już po dwóch minutach Świt prowadził 4:0. Tym razem to Krawczyk strzelił swojego gola. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła piłkę w polu karnym zgrał Radionow. Ta trafiła do Krawczyka, który minął dwóch zawodników gości i nie dał szans bramkarzowi rywali.
Kiedy Biało-Zieloni podwyższali prowadzenie, Ursus strzelił pierwszego gola grającemu w dziesiątkę Pelikanowi. Wtedy to Świt spadł na 8. miejsce, niedające pewnego utrzymania. Taka sytuacja trwała jednak tylko 10 minut.
W 72. meczu w Kozienicach pomiędzy Energią, a ŁKS do wyrównania doprowadził Wiktor Putin. W tym momencie to ŁKS był zależny od wyniku, jaki w barażach osiągnie warszawska Polonia. W tym samym czasie szansę na wyrównanie stanu rywalizacji w meczu z Sokołem miała Broń. Jednak Piotr Nowosielski pomylił się z rzutu karnego, trafiając w słupek.
W 90. minucie gry Świt podwyższył prowadzenie. Paweł Broniszewski po dośrodkowaniu od Patryka Koziary ustalił wynik meczu. Kiedy podopieczni Przemysława Cecherza cieszyli się z kolejnego gola, takie sytuacje miały miejsce również w Warszawie i Kozienicach. Legia strzeliła 3. gola Polonii, zapewniając sobie ligowy byt. Również Łódzki Klub Sportowy w meczu z Energią wyszedł na prowadzenie 2:1.
Taki stan rywalizacji sprawił, że mimo serii zwycięstw w ostatnich meczach, Świt znalazł się na koniec na 8. miejscu. Los nowodworzan zależny jest teraz od Polonii Warszawa i jej wyniku w barażach o II ligę. Jeśli Czarne Koszule wygrają tę rywalizację, Świt w przyszłym sezonie zagra w III lidze.
Dla Biało-Zielonych nie jest to jednak koniec sezonu. Już w środę 8. czerwca Świt zakończy batalię w Kozienicach z tamtejszą Energią. To tam podopieczni Przemysława Cecherza zagrają w finale Mazowieckiego Pucharu Polski i będą mieli szansę uratować kończący się sezon. Początek tego spotkania o godzinie 17:00.
Świt: 1. Dawid Kędra, 2. Radosław Kamiński, 4. Piotr Gurzęda, 8. Paweł Broniszewski, 6. Karol Drwęcki, 23. Filip Kowalczyk, 10. Jewhen Radionov (65` 33. Konrad Perzyna), 14. Patryk Koziara, 9. Piotr Basiuk (65` 11. Marcin Kozłowski), 16. Krzysztof Napora (90` 37. Rafał Maciejewski), 18. Piotr Krawczyk (71` 88. Sebastian Szerszeń)
Michał Kulesza